- Hej, widzę, że wpadła ci w oko, śliczna jest - rzekłem do klienta, z którym wyszedłem na miasto poznać nowych ludzi, parę lat temu.
- Tttak - odrzekł przerażony - chyba nie każesz mi do niej podejść?
- Nie, oczywiście, że nie, nie jestem sadystą - odrzekłem. Po czym wstałem i zaprosiłem dziewczynę do naszego stolika.
- To jest Alojzy, strasznie mu się spodobałaś, ale jest w tej chwili zbyt zestresowany, żeby coś powiedzieć
Miała uśmiech, który stopił by Mur.
-Cześc Alojzy, a właściwie czemu się tak stresujesz? - zaciekawiła się
- Bo się boję, że mnie spławisz
- Aha. A nawet jeśli, to co się stanie? Spławiam z 5 adoratorów tygodniowo i oni jakoś żyją.
Na to Alojzy nie znalazł odpowiedzi. Żaden z nas nie zna, gdy ogarnia nas strach. Wkurwiające to bywa, nie? Widzicie okazję swojego życia, a te emocje tak człowieka rozklekoczą, że okazja znika i wtedy jeszcze bardziej się nakręcamy. Wszystkie gładkie teksty wyparowują z naszej głowy, nasze poczucie humoru robi się ciężkie, niczym młot Thora. Im bardziej człowiek stara się być spokojny, tym bardziej się nakręca. A ona patrzy, ocenia..
Wiesz co? To jest normalne. Każdy facet tak się czuje. Zapytasz jak to jest, że niektórzy tego nie okazują? Oni już wiedzą, że ze strachem nie ma co walczyć. Nie można kontrolować emocji, bo wtedy one nas niszczą. Można tylko przeżyć swój strach. Zaakceptować. Bać się, zastanowić się czego się boisz, a potem powiedzieć: dobra, boję się jeszcze 5 minut. Potem działam. Nakręcanie się własnym strachem działa fatalnie.I nie, nie znaczy to,że masz podejść do niej kiedy drżą ci nogi. Podejdziesz, kiedy będziesz gotów. Znaczy to, że masz sobie uświadomić czego się boisz. Tylko tyle i aż tyle.
Aha, Alojzy dostał jej numer. Byli parą gdy ich ostatnio widziałem. Wyszedł z pułapki strachu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz