Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Uwodzenie dla kobiet. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Uwodzenie dla kobiet. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 września 2013

5 szybkich sposobów na przyciągnięcie męskiej uwagi

I rzekł buk w swej mądrości wielkiej 'będziesz niewiasto mężczyzn kusić i zaciekawiać, intrygować i inspirować, coby wielbić cię mogli i podziwiać'. I Jansona wyznaczył do szerzenia idei tej wielkiej i wspaniałej, bo mądry jest niezmiennie i wszystkie kobiety go pragną i słuchają.

Obudziłem się. Motyw z kobietami mnie słuchającymi był zbyt nierealistyczny. Przypomniałem sobie, że nie słucha mnie nawet Pani Hermenegilda z warzywniaka, ale pomysł jest niezły, więc ruszyłem głową. Już chciałem wypytać o to moją dziewczynę, a potem sobie przypomniałem, że już sie obudziłem. Także poszedłem na kawę do Złotych i przypadkiem poobserwowałem co mnie w kobiecym stroju urzeka. Efektem jest 5 prostych i szybkich porad dotyczących intrygującego wyglądu, który można szybciutko poprawić tak, by faceci byli zainteresowani. Otóż i one:

-Noś dopasowane koszule na guziki. Jest to jedno z najpiękniejszych doświadczeń mego pełnego samotnej miłości życia, gdy widzę leciutko marszczącą się na piersiach koszulę, w taki sposób, że widać odrobinę stanika. W sumie koszula nie musi być dopasowana, może być męska, działa tak samo - facet pragnie rozpinać powoli guziczki. Napisałbym, ze na samą myśl wychodzi ze mnie zwierze, ale kto by uwierzył, że mam w sobie coś zwierzęcego ? W kazdym razie zaciekawia, sprawia, że bardzo chce się dowiedzieć jak ona wygląda odsłonięta i modlę o to, zeby odpięła jeszcze jeden guziczek, a od ciekawości i modlitwy do podejścia i porozmawiania już niedaleko.




-Noś prześwitujące bluzki/spodnie/sukienki. Hitem tego sezonu są bluzki z koronkowym tyłem, zrobione tak by było widać plecy kobiecie i kawałek stanika. Działa. Jest bardzo seksowne i kobiece jednocześnie. Każdy strój trochę odsłaniający, trochę zasłaniający, jest dobrym kierunkiem, gdy chce się być trochę bardziej zauważalną przez mężczyzn. Kiedyś widziałem jak facet tak się zagapił na zgrabny kobiecy tyłek opakowany w białe, płócienne spodnie, przez które było troszeczkę widać stringi, że wpieprzył się w wielki słup reklamowy i stracił przytomność.
Niestey usta usta robił mu gruby Niemiec z wąsem.



 
- Uwaga. Zachowanie tylko dla kobiet odważnych. Odsłoń stopy. Ja wiem, że to jedna z najtrudniejszych rzeczy ever, często mam wrażenie, że kobiety maja sto razy mniejszy problem z pokazaniem cycków niż stóp. I nie dziwię się za bardzo, w naszej kulturze stopy wciąż są tematem pół tabu, ich brzydki zapach może być bardzo piętnujący i wykluczający. Dlatego kobieta z ładnymi, zadbanymi stopami w fajnych sandałach ma w podświadomości faceta na dzień dobry + 100 za odwagę. Stopy są chyba najbardziej niedogadanym kusidełkiem w historii, ciągle tylko tyłek, cycki, twarz, a tymczasem Japonki na przykład nosiły za małe buty, coby im stópki malutkimi pozostały. Nie bez powodu. Mnie otwarte pokazywanie stóp kojarzy się z  dużą otwartością jako taką i jest mega pociągające.



-Zmyj makijaż, a potem zrób go jeszcze raz.
Już raz o tym delikatnie i z wdziękiem wspomniałem, ale tej informacji nigdy za dużo - jeśli chcesz być uwodzicielska, a nie ordynarna, nie przesadzaj z mocą makijażu i dowiedz się, jak go dobrze robić. Ja nie jestem od nauki, tylko od oceniania efektu, ale na pewno znajdziesz masę blogerek urodowych, które pomogą. Na przykład TUTAJ. 
A tak przy okazji, tytuł słynnego filmy z Harveyem, Zły Porucznik, miał początkowo brzmieć Zły Makijaż. Nie bez powodu.

-Wybiel zęby.
Gdy już będziesz na tej arcyciekawej randce nie ze mną, na której jemu nie będzie się gęba zamykała i jedyne co będziesz mogła zrobić to uśmiechać się, dobrzy by było, gdyby ten uśmiech mu jadaczkę zamknął, prawda? Mało kto o tym otwarcie mówi, ale zęby są oznaką zdrowia. Zawsze były. Tak działa nasza podświadomość, że patrzymy na takie duperele.



Miało byc krótko, a naszukałem się tych zdjęć. I co ja z tego mam? Tylko kilka fotek nóg na maila. A przecież ta notka udowadnia czarno na białym, że cycki są najważniejsze!

Buziak

sobota, 30 marca 2013

O grubość włosa





Stało się. Masakra i demolka. Przeszedłem na ciemną stronę. Nic już w moim życiu nie bedzie takie samo. Pod wpływem wydarzeń ostatniej randki straciłem równowagę, straciłem zbroję cynizmu i co noc śnią mi się wizje apokaliptycznego rozpadu mojego życia. Nie wiem jak wam to powiedzieć. Otóż zapragnąłem zrozumieć kobiety.

Chodzi o włosy. Konkretnie ich długość. Pani, która stała obok mnie i partnerki (tak, mnie też ciężko w to uwierzyć. Kobieta. Ze mną) właścicielka fryzury ' na jeża' wypowiedziała najbardziej enigmatyczne zdanie ever. "Wiem, że w dłuższych wyglądam ładniej. Ale w krótszych lepiej się czuję" . I do tego to wyzywające spojrzenie 'co, nie podobam ci się ?'

Pewnie będę tego żałował, ale jednak zapytam:

Czy to znaczy, że kobiety z krótkimi włosami nie czują sie dobrze, gdy wyglądają ładnie? Nie chca już być kobiece ?

A może działa na świecie jakieś tajne konsorcjum producentów nożyczek, wmawiające babeczkom, że obcięte na zero też są pociągające ?

Będę wdzięczny za jakieś wyjaśnienie. Albo dobicie.


środa, 27 marca 2013

Musi być...

Musi być piękna, żeby się nią zachwycać, wielbić, inspirować.  Ale nie za bardzo,  żeby nie stała sie nieosiągalna.
Nieziemska choć zwyczajna.
Musi słuchać rocka. Jazzu. Klasyki i metalu. Śpiewać w samochodzie. Choć nie potrafi.
Musi mieć klasę, żeby inni jej pragnęli. Ale nie za dużo, żebym mógł trzymać jej włosy gdy wymiotuje.
Musi mieć dobre serce. Ale nie za bardzo, żeby umiała walczyć o to czego pragnie.
Musi być twarda, ale mięknąć w ramionach.
W łóżku musi być otwarta, nie bać się moich pragnień i klapsów w tyłek. Ale nie za otwarta, żeby nie była rozpustna.
Perwersyjna, ale nie zboczona.
Musi być dla wszystkich, ale też tylko dla mnie.
Musi mądrze wybierać, ale pójść za głosem serca.
Musi być pogodna, ale nie rubaszna.
Po kobiecemu uparta, ale umieć odpuścić.
Sprawiać, że tęsknię nawet gdy jeszcze jest i sprawiać, że mam jej dość nawet gdy już jej nie ma.
Musi być niezdecydowana, żebym mógł podjąć decyzję, ale też umieć tę sama decyzję  podjąć samemu.
Musi być..


A przed wszystkim musi czytać Szymborską, jak piękna autorka tego wpisu, mojej dzisiejszej inspiracji .
Zdjęcie autorstwa simple


wtorek, 19 marca 2013

Jak podrywają faceci na portalach randkowych

Jak skończeni debile.

Uwielbiam przyjaźnić się z byłymi,
bo człowiek może dzięki temu dowiedzieć się o własnym gatunku ciekawych rzeczy. Na przykład co piszą zagadując kobiety na portalach randkowych. Chociaż może lepiej mi było bez tej wiedzy? W każdym razie wyróżniłem kilka typów.

-Pan nieszczęśliwie potraktowany przez los, złe kobiety i mamusię. Musi, po prostu musi przedstawić w pierwszej wiadomości do zupełnie nieznanej kobiety całą historię swego życia. Żeby to jeszcze była ciekawa historia, mroczna albo zabawna.. To zawsze są żałosne historie. Pan nieszczęśliwy na odmowę reaguje zdziwieniem. " jak to, jesteś kobietą, nie masz współczucia? Pewnie masz penisa." Branie na litość. Tak. To zawsze działa podniecająco na kobiety. W ogóle w pale się nie mieści, jak wielu ludzi szuka w internecie terapii. Od terapii jest terapia, że tak głęboko zanalizuje kwestię.

-Pan "pokaże mięśnie i nic więcej nie muszę". No uwielbiam takich totalnie, ich głebia intelektu powala. Żeby chociaż skojarzyli, że portal randkowy to nie portal od szybkiego seksu.. Od razu kojarzą mi się czasy podstawówki, gadu gadu i ' cześć bejbe, poklikasz? Mam nową kartę graficzną'. Prawdziwe wyzwanie dla prawdziwej kobiety. Inna wersja tychże okazów to panowie w garniturach. Innych fotek nie mają. Rwałbym garściami.

-Pan normalny. Taki zwykły, przeciętny. Normalne zainteresowania, zwyczajne życie. Szare mydło jest szczytem ubarwienia przy tym gościu. M jak miłość jest szczytem rozrywki, jaki może zaproponować. Wiadomości zaczynają zawsze od: właściwie nie wiem co powiedzieć, pogadajmy. Zdjęcie ma zwyczajne, jak wszyscy inni, prawdopodobnie z ręki, albo z wyciętą byłą kobietą. Która pewniakiem sama się pocięła z nudów. No nic tylko brać. Pan normalny z reguły uwielbia kino, spacery i muzykę. Zajebiście ciekawe, nie ?

-Pan oryginalny. Wymyśla jakiś głęboki tekst, anegdotę, której nikt przed nim nie zapodał. No może poza tymi 27 z rana. W ogóle konwersacja z takowym wygląda jakby się rozmawiało z napromieniowanym naukowcem, kobieta o jednym, a on swoje, jak z podręcznika. Fotki nie ma. Żeby było oryginalnie.

-Hurtownik. Mój ulubieniec. Można go spotkać wszędzie, pod każdą szerokością internetową, na każdym portalu musi trafić się debil, wysyłający wszystkim tego dnia zalogowanym kobietom tę samą wiadomość. "Zakochałem się twoich oczach... nie, cholera, zbyt romantyczne. Hej bejbe, poklikasz? - kaman, zbyt szczeniackie. Jak by tu zagadać do kobiety na portalu randkowym.. Nie wiesz, czy prosto to tędy ? ". O wielki borze, wkrótce pełen rozebranych kapłanek wiosny, na serio są jakieś kobiety na to się łapiące ? Takie kity to można tylko na blogach wciskać.

Panowie krótko: każdą kobietę traktujecie indywidualnie, rozmowę zaczynacie od czegoś z jej profilu, na przykład szczegółu ze zdjęcia, delikatnej krytyki książki którą też czytałeś i do cholery, nie bójcie się wybierać! Jak laska nie ma nic w profilu, to pewnie nie ma nic w głowie. Jak pisze, że jest zwyczajna, to taka jest, następna. Jeśli w profilu nie ma niczego, od czego można by zacząć, to znaczy, że tak na prawdę nie szuka, więc i tak tracisz na nią czas. To doskonale widać, którzy z was są na tyle zdesperowani, że lecicie po kolei, licząc na szczęście. A to jest słabsze niż mrzonki Kaczyńskiego o wielkości. No.

                                                         I na koniec mój ulubiony doradca:



niedziela, 3 marca 2013

Gdy on nie dzwoni

-Dryń dryń
-Hallo
-Cześć Alberta, czy mogłabyś...
-Janson! Spieprzaj z linii, czekam na ważny telefon!
-Od tygodnia ?

Mogło chodzić tylko o jedno. Zawsze o to samo. Była na randce, poznali się albo przez portal randkowy, albo przez znajomych. Randek było już od groma, cała jedna, i była rewelacyjna. To znaczy on się nawet raz zaśmiał i na jej cycki spojrzał. Szaleństwo uczuć zostało uruchomione gdy na odchodne rzucił 'zdzwonimy się' z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. To znaczy to mógł być też uśmiech umęczenia nudną randką, NO ALE!, przecież nie był.

I nie dzwoni.

W poniedziałek zgubił telefon na pewno
We wtorek pewnie ma dużo pracy
W środę chce sie pewnie z nią podroczyć, łobuziak jeden
W czwartek pojawia się alarm, trzeba obgadać to z koleznakami i dowiedzieć się, że żona brata stryjka ciotki też tak miała, a potem on się jej oświadczył w świetle księżyca. Uff.
W piątek umarła mu babcia, ogarnie sie to zadzwoni
W sobotę spotyka się z rodziną...

A w niedzielę zadzwonił Janson i jednym, krótkim 'a może nie jest zainteresowany' wprowadził panikę. No bo jak to tak ?! Po prostu ?! Przecież wszystkie poradniki mówią o tym, że faceci tak się droczą, że jak nie dzwoni, to znaczy że lubi, ale nie wie jak to wprost powiedzieć. Że co, że on pewnie siedzi teraz z inną, trzecią w tym tygodniu randką i mówi jej, że owszem, spotkał się z toba, ale to nic poważnego? Ale przecież tak nie może być. To by oznaczało, że jak Wojtek mówi Alicji, że nie chce się z nikim żenić, to nigdy się nie oświadczy. To by oznaczało, że jak Bartek ma problemy z erekcją, to może już Basia go po prostu nie kręci. To by oznaczało, że jak Stefek mówi, ze dla niego to tylko przyjaźń + seks, to mówi serio! Aaaaaaaaaaaaa! I co ja, biedna teraz zrobię?

A może by tak zająć się sobą. A może by tak wreszcie przyjąć na klatę fakt, ze jak facet jest zainteresowany to zadzwoni ( może z lekkim opóźnieniem, bo my też mamy swoje poradniki i nie chcemy wyjść na łatwych), a jak nie dzwoni to wyszukiwanie powodów jest tylko stratą czasu, bo jego powody mogą nie mieć z tobą nic wspólnego. Ot, żonę ma na przykład, taki defekcik.

Nie zrozumcie mnie źle, wielu kolesi też wpada w pułapkę domysłów, choć na trochę innym polu. W kwestii dzwonienia kobiety są mistrzyniami dorabiania teorii. Nie dzwoni = nie jest zainteresowany. Tyle. Idziemy dalej.
fotka: link

Za inspirację do tej notki dziękuję Blackdresses

wtorek, 20 listopada 2012

Dziwne kobiety są fajne. Niektóre.

Kilka dni temu przeprowadziłem z Altegrą, która wróciła do gry po zerwaniu z facetem, najbardziej burzliwą dyskusję mojego życia. To znaczy, zamiast gadać jak zwykle w tempie żółwim, przeszliśmy do ślimaczego. Dyskurs dotyczył tego filmiku, wrzuconego na fejsa przez pewną bardzo znaną w kręgach hydraulicznych blogerkę, Labę, całkiem urocze młode dziewczę przy okazji. Artystka tu występująca, zwana Yo-landi, została przez Altegrę określona mianem 'puszczalskiego dziwaka, bez szans u facetów'. Cóż, trzy razy błąd.

1. Kobiety puszczalskie są lepsze. To zadziwiające, jak ten przymiotnik łatwo wychodzi z ust kobiet właśnie opuszczonych. Raz, że puszczalska = lubiące flirtowanie, korzystająca ze swojego ciała, atrakcyjna, wzbudzającva zazdrość szarych myszek, dwa, że tak zwane kobiety puszczalskie mają najmniej partnerów seksualnych ze wszystkich kobiet. Najwięcej 'się puszczają' te, które po prostu czują, że nie mają wyjścia, bo inaczej faceci się nimi nie interesują. Idę o zakład, że taka Yo- landi spała może z dwoma, może z trzema facetami. Najlepszymi. Uwiedzenie jej to prawdziwe wyzwanie, bo żeby ją zdobyć trzeba zagrać vabank, przeorać jej umysł totalnie, czyli to co męzczyźni lubią najbardziej.

2.Dziwakowatość? Kaman, dziwna to jet narzeczona prezesa Kaczyńskiego, to kobieta jest dziwna specjalnie, taka konwencja. Jak Kominek trochę. Taki styl świadczy o dwóch rzeczach: inteligencji i otwartości. Dwa dodatkowe plusy. Dziwność tej kobiety jest cholernie kobieca, nawet jeśli jest momentami freeky. No sami powiedzcie, czy to spojrzenie nie jest uwodzicielskie?

3. Ona faktycznie nie ma szans u facetów. Właściwie, to nawet nie przychodzi jej do głowy by myśleć o swoich szansach. Nie musi tracić czasu na ocenę siebie, skoro co tydzień ma pod sceną stado śliniących się napaleńców. Nawet jeśli są nakoksowani w opór.

Także tego. Droga czytelniczko, czy ty kiedykolwiek pozwoliłaś sobie być krejzolką ?
Zdjęcie: listal

poniedziałek, 5 listopada 2012

5 największych głupot popełnianych przez kobiety na portalach randkowych

" I stały się Internety, rzekł buk, i będziesz przez Internety niewiasto ludzi poznawać, a Jansona czynie praw twórcą wszelkich, bo choć gruby, brzydki i bez grosza, wnętrze ma piękne. Szczególnie wątrobę" *

*Cytat ten, z listu św. Jacka do Danielsa, obliguje mnie do objawienia wam prawdy wiekuistej, słuchajcie zatem, a serca wasze niech trwają w pokorze. Tudzież upojeniu alkoholowym. Na początek kilka faktów: 76 %  kobiet narodowości europejskiej, w wieku 20-40 lat, choć raz się rejestrowało na portal randkowy. To przestało być nowatorskie jeszcze w czasach, gdy miałem włosy, a wierzcie mi, wiele litrów wódki upłynęło od tych dni wspaniałych. Normalka, tak po prostu wygodnie się poznaje ludzi, więc jeśli wydaje ci się to żałosne, to może czas uaktualnić swoją wiedzę o świecie. Po wielu dekadach, dokładnie pół roku, badań naukowych nad tym zagadnieniem odkryłem 5 największych błędów popełnianych przez kobiety, chcące kogoś poznać z pomocą portalu randkowego. Przez facetów też są pewnie popełniane, ale kogo oni obchodzą.

1. Korzystasz z pierwszego lepszego portalu, nie zastanawiając się, co ten wybór o tobie mówi. Działasz gdzie popadnie, to trochę tak, jakbyś założyła pierwsze lepsze ciuchy na wystrzałową randkę, bo przecież liczy się wnętrze. Otóż liczy się również zewnętrze. Serio, to jest podstawowa informacja, jaką się widzi z drugiej strony. Każdy portal jest inny. Niektóre oferują wróżenie przyszłości z waszych imion, inne dobierają ludzi po ich preferencjach. Idealne miejsca dla idiotek, i tapeciar.

2. Za dużo oczekujesz po samym spotkaniu w internecie. Niesamowicie wiele kobiet sprawia wrażenie iż mysli, że facet je pokocha widząc wyłacznie ich profil. Liczba lasek, których profile pokazują postawę "mam bogate wnętrze/szukam drugiej połówki/ szukam męża" rozpierdala. Nie zrozumcie mnie źle, to nic złego mieć takie uczucia, ale to są oczywiste oczywistości i pisanie o tym to tak jakby przyznanie się do tego, że nie masz nic ciekawego do powiedzenia. A do tego takie teksty są cholernie poważne i zobowiązujące - biedna księżniczka, pewnie desperatka, szuka księcia na zawsze.. spierdalałbym. Jest jeden prosty sposób, aby nie strzelać sobie samobója na dzień dobry. Nie pisz o sobie, pisz o swoich opiniach. Daruj sobie teksty: jestem wyjątkowa/ inna, a jednak taka sama/tajemnicza/pytaj to mnie poznasz. Na każde 20 profili podobne schematy są na 17. Wszystkie wyjątkowe. Przyjdzie jeszcze czas, że facet pozna twoją wyjątkowość i się w niej zakocha. Ale czy w czasie spotkania w realu wyjeżdżacie od razu z takim tekstem, że jesteś wyjątkowa ? Więc czemu to robicie na profilach!? Take it easy, portale randkowe są randkowe tylko z nazwy, randka się odbędzie jak się sobą zainteresujecie. Portal to tylko wstępniak do znajomości.

3.Kwestia zdjęć. Kurewsko ważna kwestia. Pewnie czytałyście w Cosmo, że mężczyźni to wzrokowcy. I wiecie co? Cosmo jest mądre! Oznacza to, że pierwsza rzecz dla nas ważna to wasz wygląd reprezentowany przez fotki. Oto główne głupoty fotkowe:

- Brak fotki. 96 % facetów nie zawraca sobie głowy profilami bez fotek, bo po co, skoro na portalu jest 1984 profili z ? 4% to kryptogeje. Także jesli jesteś brzydka, albo, co bardziej prawdopodobne, wydaje cie się, że jesteś brzydka, pamiętaj, że bez fotki nie masz najmniejszych szans kogoś poznać.

-Brak uśmiechu. Słuchajcie, o ile nie jesteście zajebiście zgrabnymi lachonami, które i tak na serwisy nie wchodzą, to po waszych fotkach facet może dostać 2 informacje. Uno: w jakiej jesteście kategorii wagowej, due: czy jesteście pogodne.  To jest pierwsza, często podświadoma salekcja, jakiej faceci dokonują. Mnie się zawsze odechciewa zagadywać do ponuraków, które wyglądają jakby nawet nie chciały się trochę postarać i uśmiechnąć. Trąci deprechą.

-Fotoszopowanie zdjęć. Szczególnie w kwestii wagi. Głupoty tysiąclecia. Bo? Ano bo pewnie dostaniecie kilkanaście wiadomości, pewnie się umówicie z jednym czy drugim. Po czym każdy z nich was przerżnie raz czy dwa i pójdzie swoją drogą, tłumacząc, ze jesteś wspaniała, ale to jednak nie to. Nie traktuje się poważnie kobiet, które na dzień dobry oszukują. No chyba, że jest się desperatem, którego od 10 lat żadna nie chciała. Graj tym co masz. To wystarczy.

4. Brak jakichkolwiek treści. Często zdarzają sie profile, co prawda ozdjęciowane, ale totalnie wyznute z informacji. I czego takie kobiety oczekują, że facet będzie wiedział, jak ją zainteresować, totalnie na golasa? Szkoda czasu na profile kobiet, którym nawet nie chce się napisać czegokolwiek, mnie od razu staje przed oczyma obraz kłody w łóżku - najgorszy koszmar każdego mężczyzny. Portale randkowe to fajne narzędzie do wstępnego kontaktu, a nie panaceum na całe zło. Jak chcesz, żeby ktoś cię rozumiał bez słów, to najpierw musisz się z nim chociaż spotkać. Dać szanse chemii. W praktyce to działa tak, że zanim spotkasz tego, z którym ci będzie dobrze, pogadasz ze 20stoma, spotkasz się z pięcioma, a dwóch złamie ci serce. Samo życie.

5. Zbyt późne odpowiadanie na wiadomości. Na portalach sprawy lecą szybko, jeden dzień to maks czasowy na odpowiedź, później zapomina się już, kim jesteś, albo fajnie gada z inną. Albo chcesz się umówić, albo nie, jeśli tak, to poświęć te 15 minut dziennie na sprawdzenie wiadomości.

No. Zakładać push-upy, robić fotki i walczyć o orgazmy! Z Bukiem.
Zdjęcie: internet

poniedziałek, 22 października 2012

Jakie kobiety stają się boginiami

Ot, tak mało istotny szczegół w życiu każdej kobiety. Mądre, głupie, ładne, brzydkie, dobre, złe. Słyszałyście już o sobie różne epitety, prawda? A ten jeden? Bo gdzieś tam, na skraju świadomości, chciałybyście kiedyś, choć na chwilę, być dla kogoś boginią. Bo tego nie słyszy się codziennie. Trochę jak faceci, którzy pragną usłyszeć, że są bogami seksu i żaden inny wam tak dobrze nie zrobił. Na co dzień się o tym nie myśli, jest jak jest, czasami po prostu wystarczająco dobrze. Ale pragniecie. Pragniecie, bo nie wiecie co mogło by się wtedy wydarzyć. I te kombinacje, co mają w sobie te panie, o których oni mówią per bogini. Przecież Wenus wcale nie była ładniejsza od przeciętnej kobiety.

Oto kilka historii, opowiadających o tym, jakim kobietom mężczyźni oddają cząstkę siebie do końca życia.

- Od dwudziestu lat, każdego dnia dziękuję losowi, że mi ją zesłał. Tak, jest dla mnie boginią, ale jak komuś to powiesz, to zniszczę twoją karierę - oświadczył mi niedawno mężczyzna pełen sukcesów, z którym gadałem przy szklaneczce, czy dwóch, Jacka. Sukcesów stałych, zawodowych, ugruntowanych. - od kiedy sie poznaliśmy, nie chciałem być z żadną inna. Jak się poznaliśmy? Wyobraź sobie zatłoczoną miejską ulicę wczesną jesienią. Na miejskich ulicach dominują młode kobiety, z reguły przybyły tu za lepszym życiem, podczas gdy większość mężczyzn woli zostać ze swoimi traktorami. Takie morze kobiet, już bardziej ubranych niż rozebranych, ale jeszcze bez warstwy ciepłej odzieży, która jednocześnie zasłania ich kobiece atuty. Patrzysz na taką ulicę i widzisz, że strój każdej z nich, w ten czy inny sposób krzyczy: pragnij mnie, jestem seksowna, młoda i atrakcyjna. Widzisz tę rzekę kobiecej rywalizacji o męskie pożądanie, czasem się w niej zanurzasz. Aż spotykasz jedną, której strój i postawa mówią: mam to gdzieś. Jak była ubrana? Sukienka. Widzisz, wszystkie nosiły dżinsy. Nie zrozum mnie źle, zgrabny tyłek w obcisłych spodniach to fajny widok, ale to takie samo wszystko. Jej sukienka była prosta, praktyczna i wygodna dla niej. Totalnie miał gdzieś, czy się to komuś podoba, czy nie. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia, pomimo że miałem podejrzenia, iż jest lesbijką. Czy była? Nie. Jest biseksualistką, a ja mam raj na ziemi.


-W życiu nikt mi się tak nie postawił - szef kancelarii prawniczej - właściwie całe życie byłem górą, jeśli wiesz co mam na myśli, nawet jeśli nie miałem racji to i tak ją miałem. A ta smarkula,
pierwszoroczna sekretarka, miała czelność mi udowodnić, jak niemoralne były nasze zachowania w tamtej sprawie. Wiesz, gdy całe życie wszyscy się ciebie słuchają i starają przypodobać, spotykasz kogoś kto się nie boi mieć własnego zdania i wpadasz. Jej uśmiech też nie przeszkadzał. Teraz jestem związany z kimś innym, planujemy ślub, ale wiem doskonale, że nigdy nie zapomnę tamtego bezczela. Czy spaliśmy ze sobą? Tak, kilka razy, potem ona wyjechała do Francji na staż i życie poszło w innym kierunku. Ale o tej jednej, innej niż wszystkie kobiety, będę marzył do końca życia. 

- O, cześć Wacławie, kopę lat :] Jestem sama, ale czekam na kolegę, co u ciebie - tak witała się z barmanem ( mówiłem już, że dobrze jest znać barmanów?) bogini, z którą spotkałem się z rok czy dwa lata temu. Kozaki przed kolana na obcasie, obcisłe dżinsy, czarny golf, burza blond włosów spięta w kok. I spojrzenia facetów. Wszystkich. Kobieta, która nigdy się w barze nie nudzi, bo nawet jak nikogo nie zna, to zaraz pozna. Zaczynamy rozmawiać o wspólnej pasji, uwodzeniu.
- Mam faceta i go nie zdradzam, ale nie wyobrażam sobie być z kimś, kto ma problem z tym, że wychodzę na miasto i flirtuje. Na szczęście mam szczęście i przyciągam fajnych facetów :)
Cóż, to nie był kwestia szczęścia. To była kwestia wyboru. Nieważne, czy facet miał problemy ze światem, czy świat z facetem, jeżeli przekraczał jej granice, odpadał. Choćby przez rok miała spać sama. Innymi słowy kobieta owa nigdy nie otwierała się na mężczyzn jej nie szanujących, a takich nie brakuje. Czasami, gdy facet był dobry, umiejętnie ją uwodził, sama przekraczała swoje granice dla niego. I dzięki takiemu podejściu, przez kilka lat zdobyła dość doświadczeń by stać się boginią. W tym barze, parę lat temu, nie było mężczyzny, który nie chciałby oddać jej duszy. Poza mną, bo jak wiadomo, ja duszy nie mam.



wtorek, 21 sierpnia 2012

5 głupich zachowań po pierwszym seksie z nowym partnerem

Dzisiejsza notka została sprowokowana durnym komentarzem na blogu Sylwii Kubryńskiej, wyglądającym mniej więcej tak: jak się prześpię z facetem, to potem gram nieśmiałą, żeby on źle o mnie nie pomyślał.
No żesz w dupę nosorożca, skąd się biorą takie poryte pomysły ? Przeca to jest dokładnie odwrotnie. Ale do rzeczy. Oto owe głupoty:

Uno: Rano zachowujesz się, jakby stało się coś złego. Czasami mam wrażenie, że kobieta wtedy żałuje, że dała się złapać i próbuje w ten sposób wrócić do starego układu: on mnie goni. Ja rozumiem, że nie chcecie sie wydać za łatwe, ale gdy już to się stało, to się stało! Ja zawsze przy takiej kobiecie czuję się winny, jakbym coś złego jej zrobił. No kurwa, od razu wszystko opada i odechciewa się więcej. Nagle ona przestaje szukać kontaktu fizycznego, chociaż spaliśmy ze sobą. Dziwne jest, gdy się do mnie nie przytulasz i nie pozwalasz całować, choć w nocy byłem w tobie.

Duo: Zostajesz u niego za długo. To, że zaczęliście ze sobą sypiać, oznacza jednocześnie dużo, bo zaczęliście ze sobą sypiać, ale z drugiej strony nie oznacza to, że należycie do siebie. Oznacza to, że jesteście bliżej. Wciąż macie własne życia, potrzeby i plany. Jeżeli facet bedzie chciał, żebyś spędziła z nim ten dzień, to ci o tym powie. Jeżeli tego nie mówi, to spędź z nim ranek, a potem idź zajmij się swoimi sprawami, wtedy on nie bedzie miał poczucia, że wszystko dzieje się za szybko i będzie miał większą ochotę na powtórkę. Najbardziej bezproblemowa i fajna reakcja, z jaką się rano spotkałem wyglądała tak: dziewczyna siedzi na stole w mojej koszuli, uśmiecha się do mnie i mówi: było mi cudownie, a teraz napiję się z tobą kawy i wracam do siebie, chcę popracować. Nigdy w życiu nie miałem takiej przyjemności, z robienia komuś kawy. I chcicy na kolejną wspólną noc. Jeżeli byliście u ciebie, zaproponuj zrobienie wspólnego śniadania, a potem zapytaj, czy ma jakieś plany.

Tres: Dzwonisz pierwsza, bo nie wytrzymujesz ciśnienia oczekiwania. Kaman, o ile nie uzgodniliście wprost, że ty zadzwonisz, to dzwoni on. Zawsze. I bedzie z tym telefonem trochę zwlekał, normalka. Zapytasz po co? Ano po to, żebyś nie pomyślała, że jest już twój. Dzień, dwa bez telefonu to nawet nie czekanie. To po seksowy dobry obyczaj. Tydzień to czekanie. Jeśli nie dzwoni przez kilkanaście dni, to jest dupkiem. Jeśli nie dzwoni przez trzy, to jest normalnym facetem. Deal with it.

Quatro: Za szybko wchodzisz w rozważania czy było mu dobrze. Wbrew temu co się mówi, faceci czują i on na pewno przezywa to, że to się stało. Jestem wielkim zwolennikiem pytania: kochanie, czy było ci dobrze ,o czym pisałem tutaj. Najlepiej je jednak zadać, gdy zrobicie sobie seksowny weekend. Po pierwszym waszym razie jest czas wyłącznie na zapewnienie, że było wspaniale, bo wszelkie inne dywagacje mogą być odebrane jako znak, że nie było ci dobrze. To jest wrażliwy moment i warto tego nie spieprzyć, prawda?

Cinque: wszystkim, od razu, opowiadasz co się stało. Kiedyś, do mojej nowej partnerki, koleżanka zadzwoniła jeszcze tej samej nocy, spytać się czy nie zrobiła czegoś głupiego... czułem się jak idiota, słuchając ich rozmowy. Naprawdę, nie wszyscy muszą wiedzieć, że sypiacie ze sobą. To dopiero początek i równie dobrze on może nie chcieć więcej. Nie jesteście jeszcze parą, jesteście dwójką ludzi, która dopiero zaczynacie się poznawać. I to jest niczyja sprawa, jeżeli on nie będzie mógł liczyć na twoją dyskrecję w tej sprawie, to jak będzie mógł na nią liczyć kiedykolwiek ? Przyjaciółka? Tak, jak najbardziej. Jedna.

No. Cmok w krok.
Zdjęcie: http://www.redbookmag.com/

Update: Tego komentarza nie ma na blogu Sylwii. Musiałem to usłyszeć w kawiarni, w której czytałem jej boski tekst o kochanku idealnym.
Za nieporozumienie przepraszam.

piątek, 10 sierpnia 2012

Przespać się z nim od razu, czy poczekać ?

Na ten temat krąży milion teorii. Dominuje ta mówiąca, że gdy kobieta odda się za szybko, to szybko się facetowi znudzi. Tyle tylko, że każdy kto  w ogóle ma pary wśród znajomych i opanował tajną, ekskluzywną umiejętność patrzenia, tudzież myślenia samodzielnego, widzi, że:

-Są pary, które szybko poszły do łóżka i wcale się sobą nie nudzą
-Są pary, które szybko poszły do łóżka i szybko się sobą nudzą
-Są pary, które się nie spieszyły z seksem i są razem przez długi czas
-Są pary, które nie poszły do łózka od razu tylko po jakimś czasie, a i tak się szybko rozpadły.

Więc jak to to jest na prawdę? Co ma znaczenie ? Otóż, drogie Panie, wydrukujcie ten tekst i pokażcie go swoim córkom gdy przyjdzie czas, ponieważ Profesor Janson zaraz wam wszystko wytłumaczy.

Konsekwencja.

Nic więcej nie ma znaczenia. Jeśli decydujesz się olać stereotypowe zasady i kierować instynktem i przespałaś się z facetem, bo miałaś ochotę, to tego się trzymaj. Nie skarż mu się później, że zrobiłaś błąd. To nie jest tak, że nigdy ci się nie oświadczy bo szybko mu uległaś. Nawet jeśli przez chwilę tak poczuje, to i tak ci się oświadczy ( jeśli będzie chciał), bo spodoba mi się, że jesteś odważną kobietą, która miała jaja, żeby żyć według własnych zasad. Tylko, do jasnej cholery, NIE ZMIENIAJ FRONTU W POŁOWIE DROGI! Nie ma: oddałam się, a teraz żałuję. To jest dziecinada, a z dzieckiem żaden facet się nie zwiąże. I daruj sobie potem teksty 'ja jeszcze nigdy tak szybko nie poszłam do łóżka'. Za późno na udawanie trudnej do zdobycia. To jest dobry czas na powiedzenie mu, że było ci z nim niesamowicie i chcesz więcej.

Tak samo to działa w drugą stronę. Jeśli decydujesz się przetrzymać faceta, żeby miał więcej frajdy ze zdobywania ciebie, proszę bardzo, twoje prawo. Super, takie akcje serio dają wielku facetom frajdę i satysfakcję, ze zdobywania. Tylko widzisz, jest mnóstwo rzeczy, które facet będzie robił, żebyś zmieniła zdanie. To jest z kolei jego prawo. Za każdym razem gdy słyszałem 'dla mnie to jeszcze za wcześnie' robiłem tak, że najpóźniej na następnej randce seks był. Co można pomyśleć o lasce, która nie dotrzymuje nawet obietnic złożonych samej sobie? Najlepszą kandydatką na partnerkę to ona kurde nie jest.

Rozumiecie? Jak już ustalisz zasady, to się ich trzymaj, bo na pewno przegrasz. That's the rule.

No.
Aha, zapraszam do polemiki, krytyki, pokazywania cycków.
Zdjęcie: balala.pl

czwartek, 24 maja 2012

Druga zasada uwodzenia dla kobiet

Bierz co twoje.

I nie dorabiaj zbędnej ideologii.
Do napisania tej notki zachęciła mnie problematyczna sytuacja przyjaciółki, Ciapulki Cipulskiej. Ma ona coś w rodzaju blokady, nie pozwala się adorować., kupować sobie drinków, prezentów, płacić za taksówki, kolację. Wszystko na pół. Bo czuje się zobowiązana. I co takiej powiedzieć? Że to faceta problem, jak chce kupić drinka, to on chce go kupić? Że pewne swojej atrakcyjności laski nie mają problemu z przyjmowaniem podarków, bo niby czemu miały by mieć? Że czując się zobowiązaną, jesteś słodka i miła i dobra i totalnie aseksualna? Że przyjmując taki prezent dajesz facetowi znać tylko i wyłącznie, że nie odrzucasz go, że ma szansę i tyle? Że jak taki tekst słyszę, to wszystko mi od razu opada? Że jedyne co w związku z takim adoracyjnym prezentem masz zrobić, to podziękować? Że jak facet będzie wymagał zwrotu zobowiązania, to jest kretynem bez klasy i masz sobie przypomnieć, że właśnie ci babcia umarła?

Nie, tego się nie mówi. Z reguły mówię, że rozumiem, że faktycznie wielu facetów to dupki. No ale ja taki nie jestem, oczywiście... Tylko, że to nie jest problem z facetami. Prawda jest taka.

To jest zachowanie typowej gupiej cipy!

Jak już będziecie stadłem, to wtedy dorzucajcie się do czynszu. W fazie uwodzenia jest normalne, że facet się oferuje, a kobieta wybiera. Albo nie wybiera. I ma pełne kurwa prawo wybierać i przebierać, do momentu kiedy mu nie obieca, że przestaje wybierać. Nagrodą dla faceta nie jest to, że poszłaś z nim do łóżka. Nagrodą dla faceta jest to, że sprawił ci swoim podarkiem/drinkiem/zapłaconym rachunkiem za kolację, przyjemność. Tyle.

Jest tylko jedno gorsze zachowanie od nie brania tego co facet daje, bo nie wypada. Jest nim brak podziękowania. Na tym właśnie polega sprawianie, że facet czuje się jak chodzący portfel.

Bierzcie, dziękujcie i cieszcie się życiem..Wartościowe kobiety się adoruje podarkami. Tak już jest.
Albo jesteś wartościowa, albo nie. Ty wybierasz.

No.
Buzi.

niedziela, 20 maja 2012

Podstawowa zasada uwodzenia dla kobiet

Zdjęcie: Onet.pl
Chciej.

Do napisania tej notki zainspirował mnie komentarz na blogu TruMana, wyglądający mniej więcej tak: nie chcę żadnych chorych gierek. Kurwica człowieka strzela i nóż się w kieszeni otwiera.

W realu często słyszę  taki tekst. I co można takiej odpowiedzieć? Prawdę? Że jest to najbardziej niekobiece stwierdzenie świata? Że równie dobrze może się od razu powiesić, skoro nie chce żyć? Jest nie ma możliwości, aby cokolwiek ugrać, jeśli się nie gra? Że brzmi jak przegrana, która nawet nie rozumie dlaczego przegrywa? Że widać jej zazdrość wobec kobiet, które potrafią kręcić z facetami i brać od zycia to co przynosi? Że to jest żałosne usprawiedliwianie własnego niedołęstwa i braku atrakcyjności? Że gierki są chore tylko wtedy, gdy im na to pozwolisz? Że w naturze normalnej, zdrowej kobiety, leży flirtowanie, bo to jest kwintesencją życia?

Nie, tego się nie mówi. Łagodnie zmienia się temat. Ja kiedyś dorzucałem wyrazy współczucia, ale to nie bardzo pomagało, nic się w życiu, w sferze damsko-męskiej tychże dzierlatek, nie zmieniało. Empatię zostawiam psychologom, rzeczywistość jest taka, że kobiety z takim podejściem są przegrane. Nie, zaraz, żeby zasłużyć na miano przegranego, trzeba przynajmniej grać, a nie płakać w kącie. Samotnie.One nawet nie są przegrane, one są dyskwalifikowane.

Kobieto, jeśli laski lepsze od ciebie w te klocki nazywasz puszczalskimi, jeśli nie rozumiesz, dlaczego ten pieprzony rycerz na białym koniu zdradził cię z inną, fajniejszą, jeśli jesteś długotrwale zdesperowana i osamotniona, jeśli nie rozumiesz mężczyzn i nie potrafisz się z nimi przyjaźnić, czas najwyższy zdać sobie sprawę z prawdy, zamiast odgradzać się od życia tekstami " mam dość gierek". A prawda ta brzmi:

Coś z tobą nie tak. Z tobą, nie ze światem.

Dobra wiadomość jest taka, że gdy już do tego dojdziesz, możesz zacząć coś z tym robić, pomagać sobie. Jak? Z mojego doświadczenia wynika, że kobietom pomagają:

- Praca z terapeutą. Problemy z rozwojem emocjonalnym są częsta przyczyną nieadekwatnych zachowań
- Warsztaty kobiecości, asertywności, poczucia wartości
- Taniec
- Wychodzenie do ludzi
- Nauka robienia makijażu
- Wizyta u internisty. Problemy z pociągiem fizycznym moga wynikać ze stanu zdrowia.

Idź, babo, zacznij żyć, a nie siedzisz na coraz grubszym tyłku i kurwa narzekasz. No.
I powodzenia :)

piątek, 18 maja 2012

Kobiety Żyrafy, cholera.

"... siódmego dnia spojrzał buk na dzieło swe, kobietę i dostrzegł jej niedoskonałość. Dlategoż w boskości swojej stworzył buk wysokie obcasy, aby nastała szczęśliwość po wsze czasy. Zły diabeu wszakże pokazał kobiecie żyrafę i ta nabrała grzesznego zwyczaju chodzenia jak ona." *
* z listu św. Pantofelka do wiernych.


Uwielbiam wysokie obcasy.  W arsenale kobiecych kusidełek szpilki są bronią totalną, umiejętne użyte przykują uwagę każdego faceta. Ba, umiejętne poruszanie się może przesądzić o różnicy między kobietą z klasą, a kocmołuchem, który dobrał się do markowych ciuchów.  Niestety, jak to z każdą bronią bywa, mogą też zaszkodzić użytkowniczce. I, cholera, bywa tak często. Chodzenie na wysokich obcasach, gdy się tego nie potrafi, jest totalną głupotą, samobójem, dyskwalifikującym laskę w moich oczach na dzień dobry.

Siedzimy sobie z Altegrą, jedną z dziewczyn poznanych tutaj, w Arkadii przy kawce i bawimy się w ulubioną grę, obserwowanie ludzi. Tak jakoś wyszło, że skupiliśmy uwagę na kobietach chodzących na wysokich obcasach, oraz tych stompających na wysokich obcasach. Jak żyrafy normalnie. Jaka to różnica zapytacie. Otóż właśnie to badaliśmy, ja mówiłem, która babka chodząca w wysokich obcasach porusza się na moje oko z gracją, seksapilem, a które wygląda jakby nikt jej nie powiedział, że w szpikach się chodzi inaczej. Śmiechu mieliśmy sporo, a o to co nam wyszło.

Najczęstszym  i najgorszym błędem jest poruszanie się w pionie. Wygląda to tragicznie, stomp, stomp, stomp, jest po prostu nie do przyjęcia. Wymyśliłem nawet prosty test dla kobiet, które chciałyby sprawdzić, czy robią to dobrze. Otóż trzeba obserwować cycki. Kobieto, jeśli w czasie chodzenia w szpilkach twoje cycki wykonują ruchy, wiedz, że coś się dzieje. Najlepiej żeby tułów w ogóle pozostał nieruchomy, porusza się wyłącznie pupa.

Błąd numer dwa: usztywnianie nóg. Rany, hieny mają więcej gracji, niż kobieta chodząca jak na szczudłach. Po to macie laski kolana, żeby ich czasem używać. Zastanowić się też można, co najpierw stawiać, palce, czy piętę. A może całą stopę od razu ? Uczcie się, sprawdzajcie co pasuje,  nie brnijcie ślepo w swoje fantazje, bo koleżanka tak powiedziała. Albo mama, która lekcję stylu odrabiała za czasów Gomółki.

Minibłędziek: chodzenie w szpilkach, gdy nogi są zmęczone. To widać. Bardzo dużo kobiet kuleje wtedy na przykład. Po co się męczyć? Elegancji to nie dodaje.

No. Trenować, ku chwale kobiecości :]



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...