Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Uwodzenie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Uwodzenie. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 20 kwietnia 2014
Małostki
- Zawsze szukałem w kobietach czegoś wyjątkowego, błyskotliwości, seksapilu, szukałem ideału. Nic dziwnego, że przez 30 lat moje związki się rozpadały. Do czasu aż poznałem Taidę. Wiesz, nawet nie zauważyłem, kiedy się zakochałem. Zwykła młoda kobieta, która zaczynała dorosłe życie w wielkim mieście. Ani ładna, ani brzydka; ani wybitna, ani słaba. To, co sprawiło, ze ją wybrałem to była błahostka, otóż zawsze się uśmiechała słuchając Toola. Tylko tyle. Całą resztę dopracowaliśmy z czasem, żadne z nas nie jest ideałem. Ale one jest idealna dla mnie. Gdyby ktoś 10 lat temu mi powiedział, że wystarczy tak niewiele, że wystarczy tylko miliard godzin rozmów o muzyce, żeby kogoś pokochać, to by go wyśmiał, niczym PO Kaczyńskiego.
Hieronima poznałem na weselu kuzynki babci kobiety, z którą się spotykałem. Spotkaliśmy się przy wiejskim stole z bimbrem i rozmawialiśmy o tym, za co kochamy kobiety.
________________________________________________
- Milion drobnych gestów. Pamiętał o parasolce dla mnie, otwierał mi drzwi, drapał po plecach i masował kark. A najbardziej to taka głupota, zawsze kładł ścierkę kuchenną w takim miejscu, żeby miała pod ręką. Latami tego nie dostrzegałam, myślałam, że ważne jest to iż odpuścił trochę karierę, żeby być w domu. Dziś, gdy już go nie ma, widzę że to właśnie ten milion małych gestów sprawiał, że byłam z nim szczęśliwa. Nie mówił nigdy wiele, ale zawsze bardzo był.
Estera była najpiękniejszą 80 latką, jaką w życiu widziałem. Gdy wiatr rozwiał jej siwe włosy, na tym cmentarzu, na którym odbywał się pogrzeb jej męża, przez parę sekund widać było jej młodsze oblicze, oblicze, które z łatwością łagodziło surowość jej mężczyzny.
wtorek, 27 sierpnia 2013
5 typów facetów, którzy nigdy nie podniecą kobiety
![]() |
fotka stąd |
A tymczasem moja prywatna lista bogów mokroczynienia, idoli samotnych masturbatorów i koszmarów producentów szamponów. 5 typów facetów, na widok których kobiety zawsze krzyczą w niewłaściwy sposób, if you know what i mean.
1. Samotnik. Samotnik robi wszystko sam, gównie seks sam uprawia. Nie wychodzi z domu po nic innego niż bułę i gry do grania na kompie. Jego umiejętności socjalne kończą się na odbeknięciu, gdy ktoś mu mówi dzień dobry. Co prawda ma 300 znajomych na fejsie, tyle tylko, że konto ma jako cycata blondynka. Gdy kobieta wyczuje samotnika, ze strachu, że ten się na niej uwiesi, wysycha w 28 mikrosekund i dostaje waginozatrzasku.
Nie wiem czy zauważyliście, ale mistrzowie uwodzenia, gdy poznają nową kobietę, zawsze dają jej znać, że tylko chwilę pogadają i wracają do swoich znajomych, czy innych zajęć. Nie bez powodu.
2. Oszust uczuciowy. Gościa często można spotkać w klubach, pełnych małolat z małych miejscowości. Udaje, że chodzi mu o coś więcej niż seks, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich oczekiwań. Zdaje sobie tez sprawę z tego, ze dla kobiet gra w uwodzenia polega na zdobyciu uczuć faceta, więc daje im fałszywe poczucie dostępności. Chyba zrobię specjalne szkolenia z tego jak takiego rozpoznać. Bo da się.
Prawdziwi mistrzowie uwodzenia nigdy nie kłamią. Gdy widzą, że kobieta się zakochuje, jest typem romantyczki, albo sobie odpuszczają, albo stawiają sprawę jasno. Przed seksem.
3.Nudziarz. Nie ma gorszej zbrodni w relacjach męsko damskich niż zanudzenie kobiety. Nie, nie oznacza to, że cały czas musisz być 20 kroków do przodu. Ale ona nie jest twoim kolega, oglądanie po raz 20sty Gwiezdnych Wojen raczej nie sprawi, że będziesz miał boginię seksu. Rozmowa o twoich problemach gastrycznych też nie zadziała. Tak, ona bedzie ci powtarzała, że ceni w tobie stabilizację. Ale zawsze, w głębi duszy, będzie szukała emocjonujących przeżyć. Zorganizuj je choć raz na jakiś czas. Nie badź zawsze dostępny, miej swoje życie. Acha, robienie niespodzianki nie polega na wygadaniu się z niej przed terminem.
Dobry uwodziciel wie, że to ciekawość sprawia, że kobiety się zbliżają do facetów. Nawet najbiedniejszy, najbrzydszy facet zainteresuje kobietę seksualnie, jeśli będzie miał coś ciekawego do powiedzenia. Jestem tego żywym przykładem.
4. Mamisynek. Mamisynek tłumaczy swoją zależność faktem, że kobiety lubią jak facet ma sobie trochę dzieciaka. Na hasło ' koniec więzi emocjonalnej z mamusią' reaguje wielkim WTF i 'babskie gadanie'. Z reguły winą za brak podniecenia u kobiety obarcza samą partnerkę. No wszystkie są oziębłe przecież. Mama tak mu mówiła. Na 40ste urodziny mu to wyjaśniła.
Stara jak świat zasada uwodzicieli mówi, że kobiety nie można zmienić. Można tylko pracować nad soba, żeby poprawić relacje. W ramach tej pracy: matki swej w swój podryw i związek nie wciągaj, aż do dnia ślubu. To wy jesteście parą i, ewentualnie, rodziną.
5. Plotkarz. A słyszałaś, że siostra wujka matki Alinki z moje pracy przespała z Apostrofem ? Taki facet na dzień dobry budzi stuprocentowe zaufanie kobiety. Jako jej koleżanka. Wiecie dlaczego kobiety nie sypiają z koleżankami, nawet tymi goracymi ? Bo boją się, że w akcie zazdorości tamte wszystko ujawnią. Meżczyzną być znaczy umieć trzymać język za zębami. Po to służymy kobicie, żeby jej tajemnice były u nas bezpieczne, nawet po rozejściu się. Plotki i tak powstaną, ale ty nie masz mieć z tym nic wspólnego.
Uwodziciele nigdy nie chwalą się zdobyczami, ani nie komentują publicznie pożycia innych. Nie muszą. To, że mają wzięcie, po prostu widać. A tajemnice są fajne.
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
5 fajnych i niedrogich miejsc na randki w Warszawie
Nie będę tu pisał o tym, jak odkryłem że ogromna rzesza żon rekinów finansjery, zdobywców świata, żon mężów zapominających o tym, że kobieta jest największą pasją, jest cholernie samotnych i szuka przeciwieństwa, szuka życia i kreatywności, nawet za cenę szpilek sosnowych w tyłku. Nie będę tu pisał o tym, jak odkryłem, ze kobiety z kasą albo mają bogatszego faceta, albo szukają facetów przez pryzmat potencjału. Napisze o 5 miejscach, które w mej bogatej i długiej karierze męsko damskiej sprawdziły się jako miejscówki do niesztampowego uwodzenia. Do fajnego bycia razem po prostu, nawet gdy środków brak.
1. Starówka. Ale nie ta turystyczno - bydlęca część, gdzie ceny w knajpach są wyższe niż w Hongkongu, gdzie wszyscy walą tłumnie o kazdej porze dnia i nocy. Znacie ławeczkę z widokiem na Wisłę przy skarpie? Próbowaliście kiedykolwiek obejść Pałac? Albo do niego wejść ? Zawsze mnie rozwala jak pusta potrafi być Starówka poza trasami turystycznymi. Nowe Miasto jest przeciez takie rozległe, tak łatwo się tam fajnie zgubić :)
2. Wieżowce przy Marszałkowskiej. A dokładnie ostatnie piętra tych drapaczy chmur, tych pogromców Empire State Bulding. Dlaczego nie Pałac Kultury? Ano dlatego, ze ciężko się tam dostać, nie ma intymności, bywa otwarty do 18stej, czyli trzeba się spieszyć i brzydko pachnie. Za to na ostatnich piętrach tych trzech żelaźniaków, stojących tuż za domami Centrum, widok jest cudowny, ludzi zero. I nawet można puścić.. wodze wyobraźni. Na parapecie. Jest tylko jeden problem - ciężko się tam dostać, trzeba pomyszkować na klatkach, ale warto.
3. Niedawne odkrycie - Plac Grzybowski. Ścisłe Centrum , a jakby poza zgiełkiem. Do niedziałającego metra bliziutko. Mała fontanna, kilka ławeczek, minimalistyczny i praktyczny styl, bardzo klimatyczna miejscówka. Byłem tam nawet z kobietą, tylko ona nie wiedziała, że jest ze mną.
4. Parki!! Idealne miejsce dla parki. Ogród Saski, Park Ujazdowski, Park Łazienkowski, Ogród Krasińskich, Park Paderewskiego, Park Praski, Pole Mokotowskie, Centralny Park Kultury, Park Fosa, stoki Cytadeli. Byliście w nich wszystkich ? Ja byłem w większości i stwierdzam, że otoczenie przyrody jest najlepszym afrodyzjakiem, sprzyja relaksowi, luzowi, przyjemnemu spędzaniu czasu, pocałunkom.. Agrykola jest fajna i prawie zawsze pustawa. Spotkałem już morze kobiet ( czyli z 5 ) i nie zaznałem takiej, która by nie lubiła spędzić paru chwil w parku.
5. Mam gdzieś co mówią ortodoksyjni katolicy - świetnym, klimatycznym i urokliwy miejscem na cholernie nietypową randkę jest Cmentarz Północny. To jedyny warszawski cmentarz, który przypomina mi trochę amerykańskie cmentarze, wiecie, takie place zieleni bez pomników, za to z ogromem pięknych trawników. Na Północnym jest mega fajna alejka do spacerowania. Są ławki. Jest śmiertelna wręcz cisza. I, prawdę mówiąc, jest dużo przestrzeni do życia.
Have fun, and be cool.
środa, 24 lipca 2013
Gry
W tej notce polecam fajny sklep.
Działo się to w czasach gdy podrywać to potrafiłem wyłącznie się z łózka. Jak słyszałem, że rodzice nadchodzili, a nie chciałem żeby mnie przyłapali z nowym Playboyem, i zdjęciami Skrzyneckiej (która nota bene zawsze była potem dla mnie wzorem eleganckiej erotyki) podrywałem się jak profesor. W czasach gdy słowo erekcja nie kojarzyło się niczym problemowym. W czasach gdy, jak mi się wydawało, jedyne gry w jakie chciałem grać to te planszowe.
To był zlot Warhammera, Gwiezdnych Wojen, czy nawet Starcrafta, nie pamiętam. Pamiętam za to jej długie nogi na cudownie dobranych szpilkach. Jej krótką spódniczkę, obiecującą pokusę. Pamiętam, ze od razu jej uśmiech nie wydawał mi się przypadkowy. Pamiętajcie, to było w czasach, w których słowo stringi kojarzyło się młodym kobietom wyłącznie z egzotyczną potrawą. Kobieta w mini wzbudzała ogromne zainteresowanie na konwencie gier, na którym pełno było wzburzonych hormonami przyszłych geeków i nerdów.Nikt nie wiedział jak się nazywa, więc nazwałem ją Bezimienna.
Była moją pierwszą. Pierwszą kobieta przy której zrozumiałem, że kobiety tez chca zdobywać. Tez chcą musieć się postarać. Ba, nawet wolą tych nie za łatwych facetów. Była pierwszą kobietą, która mi pokazała różnice między kurtuazją a służalczością. Pierwszą kobieta, która zdobyłem.
Gdy już pojawiła się między nami namiętność, po paru miesiącach powolnej, cierpliwej i uwaznej gry, przypominajacej nieznośnie drażniące całowanie kobiety gotowej już do pójścia na całość, powiedziała mi, że zwróciła na mnie uwagę bo byłem jedyny, który nie pozwolił jej wygrać w Magię i Miecz, nie podkładał się. W gronie napaleńców, którzy robili wszystko za jedno jej spojrzenie, ja śmiałem się nawet nie napalić. Zaintrygowałem ją.
Przez pół roku byliśmy dla siebie wyzwaniami. Ja od poczatku wiedziałem że ona wróci do swojego dwuletniego dziecka i męża, który w nowym świecie zapomniał o swojej pasji do niej. Ona od początku wiedziała, że ja wrócę do swojego podkochiwania się w A. z klasy o rok młodszej. Przez pół roku omawialiśmy wzajemnie swoje ruchy, wykazywaliśmy błędy i dobre rzeczy w uwodzeniu. I po prostu żyliśmy. Graliśmy w gry i oboje wygraliśmy.
To niesamowite jakie rzeczy się pamięta po tylu latach. Zapach jej perfum z wyraźną nutą owoców i widok smukłej, delikatnej kobiecej łydki, przechodzącej łagodnym łukiem w obietnicę jaką niosa ze soba odsłonięte uda. Dokładnie takie doznania na mnie czekały, gdy pchany na nowo odkrytą pasją do gier planszowych trafiłem do Gamiko, sklepu z najniższymi cenami na rynku. Stała przy regale z Catanem, odwrócona do mnie plecami. Całą wieczność, czyli 2 sekundy, trwało zanim wróciło do mnie tamte pół roku. Zapach się zgadzał. Zgrabne nogi się zgadzały. Dźwięk głosu się zgadzał. Tylko wiek się nie zgadzał, jak mogła przez 15 lat jeszcze odmłodnieć ?
To wszystko przeleciało mi przez głowę, gdy młodziutka, może siedemnastoletnia kobieta, odwróciła się i podchodząc do kasy zawołała swoją matkę. Bezimienną.
Zagraliśmy kolejną rundę.
Działo się to w czasach gdy podrywać to potrafiłem wyłącznie się z łózka. Jak słyszałem, że rodzice nadchodzili, a nie chciałem żeby mnie przyłapali z nowym Playboyem, i zdjęciami Skrzyneckiej (która nota bene zawsze była potem dla mnie wzorem eleganckiej erotyki) podrywałem się jak profesor. W czasach gdy słowo erekcja nie kojarzyło się niczym problemowym. W czasach gdy, jak mi się wydawało, jedyne gry w jakie chciałem grać to te planszowe.
To był zlot Warhammera, Gwiezdnych Wojen, czy nawet Starcrafta, nie pamiętam. Pamiętam za to jej długie nogi na cudownie dobranych szpilkach. Jej krótką spódniczkę, obiecującą pokusę. Pamiętam, ze od razu jej uśmiech nie wydawał mi się przypadkowy. Pamiętajcie, to było w czasach, w których słowo stringi kojarzyło się młodym kobietom wyłącznie z egzotyczną potrawą. Kobieta w mini wzbudzała ogromne zainteresowanie na konwencie gier, na którym pełno było wzburzonych hormonami przyszłych geeków i nerdów.Nikt nie wiedział jak się nazywa, więc nazwałem ją Bezimienna.
Była moją pierwszą. Pierwszą kobieta przy której zrozumiałem, że kobiety tez chca zdobywać. Tez chcą musieć się postarać. Ba, nawet wolą tych nie za łatwych facetów. Była pierwszą kobietą, która mi pokazała różnice między kurtuazją a służalczością. Pierwszą kobieta, która zdobyłem.
Gdy już pojawiła się między nami namiętność, po paru miesiącach powolnej, cierpliwej i uwaznej gry, przypominajacej nieznośnie drażniące całowanie kobiety gotowej już do pójścia na całość, powiedziała mi, że zwróciła na mnie uwagę bo byłem jedyny, który nie pozwolił jej wygrać w Magię i Miecz, nie podkładał się. W gronie napaleńców, którzy robili wszystko za jedno jej spojrzenie, ja śmiałem się nawet nie napalić. Zaintrygowałem ją.
Przez pół roku byliśmy dla siebie wyzwaniami. Ja od poczatku wiedziałem że ona wróci do swojego dwuletniego dziecka i męża, który w nowym świecie zapomniał o swojej pasji do niej. Ona od początku wiedziała, że ja wrócę do swojego podkochiwania się w A. z klasy o rok młodszej. Przez pół roku omawialiśmy wzajemnie swoje ruchy, wykazywaliśmy błędy i dobre rzeczy w uwodzeniu. I po prostu żyliśmy. Graliśmy w gry i oboje wygraliśmy.
To niesamowite jakie rzeczy się pamięta po tylu latach. Zapach jej perfum z wyraźną nutą owoców i widok smukłej, delikatnej kobiecej łydki, przechodzącej łagodnym łukiem w obietnicę jaką niosa ze soba odsłonięte uda. Dokładnie takie doznania na mnie czekały, gdy pchany na nowo odkrytą pasją do gier planszowych trafiłem do Gamiko, sklepu z najniższymi cenami na rynku. Stała przy regale z Catanem, odwrócona do mnie plecami. Całą wieczność, czyli 2 sekundy, trwało zanim wróciło do mnie tamte pół roku. Zapach się zgadzał. Zgrabne nogi się zgadzały. Dźwięk głosu się zgadzał. Tylko wiek się nie zgadzał, jak mogła przez 15 lat jeszcze odmłodnieć ?
To wszystko przeleciało mi przez głowę, gdy młodziutka, może siedemnastoletnia kobieta, odwróciła się i podchodząc do kasy zawołała swoją matkę. Bezimienną.
Zagraliśmy kolejną rundę.
![]() |
Foto: forum |
środa, 10 lipca 2013
Zdobyć i co potem ?
Kojarzysz ten moment wieczorem, kiedy już zrobisz wszystko co sobie tego dnia założyłeś, że zrobisz i idziesz po picie, swoją herbatę, różowe wino, browar lub tylko zajrzenie do lodówki ? I kiedy wiesz, że teraz możesz na chwilę wniknąć do innego świata z książką, wyciągnąć się w łóżku i pozwolić swojemu umysłowi na płynięcie? Wtedy same przychodzą do głowy palny na następny dzień. Ja uwodziłem kobiety po to, żeby w tym momencie przyszła do mnie też kobieta, przy której będę wiedział, że warto, że dobrze wybrałem. Nie, nie szukałem długo, tylko trzy żony miałem. Uczucie że warto znalazłem przy tej, która nigdy żoną być nie chciała. I której nie musiałem uwodzić po coś, samo tak wyszło.
Wygrałem przestając grać.
Aleksiej, właściciel firmy księgowej i najbardziej olśniewającej siwizny jaką w życiu widziałem, przyciągał wzrok wszystkich młodych kobiet, siedzących w tej restauracji rybnej koło plaży. Na myśl o swojej nieżonie odmładzał się o 20 lat.
__________________________________________________________
Długi czas zaliczałam facetów. Myślałem, że jestem dorosła przez to, że mnie pragną. Teraz wiem, że uwodzenie było dla mnie ucieczką. Nigdy nie wiedziałam co zrobić z mężczyzną, który zaczynał się angażować. O tym marzyły koleżanki, o tym powinnam była marzyć i ja, a chciałam tylko czuć podniecenie towarzyszce grze. Nie zrozum mnie źle, to nie kwestia chwalenia się, ale mogłam mieć każdego. Aż poznałam Tymoteusza, nieskończenie cierpliwego mężczyznę. Jedynego którego uwieść się nie dało. Był koło mnie milczący i niewzruszony, pierwszy raz musiałam się odsłonić, żeby być z facetem blisko. Zakochałam się. Zostawił mnie tydzień później. Chyba nie muszę opowiadać, jak to się dla mnie skończyło.
Kornelia dużo paliła. Wiedziała, że nie jestem nią zainteresowany, od kilku lat i setki butelek niewielu już było, więc za drinka, którego jej postawiłem opowiedziała mi o cenie, jaką zapłaciła za zaliczanie ludzi.
__________________________________________________________
Zdobywam kobiety zawodowo. Serio, mam taką pracę, handluje kosmetykami, sprzedaż niewiele się różni od podrywu w klubie. I tak parę lat temu złapałem się na tym, ze nie potrafię już nic innego z kobietami, niż sprzedawać. Czasem siebie, czasem towar. Ale to jest praca, w końcu nauczyłem się oddzielać ją od relacji. Teraz, gdy wchodzę do domu, mohlojki handlowe zostawiam za drzwiami. Bastian, mój facet, często to docenia.
Ernest, facet którego wiozłem nad morze za pośrednictwem carpoolinga, emanował równowagą i spokojem. Nauczył się.
Wygrałem przestając grać.
Aleksiej, właściciel firmy księgowej i najbardziej olśniewającej siwizny jaką w życiu widziałem, przyciągał wzrok wszystkich młodych kobiet, siedzących w tej restauracji rybnej koło plaży. Na myśl o swojej nieżonie odmładzał się o 20 lat.
__________________________________________________________
Długi czas zaliczałam facetów. Myślałem, że jestem dorosła przez to, że mnie pragną. Teraz wiem, że uwodzenie było dla mnie ucieczką. Nigdy nie wiedziałam co zrobić z mężczyzną, który zaczynał się angażować. O tym marzyły koleżanki, o tym powinnam była marzyć i ja, a chciałam tylko czuć podniecenie towarzyszce grze. Nie zrozum mnie źle, to nie kwestia chwalenia się, ale mogłam mieć każdego. Aż poznałam Tymoteusza, nieskończenie cierpliwego mężczyznę. Jedynego którego uwieść się nie dało. Był koło mnie milczący i niewzruszony, pierwszy raz musiałam się odsłonić, żeby być z facetem blisko. Zakochałam się. Zostawił mnie tydzień później. Chyba nie muszę opowiadać, jak to się dla mnie skończyło.
Kornelia dużo paliła. Wiedziała, że nie jestem nią zainteresowany, od kilku lat i setki butelek niewielu już było, więc za drinka, którego jej postawiłem opowiedziała mi o cenie, jaką zapłaciła za zaliczanie ludzi.
__________________________________________________________
Zdobywam kobiety zawodowo. Serio, mam taką pracę, handluje kosmetykami, sprzedaż niewiele się różni od podrywu w klubie. I tak parę lat temu złapałem się na tym, ze nie potrafię już nic innego z kobietami, niż sprzedawać. Czasem siebie, czasem towar. Ale to jest praca, w końcu nauczyłem się oddzielać ją od relacji. Teraz, gdy wchodzę do domu, mohlojki handlowe zostawiam za drzwiami. Bastian, mój facet, często to docenia.
Ernest, facet którego wiozłem nad morze za pośrednictwem carpoolinga, emanował równowagą i spokojem. Nauczył się.
![]() |
Foto: internet |
czwartek, 20 czerwca 2013
Uwodzenie teatralne
Jest początek czerwca, pierwsze dni żaru z nieba. Wreszcie, po długiej zimie, trochę więcej ciepła, trochę więcej życia. Idę na przedstawienie rekomendowane przez kumpla, czuję dreszczyk podniecenia, bo to ma być coś innego. Szykuje się fajny wieczór.
Gdy kobieta w koszuli zauważa mój wzrok na swoim ciele, jej plecy się automatycznie prostują. Uśmiecham się pad nosem, bo właśnie poszła z dymem teoria, że to faceci prężą klaty na widok fajnej samicy. Ona w tym czasie, niby przypadkiem, odchyla głowę i pokazuje mi szyję. Niby przypadkiem poprawia koszulę tak, że ta jeszcze bardziej opina się na piersiach. Jeden guzik jest rozpięty i odsłania cholernie kuszącą biel stanika. Niby przypadkiem pokazuje mi tył. Jest drobna, proporcjonalna, pociągająca. Jej ciało chłonie moje spojrzenie, nasyca się nim, niczym roślina letnim deszczem po długiej suszy.
Sztuka jest dziwna. Mocna i ryjąca beret. Poruszająca do trzewi. Gdy aktor robi swoją sztuczkę, cała siedząca na poduszkach sala jest w szoku. Spotykam wzrok kobiety w koszuli, uśmiechamy się do siebie. Już wiem, że mam plany na resztę wieczoru. Już wiem, że zapytam o jej wrażenia, ona zapyta o moje. Wiem, że spodoba jej się moja bezpośredniość, gdy zapytam, czy idziemy na wino, czy kawę. Wiem, ze mi spodoba się jej kokieteryjne poprawianie włosów. Wiem już, że nie podamy sobie swoich prawdziwych imion i umówimy się do teatru. Hoża tonie w wieczornym półmroku.
_________________________________________________________________
Wiem też, że jak bedę miał okazję to pójdę jeszcze raz na Rum and Vodka online. Genialne cholerstwo.
Gdy kobieta w koszuli zauważa mój wzrok na swoim ciele, jej plecy się automatycznie prostują. Uśmiecham się pad nosem, bo właśnie poszła z dymem teoria, że to faceci prężą klaty na widok fajnej samicy. Ona w tym czasie, niby przypadkiem, odchyla głowę i pokazuje mi szyję. Niby przypadkiem poprawia koszulę tak, że ta jeszcze bardziej opina się na piersiach. Jeden guzik jest rozpięty i odsłania cholernie kuszącą biel stanika. Niby przypadkiem pokazuje mi tył. Jest drobna, proporcjonalna, pociągająca. Jej ciało chłonie moje spojrzenie, nasyca się nim, niczym roślina letnim deszczem po długiej suszy.
Sztuka jest dziwna. Mocna i ryjąca beret. Poruszająca do trzewi. Gdy aktor robi swoją sztuczkę, cała siedząca na poduszkach sala jest w szoku. Spotykam wzrok kobiety w koszuli, uśmiechamy się do siebie. Już wiem, że mam plany na resztę wieczoru. Już wiem, że zapytam o jej wrażenia, ona zapyta o moje. Wiem, że spodoba jej się moja bezpośredniość, gdy zapytam, czy idziemy na wino, czy kawę. Wiem, ze mi spodoba się jej kokieteryjne poprawianie włosów. Wiem już, że nie podamy sobie swoich prawdziwych imion i umówimy się do teatru. Hoża tonie w wieczornym półmroku.
_________________________________________________________________
Wiem też, że jak bedę miał okazję to pójdę jeszcze raz na Rum and Vodka online. Genialne cholerstwo.
sobota, 1 czerwca 2013
O całowaniu
![]() |
foto: wspódnicy.pl |
Jestem wspaniały i mądry, oraz odkryłem, że odżywka do włosów można zmniejszyć łysinę. Święto. Dlatego, pomimo, ze jakiś czas temu zdradziłem wam tajne tajniki dobrego całowania, dzielę się radością i wracam do tematu z innej perspektywy.
- Na początku całował mnie bez przerwy. Bardzo to lubiłam, robił to świetnie, wiedział co robi. Do dziś fantazjueję o jego rękach i ustach. Tak, rękach, one robily dużo dobrego, wielu facetów zapomina o objęciu kobiety, a te ręce na plecach się pamięta. Dziś ? Dziś mamy dwoje absorbujących dzieci i stresy. Nie mamy czasu na pocałunki. Wydorośleliśmy.
Franczeska, moja była z którą widuję sie czasem w sklepie, smutnieje jak to mówi, ramiona jej opadają a głos się trochę łamie. Ale nie ma czasu się smucić, dziecko się właśnie rozpłakało.
_____________________________________________________________________
- Całe życie myślałem, że jestem wzrokowcem. Wiesz, wszyscy zawsze mówią, że faceci to zwierzęta i tylko widok fajnego tyłka na nich działa. Ewentualnie zapach, wszyscy lubimy ludzi, którzy ładnie pachną. Taaa, takie tam pierdolenie o Szopenie. Nie wiedząc, że można inaczej traktowałem pocałunki jako wstęp do seksu. Przyjemne? Jasne, że przyjemne, ale jako katalizator bardziej. Aż poznałem Kasandrę. Nigdy tak nie miałem, ale teraz zaczynam jeść obiad i przypomina mi się jej smak. 3 razy dziennie, sam z siebie, kiedy zupełnie o tym nie myślę, wraca do mnie smak jej ust. Nawet nie potrafię go zdefiniować, chyba nie do końca chce go definiować, ale przez to ona jest ze mną, nawet jak jej nie ma. Będę ją całował przy kazdej sposobności. Bardzo to lubię.
Hugo, starszy menadżer działu sprzedaży dużej korporacji, zrzucił w kilka miesięcy 9 kilo nadwagi. W przerwie na lunch, zamiast do stołówki, latał do sąsiedniego budynku.
_______________________________________________________________________
- Jak utrzymać małżeństwo w tych czasach ? Nie wiem, nie ma recepty, ale chyba trzeba mieć dla siebie czas. My czasami leniwie się całujemy. Nie, nie chodzi o seks. Chodzi o to, że przez godzinę leżymy na kanapie, przytulamy się i całujemy właśnie. To jest podniecające, ale w trochę inny niż seks sposób. To jest taki czas na nas, na uśmiechanie się do siebie. Czasem raz w tygodniu, czasem raz na dwa. Ale jest. Uwielbiam leniwie się całować, mogla bym to robić bez przerwy :)
-Chmurata, blogerka od zarządzania, opisała kiedyś nieśpieszne całowanie na swoim blogu. Że po 15 latach z jednym chłopem to wciąż jest ważne.
środa, 22 maja 2013
Musze być szczupła!
- Przez lata powoli się z żoną oddalaliśmy. Ja, zajęty sprawami pracy, frustrowałem się, że nie mam w domu zrozumienia. Ona, zajęta sprawami dziećmi, frustrowała się, że nie ma we mnie oparcia. Ja często czułem się obco z dziećmi, ona czuła się obco w moim świecie, poza domem. Jej ciało się spulchniło z czasem i w mojej głowie głównie to był właśnie powód osłabnięcia życia erotycznego. Seks, pod koniec, był może dwa razy w miesiącu. Z musu i obowiązku. Chyba oboje czuliśmy, że jak przestaniemy sypiać zupełnie, to równie dobrze możemy przyznać, że jesteśmy sobie zupełnie obcy. A potem przyszła najcudowniejsza katastrofa mego życia. Jakiś młody byczek wygryzł mnie z posady. O dziwo żona podeszła do tego nie na zasadzie: co z pieniędzmi. Tylko współczucia, że tyle pracy w tamtą firmę włożyłem, poświęciłem się. Dostałem niezłą odprawę i założyłem własną działalność. Wraz z Scholastyką, moją żoną. Syn zajął się księgowością, córka zrobiła mi kampanię PR w internecie. I nagle to obce ciało, które wydawało mi się roztyte i nieatrakcyjne, stało się bliskie, ciepłe i swoje. A jak jest ciepło to już dużo nie trzeba. Znowu, po 25 latach, zaczęliśmy się wyrywać z pracy na numerek w południe. Znowu to co robimy w łóżku zaczęło się pojawiać w moich fantazjach. Ostatnio dałem jej klapsa... Cholera, uwodzimy się jak nastolatki, a moje problemy ze zdrowiem nie są już wymówką. Właściwie to zrzuciłem nawet z 8 kilo. Ale od tej Sangrii to chyba znowu przytyję :)
Aleksander, 50 letni inżynier projektujący silniki, opowiedział mi to w barze na Costa Brava po sporej porcji Sangrii i rozmowie o samochodach. Na myśl o swojej żonie promieniał.
____________________________________________________
-Całe życie czułem, że kręcą mnie drobne tyłki. Tak, podrzyj sobie łacha, akceptuję swoją pedofilską stronę. Ale długi czas nie kręciły mnie duże kobiety, najwięcej satysfakcji w łóżku miałem z drobnymi tyłkami. Aż poznałem Charo, Hiszpankę o takim uśmiechu, że nie mogłem się nie zakochać. Do dziś tego nie rozumiem, w życiu nie miałem takich orgazmów jak z Charo. A nie jest drobną osobą. To już 7 lat, mieliśmy dwa kryzysy, ale jakoś wracamy do siebie. W łóżku ona jest niesamowicie otwarta i ciekawa nowych rzeczy i tym mnie kręci. Nie sądziłem, że to powiem, ale te wszystkie chude laski wydaj mi się dziś mało pociągające, jakby się miały złamać pod ciężarem faceta. Wypijmy za to :)
Kamil, a właściwie Camilio, pół Hiszpan pół Polak, wielki fan czystej, opowiedział mi to przy butelce Standartu na imprezie studenckiej w akademiku, zaraz po rozmowie o PlayStation. Jedynce. Jak od jednego przeszliśmy do drugiego, bogowie tylko wiedzą.
_____________________________________________________
-Widzisz, inne kobiety nie znają się na mężczyznach. Myślą, że faceci boją się pokazać grubą kobietę kolegom, podczas gdy oni boją się udawania, tego, że będą musieli wybrnąć z pytania czy ona wygląda grubo, podczas gdy jest to oczywiste. I nawet jak ich pełne kształty kręcą, to to ciągłe udawanie jest mało zachęcające. Ja ? Długo mnie waga męczyła, aż w końcu ze zmęczenia wysiadłam z tego wyścigu piękna. Nauczyłam się swoje problemy z wagą załatwiać samemu i to działa. Nie każdy facet, który wpadł mi w oko, mnie pożądał. Tylko siedmiu. W tamtym roku. I, z tego co mówią moje szczupłe koleżanki, a o seksie gadamy bez przerwy, w ich związkach pożądanie też raz jest zajebiście wysoko, raz opada na dno. Dobre to wino, wiesz jak rozwiązać kobiecie język :)
Leotyna, właścicielka sklepu z winami, opowiedziała mi o tym na degustacji, po tym jak rozmawialiśmy o Barcelonie. A jak się rozmawia o Barcelonie, to zawsze się kończy na uwodzeniu. Taki lajf.
Aleksander, 50 letni inżynier projektujący silniki, opowiedział mi to w barze na Costa Brava po sporej porcji Sangrii i rozmowie o samochodach. Na myśl o swojej żonie promieniał.
____________________________________________________
-Całe życie czułem, że kręcą mnie drobne tyłki. Tak, podrzyj sobie łacha, akceptuję swoją pedofilską stronę. Ale długi czas nie kręciły mnie duże kobiety, najwięcej satysfakcji w łóżku miałem z drobnymi tyłkami. Aż poznałem Charo, Hiszpankę o takim uśmiechu, że nie mogłem się nie zakochać. Do dziś tego nie rozumiem, w życiu nie miałem takich orgazmów jak z Charo. A nie jest drobną osobą. To już 7 lat, mieliśmy dwa kryzysy, ale jakoś wracamy do siebie. W łóżku ona jest niesamowicie otwarta i ciekawa nowych rzeczy i tym mnie kręci. Nie sądziłem, że to powiem, ale te wszystkie chude laski wydaj mi się dziś mało pociągające, jakby się miały złamać pod ciężarem faceta. Wypijmy za to :)
Kamil, a właściwie Camilio, pół Hiszpan pół Polak, wielki fan czystej, opowiedział mi to przy butelce Standartu na imprezie studenckiej w akademiku, zaraz po rozmowie o PlayStation. Jedynce. Jak od jednego przeszliśmy do drugiego, bogowie tylko wiedzą.
_____________________________________________________
-Widzisz, inne kobiety nie znają się na mężczyznach. Myślą, że faceci boją się pokazać grubą kobietę kolegom, podczas gdy oni boją się udawania, tego, że będą musieli wybrnąć z pytania czy ona wygląda grubo, podczas gdy jest to oczywiste. I nawet jak ich pełne kształty kręcą, to to ciągłe udawanie jest mało zachęcające. Ja ? Długo mnie waga męczyła, aż w końcu ze zmęczenia wysiadłam z tego wyścigu piękna. Nauczyłam się swoje problemy z wagą załatwiać samemu i to działa. Nie każdy facet, który wpadł mi w oko, mnie pożądał. Tylko siedmiu. W tamtym roku. I, z tego co mówią moje szczupłe koleżanki, a o seksie gadamy bez przerwy, w ich związkach pożądanie też raz jest zajebiście wysoko, raz opada na dno. Dobre to wino, wiesz jak rozwiązać kobiecie język :)
Leotyna, właścicielka sklepu z winami, opowiedziała mi o tym na degustacji, po tym jak rozmawialiśmy o Barcelonie. A jak się rozmawia o Barcelonie, to zawsze się kończy na uwodzeniu. Taki lajf.
piątek, 12 kwietnia 2013
Neurolingwistyczne programowanie podprogowe najwyższych lotów
W niezgłębionych otchłaniach internetu, czyli na moim ulubionym blogu komiksowym, Chata Wuja Freda, odkryłem rysunek wyjaśniający wszystko. Ja już nie szukam odpowiedzi. Już nie płynę zagubiony na fali uwodzenia. Już wiem. On już wie. Oto jak uwieść kobietę.
środa, 10 kwietnia 2013
Przyjaciel cię doceni
![]() |
Źródło: internet :) |
Oto dialog, który wygenerowałem z kumplem ze 2 lata temu. Przypomniał mi się przy okazji tej boskiej animacji, która podesłała Klaudia. Coś jednak jest w stwierdzeniu, że gdy kobieta się rozbiera, najważniejszy jest wyraz jej twarzy.
-Stary, znasz może jakiegoś seksuologa?
-Nie, a co się stało?
-Coś ze mną nie tak, piękna kobieta mi cycki pokazuje, a mnie interesują głównie jej oczy..
-Zakochałe... Zaraz, wróć! Ty?! kobieta?! cycki ?! .... aaa, w internecie pewnie.
No tak :]
Tak sobie myślę, że życie w blokach nie musi być szare. Cholernie fajnie to zrobili. Zreszta sami zobaczcie.
Limousine - La Gaviota
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Płać babo placek!
I nadszedł ten dzień, gdy nie mam nic ciekawego do powiedzenia (tak jakbym kiedyś miał) i muszę was nakarmić czystą techniką. Panowie, oto pewna metoda tajnego stowarzyszenia uwodzicieli "Sęp", która zagwarantuje wam to czego pragniecie. Otóż chodzi w niej o pokazanie partnerce, z która na przykład jecie kolację, swojej asertywności i zaradności finansowej jednocześnie. No że nie inwestujecie w niepewne tematy. To jest dla kobiet mega mokroczyniące i po tym tekście, nad którym pracowały całe rzesze uwodzicieli, one docenią was tak, że po wszystkim penis się schowa z wykończenia. Oto ta kwestia. Gotowi?
"Idziemy do łózka, czy płacisz swoją połowę rachunku? "
Wypróbujcie koniecznie.
Wasz Wujek Janson
środa, 13 marca 2013
O cyckonoszach męskim okiem
![]() |
Focia: gadugadu.pl |
Wiem, ze nazywanie mojego oka męskim jest nadużyciem, w końcu jaki dojrzały facet został by blogerem ? Dziecinada. Wiem też, że ciężko w to uwierzyć, ale w swoim bardzo krótkim, osiemnastoletnim życiu, widziałem biustonosze nie tylko w sklepie z bielizną. Choć, przyznaję, nie dużo, bo czytelniczki przysyłają mi raczej fotki bez staników. Ale nawet z tak nędznym doświadczeniem zaobserwowałem pewne zjawisko. Otóż, większość bab to gupie pipy, nie potrafią dobrać stanika i przez to pogrubiają się na własne życzenie, tak jakby w sklepie z bielizną bały się poprosić o poradę. Przecież za to właśnie tej sprzedawczyni płacicie, żeby wam zrobiła dobrze!
Tak czy siak od lat się dziwię, dlaczego babeczki same sobie strzelają takie samobóje. No żeby stary zboczony bloger musiał was edukować? Nigdy nie przeszkadzało mi parę kilo więcej u kobiety, do czasu, aż wpada ona na pomysł aby ten nadmiar promować. Wpijający sie w boki biustonosz to złe zło. Najzłoższe zło.
Oto przedstawienie graficzne kwestii 'stanik a wałki tłuszczu'
ŹLE!!! Z czymś takim, zawsze będziesz wyglądała jak baleron, nawet ważąc 50 kg
Dobrze! Nawet korpulentna kobieta wygląda smuklej w dobrym staniku.
No. To teraz proszę się zaprezentować na moim FP. Moze być w prywatnej wiadomości. Buzi.
wtorek, 19 lutego 2013
Ona tańczy dla mnie. No chyba, że spieprze muzykę
W prawym górnym rogu macie ankietę.
Dobrze tańczący facet potrafi uwieść kobietę kilkoma ruchami. Dobrze tańcząca kobieta działa na męskie zmysły tak samo, tylko inaczej. Muzyka towarzyszy uwodzeniu w wielu różnych aspektach, od zwykłego "pójdziemy posłuchać moich mp3?" po namiętny taniec zmysłów, w którym słowa nie są potrzebne do zatracenia.
Kobiety to gatunek ciepłolubny. Zresztą penisy też. Nie jeden facet wydał fortunę na ogrzewanie, coby jego wybranka chciała się rozbierać. Drodzy panowie, okazuje się, że (według brytyjskich naukowców, a oni się mylą) ciepłotę po ciele kobiety możemy rozprowadzać również dźwiękami. Na przykład takimi.
1. Michael był chyba najbardziej aseksownym muzykiem ever. Chude to to, ruchy paralityka i do tego renoma pedofila. Powinien zostać księdzem. Seksowne jak kurwa mać. Ale ten jeden kawałek mu się udał, działa na zmysły. Te smukłe uda Naomi...
2.Kawał niezłej podłej suki z Madonny był. Do szczytów kariery szła po trupach, brutalnie. Sam nie wiem czy ją podziwiam czy nie trawię, ale jedno wiem na pewno. Muzykę o zabarwieniu erotycznym robiła po mistrzowsku.
3. Ciepłe dłonie. Świeczki. Takie klimaty zawsze przychodzą mi do łba, gdy słucham Ive. Jej głos jest melodią słońca.
4. Barry White. And say no more.
Dobrze tańczący facet potrafi uwieść kobietę kilkoma ruchami. Dobrze tańcząca kobieta działa na męskie zmysły tak samo, tylko inaczej. Muzyka towarzyszy uwodzeniu w wielu różnych aspektach, od zwykłego "pójdziemy posłuchać moich mp3?" po namiętny taniec zmysłów, w którym słowa nie są potrzebne do zatracenia.
Kobiety to gatunek ciepłolubny. Zresztą penisy też. Nie jeden facet wydał fortunę na ogrzewanie, coby jego wybranka chciała się rozbierać. Drodzy panowie, okazuje się, że (według brytyjskich naukowców, a oni się mylą) ciepłotę po ciele kobiety możemy rozprowadzać również dźwiękami. Na przykład takimi.
1. Michael był chyba najbardziej aseksownym muzykiem ever. Chude to to, ruchy paralityka i do tego renoma pedofila. Powinien zostać księdzem. Seksowne jak kurwa mać. Ale ten jeden kawałek mu się udał, działa na zmysły. Te smukłe uda Naomi...
2.Kawał niezłej podłej suki z Madonny był. Do szczytów kariery szła po trupach, brutalnie. Sam nie wiem czy ją podziwiam czy nie trawię, ale jedno wiem na pewno. Muzykę o zabarwieniu erotycznym robiła po mistrzowsku.
3. Ciepłe dłonie. Świeczki. Takie klimaty zawsze przychodzą mi do łba, gdy słucham Ive. Jej głos jest melodią słońca.
4. Barry White. And say no more.
środa, 13 lutego 2013
Szmata zwana Hermesem
... się zdecydować, czy chcesz zawalczyć czy odpuszczasz. Jeśli pierwsze, to ci pomogę, płacisz tylko milion, ale miej świadomość, że na logikę, po tym jak dwa razy dała ci znać, że nie jest zainteresowana szanse są nikłe. Na szczęście logika to tylko część naszych motywacji, może uda ci się ją zauroczyć, ale musisz zagrać vabank, wyłożyć karty na stół i liczyć na swój urok osobisty, bo mocnej ręki to ty nie masz. Tak czy siak, kupię flaszkę, zawsze się przydaje. Jeśli odpuszczaszz, to też kupię flaszkę.
Pojechał, bo wolał mieć pewność. Chciał się z nią przypadkiem spotkać, ale to była by najsłabsza akcja w historii ever, tak się podrywało w podstawówce. Zaproponowałem mu numer, który jest bardzo tajnym efektem pracy armii psychologów siedzących w poufnym bunkrze w Starych Kiejkutach. To znaczy sprzedał mi go żul z Centralnego za łyk owocowego wybornego. Obrazowo numer ten nazwałem 'szmatą do podłogi'.
Najpierw musieliśmy ją zlokalizować, w czym pomogła kadrowa urzeczona historią niespełnionej miłości. I flaszką. Potem mały wywiad; jej kumpela powiedziała, że od dawna nie widziała żadnego kręcącego się koło niej faceta. Szanse rosły. Tak więc Hermes z bukietem róż doczołgał się, na kolanach, przez pół biura, do jej boksu i powiedział : Proszę tylko o jedną randkę. Jeśli po niej powiesz, że nie jesteś zainteresowana to zniknę z twojego życia.
Blondyneczka była zbyt onieśmielona (w czym pomogły brawa obserwujących) żeby coś powiedzieć, więc podał jej namiary na knajpę na następny dzień. Przyszła. Hermes był w ciężkim szoku, bo przyszła z koleżanką. W jeszcze cięższym się znalazł, gdy koleżanka okazała się partnerką blondyny. Nie afiszowały się kobiety. Trzeba przyznać, że pokazały wielką klasę, bo w tej sytuacji to one zabrały jego na kolację.
Aha, tak mimochodem, matką dziecka Hermesa została siostra tamtej partnerki.
Życie.
![]() | |
Ble.. |
poniedziałek, 11 lutego 2013
A ty co byś mu doradziła ?

Poznaliśmy się dzięki forum o Sztuce Uwodzenia, z dekadę temu. Zakolegowaliśmy się i w sumie nie miał większych problemów z poznawaniem kobiet, to był jeden z niewielu kumpli, z którym rozmowa o kobietach była czymś więcej niż 'poruchałbym', tudzież 'o, fajna dupa'. Raz zagadał, czy bym mu nie doradził bo nie wie co robić. Poszliśmy na piwo i słucham.
-Poznałem rewelacyjną kobietę, jest drobniutka, urocza, blondyneczka i ma zboczony umysł. Weszła mi do głowy na całego, śnię o niej, na żywo myślę o zapachu jej włosów, widzieliśmy się tylko 2 razy a ja czuję, ze bardzo chcę. Dlaczego tylko dwa? Bo ona jest z innego miasta i przyjechała tu tylko na firmowe spotkania, na których się poznaliśmy. Cos między nami zaiskrzyło, a potem spieprzyłem, miałem tyle pracy, ze nie mogłem do niej pojechać. A gdy już mogłem to ona się wykręciła, podejrzewam, ze już się z kimś związała. Co robić?
-To proste jak konstrukcja podatku VAT. Powinieneś...
To co mu powiedziałem, zdradzę za jakiś czas.
Co, waszym zdaniem, powinien wtedy zrobić Hermes ?
piątek, 1 lutego 2013
Kwiatkami po pysku
"I rzekł buk dnia ósmego - i będziesz mężczyzno kwiatki swej kobiecie dawał, zawsze dziewicy co dzieci urodziła, a mądrością i wyczuciem się wykazuj, coby jej grzeszne myśli rozpalić i mokrość uczynić" * Z listu św. Rozpus Tnika do katolików zarzynających niewiernych w imię Pana.
Złote tarasy, tydzień czy dwa temu. Chwila zatrzymania od codziennego biegu, lansiarska kawka przy barierce na 4 piętrze, którego tam nie ma. Idzie Prawdziwy Mężczyzna z kwiatkami. Krok bardzo pewny, histeryczny wręcz. Mina jakby odwalał najgorsze zło konieczne świata. Mieniący się milionem kolorów, czyli szary, papier spowijający bukiet. Jego ujebane buty. Wkurwiona wybranka, która właśnie robiła najważniejszą fazę inwentaryzacji w tym sklepie, w którym pracowała, gdy jej przerwał. Jego pełne uroku i ciepła: masz! i szybki wymarsz. bo przecież dal jej kwiatki, jest już mega samcem. Pełen mądrość narodów komentarz umalowanej na osiemnastkę czternachy stojącej koło mnie: 'Nie porucha'. Samo życie.
Taka lista kilku podstawowych błędów, popełnianych przy tej prostej i z założenia przyjemnej czynności, aż sama pcha się na bloga.
1. Niezdecydowanie. Dać jej te kwiatki, czy nie? A może to za dużo, a może to za wcześnie? Czy ja się nie robię na pantofla, jak jej dam? A może na sknerę jak jej nie dam? Te kobiety to teraz takie wyzwolne, moze ja tym dyskryminuje?
KURWAAAAA!!!!!! Deklu, po jaką cholerę w ogóle próbujesz czytać jej myśli, jak ona sama nie wie co by chciała. Masz ochotę dać jej kwiatki, zrób to. Nie masz ochoty - nie dawaj. To ty masz wiedzieć, nie ona. Zresztą, zobaczcie tutaj
2. Papier. Napisze to wyraźnie, czarno na białym, może dotrze do kilku buraczanych łbow. Kwiatki dajemy zawsze bez papieru, folii, czy innych kondomów. I kwieciem do góry. To nie warzywa na bazarku. I maja być świeże. Tak trudno użyć google maps i sprawdzić gdzie po drodze jest kwiaciarnia?
3. Róże. Jak rany, znasz tylko jeden gatunek kwiatów? Serio, jak się posłucha trzepioczacych kobiet to dochodzi się do wniosku, ze róże są generalnie przereklamowane. Dużo bardziej babki cenią dostanie ulubionych, bo to znaczy, że słuchał co ona mówiła. Uwodzicielu, róże zostaw przeciętniakom bez pomysłu, ty wybierz takie, które ona lubi. I nie, nie musi być ich milion. Jak nie masz kasy za dużo to kup jeden, ale właściwy. Jak dasz jej takie jak pięciu poprzednich, to ona też da ci jak pięciu poprzednim. Co najwyżej przeciętnie. Na pewno o to ci chodzi ?
4. Kwiatki na przeprosiny, czyli samobój tysiąclecia. Znowu wracam do starej kwestii: motywacja twoich działań ma znaczenie. Jeśli dajesz kwiatki, licząc, że to rozwiąże problem, toś debil. Jak masz za co przepraszać - przeproś, popracuj nad sobą. Jak nie masz za co przepraszać i dajesz badyle na święty spokój - wychowujesz sobie fochmistrzynię. Jedyna sytuacja, w której ja daję lasce badyle, jest wtedy, gdy mam ochotę jej zrobić przyjemność. Tyle.
5. Tajming. Menszczyzno, czytelniku. Wiem, że to może być szok, ale sam fakt, ze dajesz jej kwiatki, nie oznacza z automatu, ze ona ma wszystko rzucić i cię zgwałcić z radości. Jak kobieta jest w pracy, to jest w pracy. Poczekaj przed wyjściem, schowaj bukiet pod kurtkę i powiedz, że coś dla niej masz, ale musi sama poszukać. Zgwałci cię w nocy. I jeszcze całe to dawanie kwiatów na okazję. Na urodziny - róże. Na rocznicę - róże. Na dzień kobiet - tulipan. Na łeb mogą te róże jej pieprznąć, mistrzu polotu i fantazji. A może by tak, bez okazji, wysłać jej bukiet do pracy z pikantnym liścikiem i zobaczyć co ona na to? A może by tak podarować z okazji, że jest środa? A może by się tak z nią podroczyć, żeby sobie na badyle zasłużyła? A może by tak czasem pomyśleć, a nie z automatu, jak robot bez życia?
No.
Update 03.02.2013. Jak twierdzi Anastazja Dec w komciu poniżej kwiatki po prostu muszą być, nawet śmierdzące :) Nie dajcie się jednak zwieść kobiecym sztuczkom i zwróćcie uwagę na słowo klucz: dane od kolegi.
:)
Złote tarasy, tydzień czy dwa temu. Chwila zatrzymania od codziennego biegu, lansiarska kawka przy barierce na 4 piętrze, którego tam nie ma. Idzie Prawdziwy Mężczyzna z kwiatkami. Krok bardzo pewny, histeryczny wręcz. Mina jakby odwalał najgorsze zło konieczne świata. Mieniący się milionem kolorów, czyli szary, papier spowijający bukiet. Jego ujebane buty. Wkurwiona wybranka, która właśnie robiła najważniejszą fazę inwentaryzacji w tym sklepie, w którym pracowała, gdy jej przerwał. Jego pełne uroku i ciepła: masz! i szybki wymarsz. bo przecież dal jej kwiatki, jest już mega samcem. Pełen mądrość narodów komentarz umalowanej na osiemnastkę czternachy stojącej koło mnie: 'Nie porucha'. Samo życie.
Taka lista kilku podstawowych błędów, popełnianych przy tej prostej i z założenia przyjemnej czynności, aż sama pcha się na bloga.
1. Niezdecydowanie. Dać jej te kwiatki, czy nie? A może to za dużo, a może to za wcześnie? Czy ja się nie robię na pantofla, jak jej dam? A może na sknerę jak jej nie dam? Te kobiety to teraz takie wyzwolne, moze ja tym dyskryminuje?
KURWAAAAA!!!!!! Deklu, po jaką cholerę w ogóle próbujesz czytać jej myśli, jak ona sama nie wie co by chciała. Masz ochotę dać jej kwiatki, zrób to. Nie masz ochoty - nie dawaj. To ty masz wiedzieć, nie ona. Zresztą, zobaczcie tutaj
2. Papier. Napisze to wyraźnie, czarno na białym, może dotrze do kilku buraczanych łbow. Kwiatki dajemy zawsze bez papieru, folii, czy innych kondomów. I kwieciem do góry. To nie warzywa na bazarku. I maja być świeże. Tak trudno użyć google maps i sprawdzić gdzie po drodze jest kwiaciarnia?
3. Róże. Jak rany, znasz tylko jeden gatunek kwiatów? Serio, jak się posłucha trzepioczacych kobiet to dochodzi się do wniosku, ze róże są generalnie przereklamowane. Dużo bardziej babki cenią dostanie ulubionych, bo to znaczy, że słuchał co ona mówiła. Uwodzicielu, róże zostaw przeciętniakom bez pomysłu, ty wybierz takie, które ona lubi. I nie, nie musi być ich milion. Jak nie masz kasy za dużo to kup jeden, ale właściwy. Jak dasz jej takie jak pięciu poprzednich, to ona też da ci jak pięciu poprzednim. Co najwyżej przeciętnie. Na pewno o to ci chodzi ?
4. Kwiatki na przeprosiny, czyli samobój tysiąclecia. Znowu wracam do starej kwestii: motywacja twoich działań ma znaczenie. Jeśli dajesz kwiatki, licząc, że to rozwiąże problem, toś debil. Jak masz za co przepraszać - przeproś, popracuj nad sobą. Jak nie masz za co przepraszać i dajesz badyle na święty spokój - wychowujesz sobie fochmistrzynię. Jedyna sytuacja, w której ja daję lasce badyle, jest wtedy, gdy mam ochotę jej zrobić przyjemność. Tyle.
5. Tajming. Menszczyzno, czytelniku. Wiem, że to może być szok, ale sam fakt, ze dajesz jej kwiatki, nie oznacza z automatu, ze ona ma wszystko rzucić i cię zgwałcić z radości. Jak kobieta jest w pracy, to jest w pracy. Poczekaj przed wyjściem, schowaj bukiet pod kurtkę i powiedz, że coś dla niej masz, ale musi sama poszukać. Zgwałci cię w nocy. I jeszcze całe to dawanie kwiatów na okazję. Na urodziny - róże. Na rocznicę - róże. Na dzień kobiet - tulipan. Na łeb mogą te róże jej pieprznąć, mistrzu polotu i fantazji. A może by tak, bez okazji, wysłać jej bukiet do pracy z pikantnym liścikiem i zobaczyć co ona na to? A może by tak podarować z okazji, że jest środa? A może by się tak z nią podroczyć, żeby sobie na badyle zasłużyła? A może by tak czasem pomyśleć, a nie z automatu, jak robot bez życia?
No.
Update 03.02.2013. Jak twierdzi Anastazja Dec w komciu poniżej kwiatki po prostu muszą być, nawet śmierdzące :) Nie dajcie się jednak zwieść kobiecym sztuczkom i zwróćcie uwagę na słowo klucz: dane od kolegi.
:)
wtorek, 8 stycznia 2013
Jak mężczyźni odróżniają kobiety łatwe od zdecydowanych
Mam dwadzieścia lat. Spotykam w parku Andżelikę. Gadamy o wiewiórkach i się do siebie uśmiechamy. Wymyślam zabawę, że jak się spotkamy tu jeszcze raz, to idziemy na drinka. No dobra, miałem dwadzieścia lat, idziemy na szejka, bo nie wiedziałem gdzie sie chodzi na drinka. Zapominam o sprawie i po paru tygodniach spotykam ją tam znowu. Umawiamy się, spotykamy. Tak wychodzi, że pijemy sobie winko. Ona nigdy nie piła, więc dużo nie potrzeba, żeby traciła rozum. Miło spędzamy czas. Zaprasza mnie do siebie, a ja mówię z uśmiechem, że będzie żałować takiej decyzji w tym stanie i ją zostawiam pod drzwiami. Wracam do siebie i przez godzinę napieprzam głową w ścianę krzycząc "frajer roku, znowu tylko Grabowska!". Na następnej randce jej jest głupio, ja stwierdzam, że to nie koniec świata. Miło spędzamy czas i teraz, na trzeźwo, lądujemy u niej. Warto było poczekać.
Nigdy nie pomyślałem, że jest łatwa.To była w ogóle inna kategoria postrzegania.
--------------------------------------
Lat dwadzieścia parę, spotykam Kunegundę. Pomimo tak pięknego imienia wpada mi w oko, umawiamy się. Spotykamy się parę razy, pojawia się intymność. Przez przypadek słyszę, jak mówi koleżankom, że specjalnie przeczekała te parę spotkań przed seksem, na wszelki wypadek.
W moim łbie, wtedy jeszcze owłosionym, pojawia się myśl, że w sumie to było łatwo. Jak już pogrywa w ten sposób, to trzeba było rok poczekać. Albo do ślubu. Nigdy nie mówię o kobietach, że są łatwe, tylko, że ja jestem pociągający. Ale to było słabe.
--------------------------------------
Wciąż dwadzieścia parę. Oglądam Seks w wielkim mieście i nie mogę się nadziwić, cztery kobiety, cztery inne podejścia. Samantha. Nie da się o niej powiedzieć, że jest łatwa, pomimo iż przerznęła pół Nju Jorku, bo ją to zwyczajnie nie obchodzi. Ona ma gdzieś takie opinie, więc to nie ma znaczenia. Szarlotka. Ta słodka. Niby taka purytanka, niby wszystko zgodnie z zasadami, 5, 10 czy tam 20 randek przed seksem i trzeba tak kręcić, żeby on chciał się żenić... ona nie była łatwa, żadna kobieta nie jest*. Ale ze wszystkich bohaterek była najłatwiejsza, skoro wystarczyło tylko odbębnić parę randek, żeby się z nią przespać. Tylko pamiętajcie, ze to ona tak to ustawiała. Carrie by człowieka w pysk strzeliła, gdyby jej powiedział, że jest puszczalska, a Mirinda do sądu podała. Ot, normalne babki.
--------------------------------------
Mam lat, dla odmiany, dwadzieścia parę. To znaczy nawet 19, bo już pod trzydziestkę podchodzę. Nie oglądam już babskich seriali, mam je na żywo. Spotykam kobietę, wzór cnoty, żonata i dzieciata, która przespała się ze wszystkimi mężami swoich koleżanek. Bo mogła, bo było jej to do czegoś potrzebne. Spotykam inna kobietę, flirtująca przy każdej nadarzającej się okazji i okazuje się, że spała tylko z trzema, bo dla niej liczy się chemia, a nie sam seks. Zaprzyjaźniam się z prostytutką, która jest takim zaprzeczeniem łatwości, jak to tylko możliwe. Spotykam kobiety dryfujące bez planu i składu, a także żyjące pod pręgierzem norm i stwierdzam, że jeśli chodzi o puszczalskość to nie ma reguł. I że to własciwie kobiety oceniają inne kobiety jako łatwe. To taki system norm między babskich, te która mają wzięcie, są łatwe. No muszą być. No przecież coś musi być z nimi nie tak! Mężczyźni, poza oczywistymi przypadkami* mają to gdzieś, albo jej pragną, albo nie. Albo są dużymi chłopcami, którzy wybierają partnerki tak, żeby kolegom się podobały, albo są mężczyznami i inaczej postrzegają kobiety.
Czytelniczko. Jeśli chcesz wiedzieć, czy jesteś w męskich oczach postrzegana jako łatwa, odpowiedz sobie na trzy pytania:
1.Czy czujesz się łatwa?
2.Czy na serio chcesz być z produktem mężczyzno podobnym, który w ten sposób postrzega kobiety?
3.Dlaczego w ogóle cię to obchodzi?
Nie zrozumcie mnie źle. Nie namawiam nikogo do spania z kim popadnie. Namawiam do życia według własnych reguł. Wtedy, długoterminowo, zawsze się wygrywa. Jeżeli przeczytałaś w bravo, że masz prawo spać z kim chcesz i kiedy chcesz i robisz to właśnie dlatego, że masz prawo, to jesteś głupia.
Najlepszym sposobem wygrania w grę: jesteś łatwa, czy zdecydowana, jest nie granie w nią.
*o obciągary klubowe i blachary dostarczają łatwego seksu. Tylko, że o nich nie myśli się jako o kobietach.
No. Cmok w krok.
Nigdy nie pomyślałem, że jest łatwa.To była w ogóle inna kategoria postrzegania.
--------------------------------------
Lat dwadzieścia parę, spotykam Kunegundę. Pomimo tak pięknego imienia wpada mi w oko, umawiamy się. Spotykamy się parę razy, pojawia się intymność. Przez przypadek słyszę, jak mówi koleżankom, że specjalnie przeczekała te parę spotkań przed seksem, na wszelki wypadek.
W moim łbie, wtedy jeszcze owłosionym, pojawia się myśl, że w sumie to było łatwo. Jak już pogrywa w ten sposób, to trzeba było rok poczekać. Albo do ślubu. Nigdy nie mówię o kobietach, że są łatwe, tylko, że ja jestem pociągający. Ale to było słabe.
--------------------------------------
Wciąż dwadzieścia parę. Oglądam Seks w wielkim mieście i nie mogę się nadziwić, cztery kobiety, cztery inne podejścia. Samantha. Nie da się o niej powiedzieć, że jest łatwa, pomimo iż przerznęła pół Nju Jorku, bo ją to zwyczajnie nie obchodzi. Ona ma gdzieś takie opinie, więc to nie ma znaczenia. Szarlotka. Ta słodka. Niby taka purytanka, niby wszystko zgodnie z zasadami, 5, 10 czy tam 20 randek przed seksem i trzeba tak kręcić, żeby on chciał się żenić... ona nie była łatwa, żadna kobieta nie jest*. Ale ze wszystkich bohaterek była najłatwiejsza, skoro wystarczyło tylko odbębnić parę randek, żeby się z nią przespać. Tylko pamiętajcie, ze to ona tak to ustawiała. Carrie by człowieka w pysk strzeliła, gdyby jej powiedział, że jest puszczalska, a Mirinda do sądu podała. Ot, normalne babki.
--------------------------------------
Mam lat, dla odmiany, dwadzieścia parę. To znaczy nawet 19, bo już pod trzydziestkę podchodzę. Nie oglądam już babskich seriali, mam je na żywo. Spotykam kobietę, wzór cnoty, żonata i dzieciata, która przespała się ze wszystkimi mężami swoich koleżanek. Bo mogła, bo było jej to do czegoś potrzebne. Spotykam inna kobietę, flirtująca przy każdej nadarzającej się okazji i okazuje się, że spała tylko z trzema, bo dla niej liczy się chemia, a nie sam seks. Zaprzyjaźniam się z prostytutką, która jest takim zaprzeczeniem łatwości, jak to tylko możliwe. Spotykam kobiety dryfujące bez planu i składu, a także żyjące pod pręgierzem norm i stwierdzam, że jeśli chodzi o puszczalskość to nie ma reguł. I że to własciwie kobiety oceniają inne kobiety jako łatwe. To taki system norm między babskich, te która mają wzięcie, są łatwe. No muszą być. No przecież coś musi być z nimi nie tak! Mężczyźni, poza oczywistymi przypadkami* mają to gdzieś, albo jej pragną, albo nie. Albo są dużymi chłopcami, którzy wybierają partnerki tak, żeby kolegom się podobały, albo są mężczyznami i inaczej postrzegają kobiety.
Czytelniczko. Jeśli chcesz wiedzieć, czy jesteś w męskich oczach postrzegana jako łatwa, odpowiedz sobie na trzy pytania:
1.Czy czujesz się łatwa?
2.Czy na serio chcesz być z produktem mężczyzno podobnym, który w ten sposób postrzega kobiety?
3.Dlaczego w ogóle cię to obchodzi?
Nie zrozumcie mnie źle. Nie namawiam nikogo do spania z kim popadnie. Namawiam do życia według własnych reguł. Wtedy, długoterminowo, zawsze się wygrywa. Jeżeli przeczytałaś w bravo, że masz prawo spać z kim chcesz i kiedy chcesz i robisz to właśnie dlatego, że masz prawo, to jesteś głupia.
Najlepszym sposobem wygrania w grę: jesteś łatwa, czy zdecydowana, jest nie granie w nią.
*o obciągary klubowe i blachary dostarczają łatwego seksu. Tylko, że o nich nie myśli się jako o kobietach.
No. Cmok w krok.
![]() |
Zdjęcie: eroticpoker.pl |
wtorek, 1 stycznia 2013
Angielski romans Jansona. Przez telefon
Nie czytaj tego, jeśli nie czytałaś części pierwszej
Poznałem ją po zapachu. Kiedy mineliśmy się z czarnowłosą w bramie to jej zapach kazał mi się zatrzymać i odwrócić. Było ciemno, typowy zimowy wieczór, małe szanse, że bym ją poznał, a jednak się zatrzymałem. I ona też. Skąd mogłem znać jej zapach, skoro nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy, bogowie tylko wiedzą. Pachniała podrożą, a jednak przez dym papierosowy poczułem zapach jej szamponu. Nie widzieliśmy się trzy tygodnie.
Kolejnym razem cały kurs angielskiego miałem na ustach uśmieszek. Jej okno tym razem było czarne. Zajęło mi całe dwie minuty wpatrywania się, zanim dojrzałem białą plamę w rogu. Nie pamiętam skąd wziąłem lornetkę. Kartka z numerem telefonu. Miękkie, ale wyraźne pismo, bardzo kobiece.
-To ja
-Czyli kto? - głos miała niski, jak po wypiciu czegoś zimnego.Głos spikerki radiowej, mógłbym jej słuchać godzinami
-Jak na agentkę rządową masz słabe informacje
-Aha. A ty jesteś członkiem siatki szpiegowskiej, którego muszę rozpracować, po to te wasze spotkania.
-Tak. Knujemy atak na komputerowy system elektrowni. Ty masz mnie uwieść i wyciągnąć informacje, ale się zakochujesz i nie wiesz co robić
-Właśnie, co do tego uwodzenia. Patrzę na ciebie przez okno, właśnie brałam prysznic i siedzę w samym szlafroku. Co robimy ?
- Zamknij oczy. Stoję koło ciebie tak jak mnie widzisz przez okno. Twój czarny golf leży na oparciu krzesła, biały stanik koło książki. Powoli, niespiesznie, moja dłoń...
Wybaczcie. Pewne rzeczy muszą zostać między mną a czarnowłosą. Spotkaliśmy się tak jeszcze kilka razy, czasem ja byłem policjantem, a ona złodziejką, czasem moją szefową w korporacji, innym razem grałem kelnera. Raz nawet zagraliśmy samych siebie. Któregoś razu powiedziała, że wyjeżdża na 3 tygodnie i nie wie co dalej. Moje życie stało się jakby odrobinę bardziej szare.
Stoimy w ciemnej bramie, w samym centrum wielkiego miasta, a jednak zupełnie sami i patrzymy się na siebie. Uśmiecham się, bez słowa. Ona próbuje coś powiedzieć, ale robię gest dłonią 'spokojnie' i kręcę głową. Pokazuje mi pierścionek. Mój palec na jej ustach zatrzymuje jej słowa wpół oddechu. Niespodziewanie dla siebie samego kładę dłoń na jej policzku. Wtula się w nią i uśmiecha. Przytuliłem ją bez słowa, musieliśmy tak stać kilka minut. A może dłużej? Nie było nic do powiedzenia. Nasz usta spotkały się tylko na chwilę, bardzo ostrożnie, delikatnie. Przez tę chwilę nie liczyło się nic więcej. Gdy się rozstaliśmy, popłynęły łzy przez śmiech. Poszedłem w swoją stronę.
Światło w oknie zgasło.
Poznałem ją po zapachu. Kiedy mineliśmy się z czarnowłosą w bramie to jej zapach kazał mi się zatrzymać i odwrócić. Było ciemno, typowy zimowy wieczór, małe szanse, że bym ją poznał, a jednak się zatrzymałem. I ona też. Skąd mogłem znać jej zapach, skoro nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy, bogowie tylko wiedzą. Pachniała podrożą, a jednak przez dym papierosowy poczułem zapach jej szamponu. Nie widzieliśmy się trzy tygodnie.
Kolejnym razem cały kurs angielskiego miałem na ustach uśmieszek. Jej okno tym razem było czarne. Zajęło mi całe dwie minuty wpatrywania się, zanim dojrzałem białą plamę w rogu. Nie pamiętam skąd wziąłem lornetkę. Kartka z numerem telefonu. Miękkie, ale wyraźne pismo, bardzo kobiece.
-To ja
-Czyli kto? - głos miała niski, jak po wypiciu czegoś zimnego.Głos spikerki radiowej, mógłbym jej słuchać godzinami
-Jak na agentkę rządową masz słabe informacje
-Aha. A ty jesteś członkiem siatki szpiegowskiej, którego muszę rozpracować, po to te wasze spotkania.
-Tak. Knujemy atak na komputerowy system elektrowni. Ty masz mnie uwieść i wyciągnąć informacje, ale się zakochujesz i nie wiesz co robić
-Właśnie, co do tego uwodzenia. Patrzę na ciebie przez okno, właśnie brałam prysznic i siedzę w samym szlafroku. Co robimy ?
- Zamknij oczy. Stoję koło ciebie tak jak mnie widzisz przez okno. Twój czarny golf leży na oparciu krzesła, biały stanik koło książki. Powoli, niespiesznie, moja dłoń...
Wybaczcie. Pewne rzeczy muszą zostać między mną a czarnowłosą. Spotkaliśmy się tak jeszcze kilka razy, czasem ja byłem policjantem, a ona złodziejką, czasem moją szefową w korporacji, innym razem grałem kelnera. Raz nawet zagraliśmy samych siebie. Któregoś razu powiedziała, że wyjeżdża na 3 tygodnie i nie wie co dalej. Moje życie stało się jakby odrobinę bardziej szare.
Stoimy w ciemnej bramie, w samym centrum wielkiego miasta, a jednak zupełnie sami i patrzymy się na siebie. Uśmiecham się, bez słowa. Ona próbuje coś powiedzieć, ale robię gest dłonią 'spokojnie' i kręcę głową. Pokazuje mi pierścionek. Mój palec na jej ustach zatrzymuje jej słowa wpół oddechu. Niespodziewanie dla siebie samego kładę dłoń na jej policzku. Wtula się w nią i uśmiecha. Przytuliłem ją bez słowa, musieliśmy tak stać kilka minut. A może dłużej? Nie było nic do powiedzenia. Nasz usta spotkały się tylko na chwilę, bardzo ostrożnie, delikatnie. Przez tę chwilę nie liczyło się nic więcej. Gdy się rozstaliśmy, popłynęły łzy przez śmiech. Poszedłem w swoją stronę.
Światło w oknie zgasło.
niedziela, 9 grudnia 2012
Strach przed podejściem, czyli jak zacząć poznawać ludzi
W mojej bujnej, bogatej i długotrwałej, dwutygodniowej, karierze profesjonalnego coucha uwodzenia, najczęściej się spotykałem z jednym problem: strachem przed pierwszym krokiem. Jedni nazywają to nieśmiałością, inni kulturalnym zachowaniem, bo obcych się nie zaczepia, lecz każdy marzy skrycie, aby umieć poderwać. Żeby w ogóle umieć podejść i pogadać.
-O, patrz jaka ładna kobieta
-Eeee, nie no, o czym ja będę z nią gadał?
-O, a może tamta, śliczna jest
-Nieee, nie w moim guście, wolę blondynki
-O, patrz, blondynka z niezłymi nogami
-Na pewno ma chłopaka, nie mam szans, więc co będę podchodził
I absolutny hicior:
-Nie podejdę bo ma długie włosy, jak się będziemy całować to mi wejdą w paszczę.
Z reguły odczucia są podobne. Nerwy w brzuchu. Myśli w stylu: "co ja jej powiem", "a jak mnie wyśmieje", tudzież "mamusiu". I człowiek się zastanawia, po cholerę szedł do tego klubu, czy galerii handlowej. I człowiek się zastanawia jak ci kolesie to robią, nie mają nerwów?
Otóż mają.
Otóż kiedyś byli w takiej samej sytuacji jak wy.
Otóż byli wyśmiani, zdarzało im się wstawiać tandetne teksty i miewali biegunkę przed podejściem.
Po prostu się nie poddali. Cały czas czują motyle w brzuchu, ale teraz nazywają to ekscytacją, nie strachem. Cały czas ryzykują wyśmianie, ale potrafią sobie powiedzieć, że się zdarza. Cały czas wiedzą, że te kobiety są piękne i popularne, ale wiedzą też, że one też są tylko ludźmi. I odpowiedzi pojawiają się same.
O czym gadać? O tym co mnie interesuje. I pytać co ją interesuje. Albo na humor. " Czy prosto to tędy" ?
Wolisz blondynki? Ona się przefarbuje dla ciebie za jakiś czas.
Ma faceta? To jest jej wybór, z kim flirtuje
Ma długie włosy? Tak ją pocałujesz, że zacznie je spinać w kok przed randkami.
Jeżeli czujesz, że w przełamaniu strachu pomoże ci joga? Idź na jogę. Jeżeli sądzisz, że pomoże ci całodzienna masturbacja, żeby pozbyć się ciśnienia, spróbuj i tego. Próbuj. W podrywie nie chodzi o to, żeby być zawsze idealnym podrywaczem. W podrywie chodzi o to, żeby się rozwijać, ponosić porażki i wyciągać z nich wnioski. I uśmiechać się do ludzi. Bo ładne kobiety to ludzie. Też robią kupę, wiedziałeś ?
-O, patrz jaka ładna kobieta
-Eeee, nie no, o czym ja będę z nią gadał?
-O, a może tamta, śliczna jest
-Nieee, nie w moim guście, wolę blondynki
-O, patrz, blondynka z niezłymi nogami
-Na pewno ma chłopaka, nie mam szans, więc co będę podchodził
I absolutny hicior:
-Nie podejdę bo ma długie włosy, jak się będziemy całować to mi wejdą w paszczę.
Z reguły odczucia są podobne. Nerwy w brzuchu. Myśli w stylu: "co ja jej powiem", "a jak mnie wyśmieje", tudzież "mamusiu". I człowiek się zastanawia, po cholerę szedł do tego klubu, czy galerii handlowej. I człowiek się zastanawia jak ci kolesie to robią, nie mają nerwów?
Otóż mają.
Otóż kiedyś byli w takiej samej sytuacji jak wy.
Otóż byli wyśmiani, zdarzało im się wstawiać tandetne teksty i miewali biegunkę przed podejściem.
Po prostu się nie poddali. Cały czas czują motyle w brzuchu, ale teraz nazywają to ekscytacją, nie strachem. Cały czas ryzykują wyśmianie, ale potrafią sobie powiedzieć, że się zdarza. Cały czas wiedzą, że te kobiety są piękne i popularne, ale wiedzą też, że one też są tylko ludźmi. I odpowiedzi pojawiają się same.
O czym gadać? O tym co mnie interesuje. I pytać co ją interesuje. Albo na humor. " Czy prosto to tędy" ?
Wolisz blondynki? Ona się przefarbuje dla ciebie za jakiś czas.
Ma faceta? To jest jej wybór, z kim flirtuje
Ma długie włosy? Tak ją pocałujesz, że zacznie je spinać w kok przed randkami.
Jeżeli czujesz, że w przełamaniu strachu pomoże ci joga? Idź na jogę. Jeżeli sądzisz, że pomoże ci całodzienna masturbacja, żeby pozbyć się ciśnienia, spróbuj i tego. Próbuj. W podrywie nie chodzi o to, żeby być zawsze idealnym podrywaczem. W podrywie chodzi o to, żeby się rozwijać, ponosić porażki i wyciągać z nich wnioski. I uśmiechać się do ludzi. Bo ładne kobiety to ludzie. Też robią kupę, wiedziałeś ?
![]() | |
Zdjęcie:szkoła podrywu |
poniedziałek, 26 listopada 2012
Kiedy powiem sobie dość, czyli jak w sekundę zniszczyć zainteresowanie faceta
Sobotni wieczór w Chwila de Klubie, knajpie odkrytej przy okazji drugiego spotkania blogerów, zapowiadał się rewelacyjnie, cieszyłem się jak dzieciak, któremu zostawiono wolną chatę. Ostatnio mam mocno pracowity czas i wyjście do ludzi było czymś czego mi cholernie brakowało. Chillout, relaks, Jack z colą nieśpiesznie sączony, kilka bliskich osób, idealna sceneria do uwodzenia.
Wyglądała szałowo. Proste blond włosy do pasa, mała czarna, drobna figura, spojrzenie kociaka i tylko 3 koleżanki, które trzeba było spławić. Zanim zacząłęm kombinować, jak wywołać pożar, moja przyszła kobieta oderwała się od grupy i podeszła do baru. Idąc do baru spojrzała parę razy w moją stronę, uśmiechając się kokieteryjnie. "Nici z wyspania się dzisiaj" pomyślałem i ruszyłem się zapoznać. Co komu szkodzi, najwyżej mnie oleje. Ale nie olała.
-Cześć, jestem Janson, tajny agent brytyjski
-Hihihihihi.
-Słuchaj, kazano mi stworzyć tu siatkę kontaktów, pozwół, że postawię ci drinka i pogadamy
-Nie mogę.
-Czego nie możesz?
-Pozwolić ci się wykosztować na drinka, przecież się nie znamy.
-Ok, to miłego wieczoru, cześć
Nie zrozumcie mnie źle, zwykle nie reaguję drastycznie w takich chwilach, ba, parę razy nawet w to zagrałem i adorowałem kobietę dalej, wszak nikt nie jest doskonały, ale tym razem bezdenna otchłań głupoty jej odpowiedzi mnie zmiażdżyła. Coś się chyba w pustej głowie mej poprzestawiało, albo jak twierdzą moje wielbicielki, stary już jestem. I gruby. W każdym razie dotarło do mnie, że mam już zwyczajnie dość kobiet bez klasy, bez tej odrobiny zdrowego kobiecego egoizmu, mówiącego: biorę co dają. Dają, bo chcą. . Drinka, kolację, perły, dom. To nie jest zobowiązujące. To tylko kwestia skali, zasada jest taka sama: Jeśli jesteś wdzięczna za dar od faceta, to mu dziękujesz. Nie, nie oznacza to, że masz się z nim przespać. Prześpisz się z nim, jeśli ci się spodoba i będziesz miała na niego ochotę. Jeśli czujesz się zobowiązana za wyrazy adoracji to twój problem. Ja w to nie wchodzę.
Wyglądała szałowo. Proste blond włosy do pasa, mała czarna, drobna figura, spojrzenie kociaka i tylko 3 koleżanki, które trzeba było spławić. Zanim zacząłęm kombinować, jak wywołać pożar, moja przyszła kobieta oderwała się od grupy i podeszła do baru. Idąc do baru spojrzała parę razy w moją stronę, uśmiechając się kokieteryjnie. "Nici z wyspania się dzisiaj" pomyślałem i ruszyłem się zapoznać. Co komu szkodzi, najwyżej mnie oleje. Ale nie olała.
-Cześć, jestem Janson, tajny agent brytyjski
-Hihihihihi.
-Słuchaj, kazano mi stworzyć tu siatkę kontaktów, pozwół, że postawię ci drinka i pogadamy
-Nie mogę.
-Czego nie możesz?
-Pozwolić ci się wykosztować na drinka, przecież się nie znamy.
-Ok, to miłego wieczoru, cześć
Nie zrozumcie mnie źle, zwykle nie reaguję drastycznie w takich chwilach, ba, parę razy nawet w to zagrałem i adorowałem kobietę dalej, wszak nikt nie jest doskonały, ale tym razem bezdenna otchłań głupoty jej odpowiedzi mnie zmiażdżyła. Coś się chyba w pustej głowie mej poprzestawiało, albo jak twierdzą moje wielbicielki, stary już jestem. I gruby. W każdym razie dotarło do mnie, że mam już zwyczajnie dość kobiet bez klasy, bez tej odrobiny zdrowego kobiecego egoizmu, mówiącego: biorę co dają. Dają, bo chcą. . Drinka, kolację, perły, dom. To nie jest zobowiązujące. To tylko kwestia skali, zasada jest taka sama: Jeśli jesteś wdzięczna za dar od faceta, to mu dziękujesz. Nie, nie oznacza to, że masz się z nim przespać. Prześpisz się z nim, jeśli ci się spodoba i będziesz miała na niego ochotę. Jeśli czujesz się zobowiązana za wyrazy adoracji to twój problem. Ja w to nie wchodzę.
![]() |
Zdjęcie: wylegarnia.com |
Subskrybuj:
Posty (Atom)