środa, 21 listopada 2012

Angielski romans Jansona. Przez szybę.

Kolejny szary wieczór, kolejnego szarego środka tygodnia, parę tygodni temu. Wychodzę z kursu angielskiego, do kuchni. Każdy kurs angielskiego powinien kończyć się w kuchni tak btw, bo od razu się imprezy przypominają. Szkoła, jak wiele współczesnych ośrodków usługowych, znajduje się w mieszkaniu. W bloku tworzącym prostokąt z podwórkiem w środku, dzięki czemu ma się widok na przeciwległą ścianę. Jedno jedyne okno nie jest zasłonięte, zakotarowane, zamknięte. Za oknem, po drugiej stronie, siedzi przy biurku studentka i kuje. W kazdym razie tak wygląda, widok jest taki: biurko pod oknem, w głębi pokoju wyrko, przy biurku czarnowłosa w czarnym golfie z książką przed nosem. Uśmiecham się pod nosem i idę w swoją stronę. Tydzień później sytuacja się powtarza. I tydzień później też. W końcu staje się ona 'moją' studentką, z ciekawością rzucam spojrzeniem, wychodząc, jaki dzisiaj widok. A był zawsze taki sam.

Trzy tygodnie temu nie wyszedłem od razu. Potrzebowałem odetchnąć, napić się herbaty, zasiedziałem się w kuchni. Nawet nie wiem ile dokładnie gapiłem się przez okno na moją studentkę, myśląc o wszystkim i o niczym. Ale tym razem coś było inaczej. Jej spojrzenie nie było utkwione w książkę. Był utkwione w moje okno.
-Mach mach - pomachałem, licząc na to, że nikt nie zobaczy jak macham w pusta przestrzeń na 10 piętrze.
-Mach mach - odmachała subtelniej, po kobiecemu, z dłonią schowaną w rękaw czarnego golfu
Usmiecham się, nie wiedząc co innego zrobić
Ona się oduśmiechuje. Odwarca się, jakby ktoś ją wołał, wychodzi z pokoju i gasi światło. Ciekawe czy bedzie za tydzień

Dwa tygodnie temu zapomniałem już o zdarzeniu. Przypomniałem sobie o 'mojej' czarnowłosej dopiero po kursie, gdy wszedłem do kuchni. Była. O ile mogłem dojrzeć, uśmiechała się, choć nie patrzyła prosto na mnie. Przeciągnęła się rozkosznie. Wstała i zaczęła robić ćwiczenia rozciągające. W takim miejscu, żebym na pewno miał dobry widok. Jej figura była perfekcyjna, zachowanie figlarne. Gdy usiadła z powrotem do lektury pomachała mi na do widzenia, wciąż nie patrząc w moją stronę.

Tydzień temu już nie zapomniałem o studentce. Całe zajęcia nie mogłem się skupić, parę razy pomyliłem 'layer' z 'lawyer', nie wiedzieć czemu. Po zajęciach zamarudziłem w holu, czekając aż wszyscy wyjdą. Była. Czarnowłosa, biurko, łóżko i jej czarny golf. Tylko że golf leżał na łóżku. Biel stanika niesamowicie kontrastowała z czernią jej włosów. Tym razem patrzyła prosto na mnie, wykonująć swoją porcję ćwiczeń rozciągających. Nie wiem ile to trwało, stałem jak zahipnotyzowany, aż do kuchni weszła nauczycielka i spytała: Janson, co ty tu robisz pół godziny po zajęciach? Światło po drugiej stronie zgasło.

Ciąg dalszy nastąpi.
Ma ktoś pożyczyć lornetkę? 

Autorka : Larsena

2 komentarze:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...