Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Uwodzenie dla mężczyzn. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Uwodzenie dla mężczyzn. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 października 2013

Wracając

zdjęcie: http://zolwix.flog.pl/
Najpierw przypominasz sobie jak się poznaliście. Stała przy schodach koło centralnego, pomogłeś jej wnieść walizkę, tak jak już kilkukrotnie pomagałeś wiecznie podróżującym młodym kobietom, których w tym miejscu nigdy nie brakuje. Pomogłeś z automatu, nawet się jej nie przyglądając. Ale ona przyjrzała się tobie. Jej uśmiech jest z kategorii ' tylko dla ciebie'. Zapytała czy zawsze podrywasz kobiety na szarmanta, ty zapytałeś, czy zawsze podrywa facetów na zgubioną księżniczkę. Potem, na szczycie schodów, robisz coś, co zdarzyło ci się może parę razy w życiu. Proponujesz kawę, choć jej nie znasz.

Potem wraca do ciebie moment, w którym zrozumiałeś, że jesteś w niej zakochany. To była ta noc, kiedy zapragnąłeś, żeby została, zeby nie wracała do siebie. Właśnie się kochaliście, po czym ona założyła jedną z twoich koszul i zarzuciła swoje długie, kasztanowe włosy na jedno ramię. To właśnie w tych włosach się zakochałeś. I w wyrazie jej twarzy, kiedy przechadzała się po twoim mieszkaniu w samej koszuli. Sam nie wiesz dlaczego, ale to ten wyraz uznałeś za najsekwoniejszy w niej. Przypominasz też sobie jej zapach. Zapach szczęścia.

Powodów, dla których sie rozstaliście, nie pamiętasz. Wiesz, że były i że były ważne. I czujesz, że dziś też byś tak postąpił. Pamiętasz za to, że rozstanie było bolesne, gwałtowny skok z bycia z nią do bycia samemu wytrącił cię z równowagi. Dużo wtedy pracowałeś, mało żyłeś.

Teraz otwierasz szafę i widzisz tamtą koszulę. Ze zdziwieniem odkrywasz, że to już po prostu koszula. I że w sumie przydało by się w szafie zrobić miejsce na nowy garnitur. Odkładasz ją na półkę niczym zdjęcie z wakacji, na pamiątkę tego co przeżyliście, ale nie wywołuję już ona emocji.

Wracasz na centralny i pomagasz wiecznie podróżującej, młodej kobiecie wnieść walizkę.

Wracasz do siebie.

środa, 3 lipca 2013

5 szybkich sposóbów na zwiększenie szans u kobiety

Prawdopodobnie i tak nie pomogą. No ja je stosuję, a kobietę to ostatnio widziałem jak mnie przez pomyłkę jakaś po pijaku pocałowała, myśląc, że jestem jej facetem. No tak ze 20 lat temu, jak jeszcze miałem ze dwa włosy.

Ale i tak napiszę. To są proste rzeczy i nie kosztują faceta dużo wysiłku, tym bardziej się dziwię, że morze nerdów z przetłuszczonymi włosami i oddechem Dartha Vadera wciąż się snuje po ulicach.

1. Dbaj o ręce. Serio, odgrom kobiet bardzo zwraca na to uwage, instynktownie. Aha, dbanie o ręce to nie tylko umycie ich raz dziennie. Pazury zawsze mają być krótkie, jak chcesz mieć szpon do dłubania w nosie to sobie kruwa wibrator tam wsadź. Smar i bród na dłoniach wysuszają każdą. Niech ona widzi, że myjesz ręce i pamiętaj, że ręce to także przedramiona. 70 % kobiet twierdzi, że w sumie to nie lubią penisów. Tyle samo twierdzi, że fajnie wyeksponowane przedramiona mokro im czynią. Koszule mają rękawy po to by je podwijać.

2. Myśl jak się ubierasz.
Ja wiem, że zasada 'byle wygodnie i w jajka nie gryzło' jest zajebista, ale jakoś szału wśród babek nie czyni. Nie mówię żeby od razu eksperymentować z ciuchami polecanymi przez Mr.Vintaga, choć fajne rzeczy doradza, ale fanie jest się czymś wyróżnić na początek. W tłumie jednakowych facetów fajny napis na koszulce, kolorowe szorty, coś, co sugeruje, że masz jakieś impulsy w mózgu, zawsze zaprocentuje. Nie bez powodu w naturze to samice są szaro bure, a samce prężą piórka, rogi czy inne kutasy. Wyróżnij się.

3. Uśmiechaj się. Ja wiem, ciężko. Po co. WTF i w ogóle. Tyle, że to działa. Kiedyś tajny instytut badań Jansona, w mojej osobie, robił badania nad uśmiechem, tzn właziłem do metra w godzinach szczytu, wyobrażałem sobie coś co mnie rozbawiło i nagle zauważałem, że zwracam uwagę. Ogólnie, ludzi, nie tylko kobiet. To jest potężny atut w walce o uwagę kobiety. Tak potężny, że amerykanie zrobili z uśmiechania się styl życia.

4. Zadbaj o swój zapach. Dezodorant i sztyft to  absolutne minimum. Ale prawdziwą furorę robi się dobrze dobranym zapachem wody po goleniu. Poświęć na to dwie godziny, pogadaj w perfumerii, wypróbuj dwa, trzy, dobierz coś w czym dobrze sięczujesz. I nie, nie musi to być mega droga marka. Moja Nivea za 35 zł zmiękczyła niejeden damski nos. To znaczy zmiękczyła by, gdybym nie trwał w celibacie i czystości duchowej.

5. Wszystkie powyższe zabiegi trzeba robić konsekwentnie. Nie, konsekwentnie nie oznacza dwa razy. Chodzi o to, żeby weszło w krew, żebyś robił to odruchowo, a nie na specjalną okazję spotkania z konkretną kobietą. Przymuś się przez dwa tygodnie a obiecuję, że zauwazysz różnicę w tym jak się ciebie odbiera.

No.

Foto stąd




czwartek, 25 kwietnia 2013

Muszę być

Czujny i uważny 
Wyłapywać drobnostki, słuchać jej emocji
Widzieć kiedy być blisko, kiedy na dystans, kiedy zostawić
Musze być dobry, zły, pewny siebie, zagubiony, żeby mogła doradzić
Mówić tak, żeby za dużo nie powiedzieć, słuchać tak, żeby usłyszeć więcej niż mówi
Musze być zdecydowany, wiedzieć dokąd podążam. I umieć to rzucić od ręki
Robić wszystko, żeby było nam dobrze, załatwiać sprawy, ale też być tu i teraz. Z nią
Umieć zerżnąć ją tak, żeby jej nogi drżały, ale też
Umieć kochać czule i namiętnie, słuchać co i kiedy jej ciało mówi nawet wbrew jej słowom
Musze być na czas. Na właściwy, na randkę i na całe życie
Gotów dać jej wszystko, ale nie odsłonić się za szybko
Twardy, ale nie niedostępny
Być do końca niezdobytym, a jednak całkowicie z nią. Dla niej
Otwartym, ale nie wylewnym, robić swoje, bez względu na jej nastrój
Partnerem, kochankiem, przyjacielem i podporą
wyzwaniem, przeciwnikiem, inspiracją
Muszę być...


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Uczciwi faceci nie mają szans u fajnych kobiet. Że co, kurwa ?

Uwielbiam to stwierdzenie. Jest prze mega wchuj mistrzowskie. Przebija nawet odkrycie, że Niemcy sa od nas bogatsi. Kilka tygodni temu widziałem takie na pewnym mało znanym portalu społecznościowym, gosciu się żalił, że uczciwością wobec kobiet nic nie wygrał. Tak jakby uczciwość miała jakiekolwiek znaczenie przy uwodzeniu. Ja nie wiem, może gdzieś uczą, że każda spotkana kobieta musi być żoną, bo jeśli ktoś planuje małżeństwo to jest normalne, że na uczciwość patrzy bardziej. Ale na początku ? Jedno wielki męskie narzekanie, żeby nie wyjąć głowy z dupy i nie spróbować swoich sił. " Nie wyszło mi, bo byłem za uczciwy". Zupełnie jak babskie "nie chce żadnych chorych gierek". Nie wyszło ci, bo nie potrafiłeś jej sobą zainteresować. Bo ani na chwilę nie byłeś dla niej. Bo najwyraźniej srasz ze strachu przed czystą, nie obarczoną moralnością, więzią. Będzie tobą poważniej zainteresowana, to się dopyta. Nie będzie - co ją obchodzą twoje problemy ? Spotykacie się dla przyjemności i tyle.

Aż przypomniał mi się pewien autostopowicz.

- Ja jestem uczciwy i nie mam szans u atrakcyjnych kobiet
. One lecą na tych bajerancików, którzy tylko chcą je na chwile i nie są wobec nich uczciwi - żałowałem, ze się zatrzymałem. Siedem lat temu sporo latałem po Polsce autem i czasem brałem autostopowiczów, dla pogadania, rozrywki, albo fajnych cycków. Ten cycków nie miał, za to bardzo rozbudowaną moralność. Żałowałem - Mnie w domu nauczyli, ze ludzie się muszą przede wszystkim szanować. Ja mam dużo szacunku dla kobiet, ale w tych czasach to nie jest nic warte.

Facet mógł mieć ze 30 lat i faktycznie jakoś tak wyglądał, że żadna by nie poleciała.
Niepewny, biernie agresywny. Pogadał jeszcze o tym, ze one lecą tylko na hajs i że szanuje wszystkie kobiety, czyli standardzik desperata i wysiadł na swoim postoju. Za praca jechał.

Drugi raz spotkaliśmy się już w Warszawie, w zeszłym roku. Pracę dostał. Na przystanku autobusowym, bo na samochód go nie stać, zagadał o ogień i od słowa do słowa dowiedziałem się, że się ożenił. Biuro matrymonialne pomogło. - Ale szybko się rozwiodłem, ona tylko pieniędzy moich chciała. Ja, uczciwie, dom chciałem stworzyć i niczego jej nie żałowałem, pracowałem całe dnie, a ona mi, że nie takiego życia chciała, że mnie nie ma. No i jak ja z taką miałem żyć? Same nie wiedzą czego chcą, już wolę sam.

I będzie sam. Bo myli uczciwość z zalewaniem innych swoimi sprawami.

Tak, uczciwość ma znaczenie. Ale to, że masz nie kłamać, nie oznacza, ze masz wszystko od razu o sobie mówić. Niech zapyta. Ona też nie odsłania się od razu. Pozwól jej się zaciekawić.

Tak, uczciwość ma znaczenie. Ale to że masz taką i owaką przeszłość, nie jest fundemantalne. Ona też ma. Ważne jest czy wam razem dobrze.

Tak, uczciwość ma znaczenie. Jeżeli spotykasz się też z innymi i widzisz, ze ona traktuje to poważnie, powiedz. Jak się po prostu randkujecie to jest to twoja sprawa. Używaj gumek i tyle.

Chyba napisze książkę.


wtorek, 19 marca 2013

Jak podrywają faceci na portalach randkowych

Jak skończeni debile.

Uwielbiam przyjaźnić się z byłymi,
bo człowiek może dzięki temu dowiedzieć się o własnym gatunku ciekawych rzeczy. Na przykład co piszą zagadując kobiety na portalach randkowych. Chociaż może lepiej mi było bez tej wiedzy? W każdym razie wyróżniłem kilka typów.

-Pan nieszczęśliwie potraktowany przez los, złe kobiety i mamusię. Musi, po prostu musi przedstawić w pierwszej wiadomości do zupełnie nieznanej kobiety całą historię swego życia. Żeby to jeszcze była ciekawa historia, mroczna albo zabawna.. To zawsze są żałosne historie. Pan nieszczęśliwy na odmowę reaguje zdziwieniem. " jak to, jesteś kobietą, nie masz współczucia? Pewnie masz penisa." Branie na litość. Tak. To zawsze działa podniecająco na kobiety. W ogóle w pale się nie mieści, jak wielu ludzi szuka w internecie terapii. Od terapii jest terapia, że tak głęboko zanalizuje kwestię.

-Pan "pokaże mięśnie i nic więcej nie muszę". No uwielbiam takich totalnie, ich głebia intelektu powala. Żeby chociaż skojarzyli, że portal randkowy to nie portal od szybkiego seksu.. Od razu kojarzą mi się czasy podstawówki, gadu gadu i ' cześć bejbe, poklikasz? Mam nową kartę graficzną'. Prawdziwe wyzwanie dla prawdziwej kobiety. Inna wersja tychże okazów to panowie w garniturach. Innych fotek nie mają. Rwałbym garściami.

-Pan normalny. Taki zwykły, przeciętny. Normalne zainteresowania, zwyczajne życie. Szare mydło jest szczytem ubarwienia przy tym gościu. M jak miłość jest szczytem rozrywki, jaki może zaproponować. Wiadomości zaczynają zawsze od: właściwie nie wiem co powiedzieć, pogadajmy. Zdjęcie ma zwyczajne, jak wszyscy inni, prawdopodobnie z ręki, albo z wyciętą byłą kobietą. Która pewniakiem sama się pocięła z nudów. No nic tylko brać. Pan normalny z reguły uwielbia kino, spacery i muzykę. Zajebiście ciekawe, nie ?

-Pan oryginalny. Wymyśla jakiś głęboki tekst, anegdotę, której nikt przed nim nie zapodał. No może poza tymi 27 z rana. W ogóle konwersacja z takowym wygląda jakby się rozmawiało z napromieniowanym naukowcem, kobieta o jednym, a on swoje, jak z podręcznika. Fotki nie ma. Żeby było oryginalnie.

-Hurtownik. Mój ulubieniec. Można go spotkać wszędzie, pod każdą szerokością internetową, na każdym portalu musi trafić się debil, wysyłający wszystkim tego dnia zalogowanym kobietom tę samą wiadomość. "Zakochałem się twoich oczach... nie, cholera, zbyt romantyczne. Hej bejbe, poklikasz? - kaman, zbyt szczeniackie. Jak by tu zagadać do kobiety na portalu randkowym.. Nie wiesz, czy prosto to tędy ? ". O wielki borze, wkrótce pełen rozebranych kapłanek wiosny, na serio są jakieś kobiety na to się łapiące ? Takie kity to można tylko na blogach wciskać.

Panowie krótko: każdą kobietę traktujecie indywidualnie, rozmowę zaczynacie od czegoś z jej profilu, na przykład szczegółu ze zdjęcia, delikatnej krytyki książki którą też czytałeś i do cholery, nie bójcie się wybierać! Jak laska nie ma nic w profilu, to pewnie nie ma nic w głowie. Jak pisze, że jest zwyczajna, to taka jest, następna. Jeśli w profilu nie ma niczego, od czego można by zacząć, to znaczy, że tak na prawdę nie szuka, więc i tak tracisz na nią czas. To doskonale widać, którzy z was są na tyle zdesperowani, że lecicie po kolei, licząc na szczęście. A to jest słabsze niż mrzonki Kaczyńskiego o wielkości. No.

                                                         I na koniec mój ulubiony doradca:



czwartek, 21 lutego 2013

Jak poderwać barmankę

-Czy was już do reszty pojebało, potraktowaliście tę kobietę jak trofeum, tylko dlatego, że jest seksowną barmanką, a teraz się dziwicie, że każdego z was trzech spławiła?  A gdzie tu miejsce na jakiekolwiek wspólne bycie? Zaliczanie kolejnej panny po to, żeby mieć fejma wśród kolegów jest tak słabe, że SLD po aferze Rywina wydawało się przy tym potentatem.
-A ty co, psycholog ? Od razu widać, że na taką trzeba samca alfa, mnóstwa negów, albo dobrego kotwiczenia. Nikt nie dał by rady. Zresztą, skoro tak kozaczysz, to udowodnij.
-Właśnie o to chodzi, dekle. Nie zamierzam nic udowadniać!
-Cienias

Coś mnie wtedy tknęło, dla tych facetów z kursu, który prowadziłem, uwodzenia to były wyłącznie techniki. Udawanie. Kobiety takie jak Andżela mają już tyle doświadczenia, że wyczuwają to natychmiast. Żeby się do niej zbliżyć, trzeba było pójść na całość. Chcieć spotkać drugiego człowieka, a nie tylko wyrwać laskę mająca wzięcie. Dać coś od siebie, szczerze. Jedna chwila zwątpienia, czy robi się to dla podrywu, czy dla poznania jej i jest się spalonym. Ja nie miałem wątpliwości.

-Cześć, jestem Slajd i nie chcę cie poderwać.
-O, to coś nowego. I czekałeś aż skończę pracę żeby mi o tym powiedzieć? To znaczy kojarzę cię, bywasz tutaj, ale to trochę dziwne.
-Nie, chciałem ci powiedzieć, że widzę jak cała masa kolesi próbuje na tobie technik podrywu i sądzę, że to jest żałosne. Traktują cię jak sztukę mięsa.
-No tak, pamiętam, jak dwa tygodnie temu opieprzałeś za to swoich kupli, Dekla, Frajera i Buca. Ciekawe czy zrozumieli.
-Ja właśnie w tej sprawie. Może masz ochotę ich wkręcić? Onie nie wierzą, że najlepszym sposobem na poderwanie kobiety jest olanie zaliczania, więc ...
-Jakbyśmy im się pokazali na oczy, że niby para, kopary by im opadły ? :]
-Dokładnie.
-A tak szczerze, nie chcesz mnie poderwać?
-Nie, nie jesteś nawet w moim guście.
-To ok, będzie fajna zabawa :)

Udało się ich wkręcić. Udało się zaprzyjaźnić. Mieliśmy mnóstwo śmiechu. Niedługo Andżela, z mężem, wynieśli się za chlebem do UK, wtedy był na to boom. Po paru latach się spotkaliśmy i nawiązaliśmy krótki romans, bo iskrzyło od początku.
___________________

Historię tę usłyszałem gdzieś w 2005 roku od kumpla, który jako pierwszy zainteresował mnie psychologią uwodzenia. Od razu wiedziałem, ze wyryje się w moim mózgu. To znaczy tym czyś go udającym. Przypominam ją, bo niedawno siedziałem w barze i widziałem identyczną scenkę.

A więc jak poderwać barmankę? Olać jej barmanskość i pogadać. Normanie. Jak się zadzieje to się zadzieje. One tego szukają.
Foto: http://ubierajsieklasycznie.blogspot.com/

czwartek, 13 grudnia 2012

Stracone okazje

-Brrr, ale zimnica - stwierdziłem odkrywczo w kierunku blond trzydziechy, stojącej za lada w moim ulubionym sklepie. Monopolowym.
-Ano - odparła - słucham ?
-Poproszą to, tamto i owamtao i jeszcze całusa na rozgrzewkę - śmiało zagadałem, bo juz niejedną flaszkę mi sprzedała i znaliśmy się jak łyse konie
-Cooo? Teraz chcesz całusa? A ja się do ciebie uśmiechałam pół roku temu. Należy się milion pińcet.

Chyba jej się jednak milej zrobiło, bo ładnie zapakowała. Nigdy nie pakowała. W każdym razie pojawiła się refleksja w umyśle mym, dotycząca wszystkich tych straconych okazji, sytuacji gdy nie wiemy czy uśmiech od tej fajnej osoby po drugiej stronie oznacza 'coś', czy tylko nicoś. Trochę takich sytuacji było, począwszy od zerówki, gdy stłukłem chłopaka,który zabrał Lidce zabawki.

Cóż, nie pozostaje nic innego niż następną uśmiechającą się kobietę o to spytać. Tak bezkompromisowo tak, jak prawdziwy facet.

Aha, mam grypę żołądkową, więc nie będę przez chwilę pisał. Jeszcze was zarażę.
Cmok w krok.


niedziela, 9 grudnia 2012

Strach przed podejściem, czyli jak zacząć poznawać ludzi

W mojej bujnej, bogatej i długotrwałej, dwutygodniowej, karierze profesjonalnego coucha uwodzenia, najczęściej się spotykałem z jednym problem: strachem przed pierwszym krokiem. Jedni nazywają to nieśmiałością, inni kulturalnym zachowaniem, bo obcych się nie zaczepia, lecz każdy marzy skrycie, aby umieć poderwać. Żeby w ogóle umieć podejść i pogadać.

-O, patrz jaka ładna kobieta
-Eeee, nie no, o czym ja będę z nią gadał?

-O, a może tamta, śliczna jest
-Nieee, nie w moim guście, wolę blondynki

-O, patrz, blondynka z niezłymi nogami
-Na pewno ma chłopaka, nie mam szans, więc co będę podchodził

I absolutny hicior:
-Nie podejdę bo ma długie włosy, jak się będziemy całować to mi wejdą w paszczę.

Z reguły odczucia są podobne. Nerwy w brzuchu. Myśli w stylu: "co ja jej powiem",  "a jak mnie wyśmieje", tudzież "mamusiu". I człowiek się zastanawia, po cholerę szedł do tego klubu, czy galerii handlowej. I człowiek się zastanawia jak ci kolesie to robią, nie mają nerwów?

Otóż mają.
Otóż kiedyś byli w takiej samej sytuacji jak wy.
Otóż byli wyśmiani, zdarzało im się wstawiać tandetne teksty i miewali biegunkę przed podejściem.

Po prostu się nie poddali. Cały czas czują motyle w brzuchu, ale teraz nazywają to ekscytacją, nie strachem. Cały czas ryzykują wyśmianie, ale potrafią sobie powiedzieć, że się zdarza. Cały czas wiedzą, że te kobiety są piękne i popularne, ale wiedzą też, że one też są tylko ludźmi. I odpowiedzi pojawiają się same.

O czym gadać? O tym co mnie interesuje. I pytać co ją interesuje. Albo na humor. " Czy prosto to tędy" ?
Wolisz blondynki? Ona się przefarbuje dla ciebie za jakiś czas.
Ma faceta? To jest jej wybór, z kim flirtuje
Ma długie włosy? Tak ją pocałujesz, że zacznie je spinać w kok przed randkami.

Jeżeli czujesz, że w przełamaniu strachu pomoże ci joga? Idź na jogę. Jeżeli sądzisz, że pomoże ci całodzienna masturbacja, żeby pozbyć się ciśnienia, spróbuj i tego. Próbuj. W podrywie nie chodzi o to, żeby być zawsze idealnym podrywaczem. W podrywie chodzi o to, żeby się rozwijać, ponosić porażki i wyciągać z nich wnioski. I uśmiechać się do ludzi. Bo ładne kobiety to ludzie. Też robią kupę, wiedziałeś ?

Zdjęcie:szkoła podrywu

poniedziałek, 17 września 2012

Po co komu artyści uwodzenia ?

-Ja w ogóle nie potrafię podrywać kobiet! - zadeklarował Brutus, wielki, osiągający sukcesy w ekonomii bysior, z którym się skumplowałem na forum internetowym.'

- Aha, no jasne. Znamy się od dwóch lat i wiem, ze spałeś z iloma kobietami? Pięcioma? , a teraz jestes w związku z mego fajną Zosią. Faktycznie, beznadziejnie ci idzie to całe podrywanie.

- No tak, ale ja bym chciał tak od razu, podejść, spojrzeć w oczy i żeby była moja. Ale jestem taki nieśmiały. Chyba pójdę na kurs podrywu.

- Po jaką cholerę? Chcesz tam wykładać?  Przecież ty nie masz problemu z kobietami, masz problem z tym, że nie jesteś spektakularnym podrywaczem. Tylko czy na serio jest ci to tak potrzebne?

-Hmm - mruknął - ale ci PUA robią takie wrażenie, jakby świat należał do nich.

- Jasne. Po roku nie robienia niczego innego, jak tylko trenowanie podrywania, wszystkie niezadowolone z życia lub szukające jednorazowej przygody kobiety są ich. Widziałeś kiedyś tych początkujących, jak drewnianie wyglądają, gdy próbują wprowadzić w życie te wszystkie zagadynki, chłodniki, negi i inne rosołki? Czy jakakolwiek kobieta powiedziała ci kiedyś, że jesteś sztuczny?

- No nie. Ale te ich metody są skuteczne.

- A twoje bycie sobą nie jest? Koniecznie chcesz wydać kasę na coś, co już potrafisz, tylko o tym nie wiesz? A potem i tak odkryjesz, że wszystkie kobiety są takie same, tylko fryzury na dole inne mają i wpadniesz w deprechę. Powodzenia.

I tak. Ta rozmowa, w sumie,  pokazuje moje stanowisko wobec idei szkół uwodzenia. Można. Wszystko można. Tylko po co?


wtorek, 14 sierpnia 2012

Bajerka

- Jak napisano w Biblii, ' z prochu powstałeś i w proch się obrócisz' - powiedział ksiądz smutnym głosem na pogrzebie, na którym ostatnio byłem, a spory tłumek obecnych pokiwał głowami. Bycie ateistą i posiadanie anty klerykalnych znajomych ma ten plus, że mam sporą wiedzę. I wiem na tenże przykład, że w Biblii nie ma takiego zdania. To powiedzenie w praktyce jest bardzo pogańskie, bo wzięło się z palenia ludzi na stosie. Ale zgromadzonym ludziom to nijak nie przeszkadzało, w tym momencie potrzebowali usłyszeć coś takiego, poczuć, że jest jakaś mądrość. Samo życie.

Ten Ksiądz właśnie nas zbajerował.

Czy ktoś go za to potępia ? Ot, taka drobna nieścisłość w słusznej sprawie. Samo życie. Po co to piszę? Ponieważ w chuj osób, chcących by w ich życiu było więcej tej pozytywnej energii, związanej z uwodzeniem, ma problem z moralną oceną bajerowania. Cóż, o ile wiecie co robicie, dlaczego to robicie, gdzieś sobie wsadźcie taką moralność. Co was obchodzi, jak to nazwą. Flirtowanie jest esencją życia, a mądre pokazywanie, jakim jesteś fajnym facetem, twoim świętym prawem.

Świat jest zbudowany na kłamstwach i półprawdach. Na serio chciałbyś od swoich rodziców usłyszeć, że byłeś płaczliwym bachorem, przez którego nie mogli spać, co wprawiało ich w taką frustrację, że o mały włos się nie rozeszli ? Nie chcesz. Tak samo kobieta nie chce na pierwszej randce słyszeć, że masz kłopoty z prawem. Albo, że jesteś poligamistą ( no chyba, że akurat tego chce ;)). Partnerka seksualna to nie twoja matka! Do czasu, aż nic was nie wiąże, nie jesteś jej nic winien i masz pełne prawo nie odpowiadać na sprawy, które nie są jej sprawami. Spotykacie się dla zabawy i przyjemności i tyle. Nie ma co tego psuć nadmierną szczerością. Będzie na to czas później, jeśli sie sobie spodobacie, albo nie, jeśli się nie spodobacie.

Kolejny  męski problem - co gdy kobieta nie chce się z toba związać 'bo jesteś bajerantem'? Rozwiązanie: wystarczy się wkurzyć i przyznać, że chciałeś ją zbajerować, żeby dobrać się do jej majtek, ale teraz żadne inne majtki cię nie interesują i gdy z kimś jesteś to jesteś. U mnie jakoś działało zawsze. Pewnie dlatego, że byłem szczery.

Jeżeli masz problem ze słuchaniem 'a ja tego o tobie nie wiedziałam' i czujesz się winny, przestań pieprzyć i pójdź na kurs asertywności. Albo ściągnij go z netu, jak cie nie stać. To, że czegoś o tobie nie wie, to jest tylko i wyłącznie jej problem, przecież buk dał jej język, prawda?

Drodzy panowie, tak do bólu uczciwi i moralni, że aż zakłamujecie rzeczywistość, byle by tylko nie wyjść na kłamców. Teraz przeżyjecie szok. Otóż wszystkie kobiety bajerują cały czas. Jak ? Ano tak:



poniedziałek, 23 lipca 2012

Bez ryzyka nie ma wygranej

Fakt numer jeden: Każdy mistrz uwodzenia spotykał się z odmową. Wiele razy. Nikt nie jest mistrzem od razu. Kiedyś nawet z kolegą z grona Sztuka Uwodzenia ukuliśmy powiedzenie: nie ma kobiet nie do poderwania, ale w niektórych sytuacjach nie ma możliwości na zdobycie zainteresowania. I już.

Fakt numer dwa: Każdy się boi odrzucenia, a jednak ludzie próbują. Bo warto. Bliskość, namiętność, potwierdzenia własnej atrakcyjności, zabawa... czegokolwiek byś nie pragnął, bez spróbowania tego nie dostaniesz.

Fakt numer trzy: Im więcej porażek, tym więcej doświadczenia i wniosków. Uwodzenie to sztuka, dobrze jest poznać jej teorię, ale bez praktyki teoria nic nie znaczy. Więc jeśli przeczytałeś wszystkie książki, a nie poszedłeś do ludzi, to, w praktyce, tylko zmarnowałeś swój czas.



Pamiętaj: jeśli kobieta Cię spławia, oznacza to, że może to być spowodowane milionem różnych opcji. Może być zakochana w innym, może nie mieć w tej chwili czasu, bo praca/dom/mamusia/przyjaciółka, możesz jej nie interesować, albo jedzie ci z ust, może ją nie interesować w tym momencie żaden facet na Ziemi... tak na prawdę nie wiesz o co chodzi. I najgorsze, co możesz zrobić to zacząć się zastanawiać, bo i tak się nie dowiesz na pewno, a stracisz tylko swój cenny czas. Czas, który mógłbyś poświęcić na siebie. To jest przyczyna, dla której tak wielu facetów boi się uwodzić - myślą, że przegrali, gdy nawet nie weszli do gry. Podczas gdy podejście do kobiety jest dopiero do gry zaproszeniem. Niezobowiązująca rozmowa, jest tylko niezobowiązującą rozmową. Propozycja randki jest tylko propozycją. Odmowa udziału nijak nie świadczy o zapraszającym, o ile zrobił wszystko co w jego mocy, aby sam nie był powodem odmowy. Tak jak nie kupienie truskawek, gdy ma się ochotę na jagody, nic nie mówi o truskawkach.

Próbuj. Sparzysz się parę razy, to wyciągniesz naukę.

Jeżeli nie spróbujesz to już przegrałeś.
Zdjęcie : Blog BTI Polska

wtorek, 17 lipca 2012

Nie bój się bać

- Hej, widzę, że wpadła ci w oko, śliczna jest - rzekłem do klienta, z którym wyszedłem na miasto poznać nowych ludzi, parę lat temu.
- Tttak - odrzekł przerażony - chyba nie każesz mi do niej podejść?
- Nie, oczywiście, że nie, nie jestem sadystą - odrzekłem. Po czym wstałem i zaprosiłem dziewczynę do naszego stolika.
- To jest Alojzy, strasznie mu się spodobałaś, ale jest w tej chwili zbyt zestresowany, żeby coś powiedzieć

Miała uśmiech, który stopił by Mur.

-Cześc Alojzy, a właściwie czemu się tak stresujesz? - zaciekawiła się
- Bo się boję, że mnie spławisz
- Aha. A nawet jeśli, to co się stanie? Spławiam z 5 adoratorów tygodniowo i oni jakoś żyją.

Na to Alojzy nie znalazł odpowiedzi. Żaden z nas nie zna, gdy ogarnia nas strach. Wkurwiające to bywa, nie? Widzicie okazję swojego życia, a te emocje tak człowieka rozklekoczą, że okazja znika i wtedy jeszcze bardziej się nakręcamy. Wszystkie gładkie teksty wyparowują z naszej głowy, nasze poczucie humoru robi się ciężkie, niczym młot Thora.  Im bardziej człowiek stara się być spokojny, tym bardziej się nakręca. A ona patrzy, ocenia..

Wiesz co? To jest normalne. Każdy facet tak się czuje. Zapytasz jak to jest, że niektórzy tego nie okazują? Oni już wiedzą, że ze strachem nie ma co walczyć. Nie można kontrolować emocji, bo wtedy one nas niszczą. Można tylko przeżyć swój strach. Zaakceptować. Bać się, zastanowić się czego się boisz, a potem powiedzieć: dobra, boję się jeszcze 5 minut. Potem działam. Nakręcanie się własnym strachem działa fatalnie.I nie, nie znaczy to,że masz podejść do niej kiedy drżą ci nogi. Podejdziesz, kiedy będziesz gotów. Znaczy to, że masz sobie uświadomić czego się boisz. Tylko tyle i aż tyle.

Aha, Alojzy dostał jej numer. Byli parą gdy ich ostatnio widziałem. Wyszedł z pułapki strachu.

poniedziałek, 14 maja 2012

O zasadach uwodzenia ciąg dalszy

Kontynuacja wątku rozpoczętego wcześniej, czyli o typowych błędach popełnianych przez facetów.

O pozytywnym nastawieniu i zbyt dużej szczerości.

Nie narzekaj. Jeżeli masz ochotę wylać swoją frustrację za całe zło, które cię spotkało, zrób to u mamy, lub terapeuty. Ewentualnie barmana, księży odradzam, straszne z nich plotkary. Gdy wychodzisz do ludzi, baw się. Lubisz towarzystwo smutasów? One też nie. Nie ma nic złego w stwierdzeniu że czegoś nie lubisz, ale prezentowanie monologu o wyższości Benhakera nad Smudą może zanudzić. Ona nie musi się tym interesować. I bez tego jest fajna. Bo przecież na nie fajną szkoda Twojego czasu, prawda ?

Gdy się ciebie o coś zapyta odpowiadaj szczerze, ale nikt nie każe mówić wszystkiego. Nie musisz się pogrążać opowieściami jaki jesteś fajtłapowaty, nie musisz jej przepraszać co sekundę za drobnostki. Popełniałeś głupie błędy? Samo życie. Ona też nie jest doskonała, pod tym makijażem ma na pewno zmarszczę lub dwie. Nie popełnij następnego opowiadając jej o tym nie pytany. W ogóle pozwól jej polować na informacje o Tobie, niech ma trochę frajdy. Jak cię przyłapie na ciapowatości – śmiej się z siebie. Jak poważnie nabroisz – przeproś. Ale nie zdobędziesz jej podległością. Rycerskość to jedno, podaj jej płaszcz, otwórz drzwi, zapal papierosa ( a potem, półżartem, nadstaw policzek do podziękowania), ale facet musi być facetem nie ciapą, nadawać ton i się cenić. A przynajmniej nie pogrążać.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...