Pokazywanie postów oznaczonych etykietą randki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą randki. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

5 fajnych i niedrogich miejsc na randki w Warszawie

 O zarabianiu dużych pieniędzy wiem absolutnie wszystko. Robię to zajebiście, robię to bez przerwy, robię to od dwóch miesięcy. A ponieważ paląca potrzeba rozprzestrzeniania po świecie mojego królewskiego materiału genetycznego towarzyszy mi już od kilku dekad, musiałem wymyślić sposób jak czynić to dobro dla świata, bez wielkich środków. 

Nie będę tu pisał o tym, jak odkryłem że ogromna rzesza żon rekinów finansjery, zdobywców świata, żon mężów zapominających o tym, że kobieta jest największą pasją, jest cholernie samotnych i szuka przeciwieństwa, szuka życia i kreatywności, nawet za cenę szpilek sosnowych w tyłku. Nie będę tu pisał o tym, jak odkryłem, ze kobiety z kasą albo mają bogatszego faceta, albo szukają facetów przez pryzmat potencjału. Napisze o 5 miejscach, które w mej bogatej i długiej karierze męsko damskiej sprawdziły się jako miejscówki do niesztampowego uwodzenia. Do fajnego bycia razem po prostu, nawet gdy środków brak.

1. Starówka. Ale nie ta turystyczno - bydlęca część, gdzie ceny w knajpach są wyższe niż w Hongkongu, gdzie wszyscy walą tłumnie o kazdej porze dnia i nocy. Znacie ławeczkę z widokiem na Wisłę przy skarpie? Próbowaliście kiedykolwiek obejść Pałac? Albo do niego wejść ? Zawsze mnie rozwala jak pusta potrafi być Starówka poza trasami turystycznymi. Nowe Miasto jest przeciez takie rozległe, tak łatwo się tam fajnie zgubić :) 


2. Wieżowce przy Marszałkowskiej. A dokładnie ostatnie piętra tych drapaczy chmur, tych pogromców Empire State Bulding. Dlaczego nie Pałac Kultury? Ano dlatego, ze ciężko się tam dostać, nie ma intymności, bywa otwarty do 18stej, czyli trzeba się spieszyć i brzydko pachnie. Za to na ostatnich piętrach tych trzech żelaźniaków, stojących tuż za domami Centrum, widok jest cudowny, ludzi zero. I nawet można puścić.. wodze wyobraźni. Na parapecie. Jest tylko jeden problem - ciężko się tam dostać, trzeba pomyszkować na klatkach, ale warto.


 3. Niedawne odkrycie - Plac Grzybowski. Ścisłe Centrum , a jakby poza zgiełkiem. Do niedziałającego metra bliziutko. Mała fontanna, kilka ławeczek, minimalistyczny i praktyczny styl, bardzo klimatyczna miejscówka. Byłem tam nawet z kobietą, tylko ona nie wiedziała, że jest ze mną.


 4. Parki!! Idealne miejsce dla parki. Ogród Saski, Park Ujazdowski, Park Łazienkowski, Ogród Krasińskich, Park Paderewskiego, Park Praski, Pole Mokotowskie, Centralny Park Kultury, Park Fosa, stoki Cytadeli. Byliście w nich wszystkich ? Ja byłem w większości i stwierdzam, że otoczenie przyrody jest najlepszym afrodyzjakiem, sprzyja relaksowi, luzowi, przyjemnemu spędzaniu czasu, pocałunkom.. Agrykola jest fajna i prawie zawsze pustawa. Spotkałem już morze kobiet ( czyli z 5 ) i nie zaznałem takiej, która by nie lubiła spędzić paru chwil w parku.


5. Mam gdzieś co mówią ortodoksyjni katolicy - świetnym, klimatycznym i urokliwy miejscem na cholernie nietypową randkę jest Cmentarz Północny. To jedyny warszawski cmentarz, który przypomina mi trochę amerykańskie cmentarze, wiecie, takie place zieleni bez pomników, za to z ogromem pięknych trawników. Na Północnym jest mega fajna alejka do spacerowania. Są ławki. Jest śmiertelna wręcz cisza. I, prawdę mówiąc, jest dużo przestrzeni do życia.



Have fun, and be cool.

środa, 8 maja 2013

Kindersztuba, debilu!

Stał sie cud. Nic tam, że jest ciepło, gdy majówka się skończyła. Nic tam, że zbliża się rok mojego blogowania! Dostałem maila od czytelnika. Faceta. Jest nadzieja, że kącik porad Jansona jednak zaistnieje.

Mail był prośbą o wyjasnienie kwestii bycia miłym dla kobiet - czy to jest męskie, czy nie? Bo niby tak robią we filmach, ale koledzy się czasem śmieją. I w ogóle co to jest ta adoracja, coś wspólnego z gotowaniem ma?  Dobrze. Wujek Janson już wyjaśnia.

1.Kurtuazja jest zajebista. Bo tak mówię. A także dla tego, że nie ma prawie kobiet na świecie, które nie lubiły by być adorowane, nie ceniły by tych drobnych gestów. Powiem to raz. Nie jestes pantoflem, jak otwierasz przed kobietą drzwi. Nie jesteś pantoflem, jak się pytasz czy masz ogolić klejnoty, zeby jej włosy w zębach nie zostały. Pantoflem możesz być, gdy się jej pytasz, czy możesz coś zrobić. Pantoflem jesteś, gdy coś robisz ze strachu przed nią/brakiem seksu. Kurtuazja = siła.

2.Największa tajemnica wiary. Otwierasz jej drzwi i... nie wiesz kto ma przejść. I siedzisz i główkujesz i googlujesz i jedni mówią tak, a inni śmak. KURWA!!! Pytanie o to, kto powinien pierwszy jest gorsze nawet od dywagacji, czy lodzika robi się na klęczkach, bo może wtedy w oczy spojrzeć, czy na boczku, bo może się przytulić. Po cholerę się o to pytać, skoro masz robionego loda! Tak samo z drzwiami, chodzi w tym o to, ze przytrzymujesz jej drzwi. To jest ważne. Reszta to jest dorabianie piździe uszu.

3."Czy mogę pani pomóc nieść tę torbę? " " Nie!" No następne mistrzostwo. Po cholerę się pytać? Od wątpliwości są kobiety, ty masz być zdecydowanym facetem, weź tę torbę, powiedz: "Pani pozwoli, że pomogę" i jedziesz. Najwyżej usłyszysz, ze dzięki. Niezdecydowana adoracja jest jak seks pół miękkim penisem. Nawet nie do dupy.

4. Płacenie. Ważny i delikatny temat, bo wchuj kobiet ma przejścia z debilami, którzy lubią wypalić z tekstem' a wiesz ile ja na ciebie wydałem?' A jak dowiedli amerykańscy naukowcy, jest to najbardziej wysuszający kobietę tekst ever. Sahara jest mokrzejsza, niż kobieta po usłyszeniu tegoż. Także jak ona się uprze - to niech zapłaci za siebie. Ale ty zaproponuj.  Jak chce zapłacić za ciebie, to sprawdź, czy nie ma penisa.

5. Teraz rozwiążę tajemnicę Grala. Uważaj. Otóż słowo 'kurwa' ma kilka adoracyjnych wersji, tak zwanych synonimów. Oto i one:
-Proszę
-Dziękuję
-Jestem wdzięczny
-To miłe z twojej strony
-Masz zajebisty tyłek
-Przyjemność po mojej stronie
-Doceniam
Popróbuj używanie, szczególnie, jak jesteś w stałym związku. Możesz nawet ze swoją partnerką.

No. Buź.
Aha, żeby zrobić tę notkę wydąłem kupę kasy na kafejkę netową. No bedzie z 7 zł. Może jakas refundacja ?

poniedziałek, 11 lutego 2013

A ty co byś mu doradziła ?

Dostałem dziś list. Prawdziwy, papierowy. Młodsi czytelnicy niech zapytają rodziców, co to takiego. List od byłego podopiecznego i kumpla z czasu mojego podejścia do couchingu, dzieje tak dawne, że podrywanym wtedy kobietom cycki już do kolan opadły. Hermes, bo tak tajemniczo ma na imię, podzielił się dobrą nowiną - został tatą. Wiąże się z tym fajna historia :)

Poznaliśmy się dzięki forum o Sztuce Uwodzenia,
z dekadę temu. Zakolegowaliśmy się i w sumie nie miał większych problemów z poznawaniem kobiet, to był jeden z niewielu kumpli, z którym rozmowa o kobietach była czymś więcej niż 'poruchałbym', tudzież 'o, fajna dupa'. Raz zagadał, czy bym mu nie doradził bo nie wie co robić. Poszliśmy na piwo i słucham.

-Poznałem rewelacyjną kobietę, jest drobniutka, urocza, blondyneczka i ma zboczony umysł. Weszła mi do głowy na całego, śnię o niej, na żywo myślę o zapachu jej włosów, widzieliśmy się tylko 2 razy a ja czuję, ze bardzo chcę. Dlaczego tylko dwa? Bo ona jest z innego miasta i przyjechała tu tylko na firmowe spotkania, na których się poznaliśmy. Cos między nami zaiskrzyło, a potem spieprzyłem, miałem tyle pracy, ze nie mogłem do niej pojechać. A gdy już mogłem to ona się wykręciła, podejrzewam, ze już się z kimś związała. Co robić?
-To proste jak konstrukcja podatku VAT. Powinieneś...

To co mu powiedziałem, zdradzę za jakiś czas.
Co, waszym zdaniem, powinien wtedy zrobić Hermes ?

poniedziałek, 5 listopada 2012

5 największych głupot popełnianych przez kobiety na portalach randkowych

" I stały się Internety, rzekł buk, i będziesz przez Internety niewiasto ludzi poznawać, a Jansona czynie praw twórcą wszelkich, bo choć gruby, brzydki i bez grosza, wnętrze ma piękne. Szczególnie wątrobę" *

*Cytat ten, z listu św. Jacka do Danielsa, obliguje mnie do objawienia wam prawdy wiekuistej, słuchajcie zatem, a serca wasze niech trwają w pokorze. Tudzież upojeniu alkoholowym. Na początek kilka faktów: 76 %  kobiet narodowości europejskiej, w wieku 20-40 lat, choć raz się rejestrowało na portal randkowy. To przestało być nowatorskie jeszcze w czasach, gdy miałem włosy, a wierzcie mi, wiele litrów wódki upłynęło od tych dni wspaniałych. Normalka, tak po prostu wygodnie się poznaje ludzi, więc jeśli wydaje ci się to żałosne, to może czas uaktualnić swoją wiedzę o świecie. Po wielu dekadach, dokładnie pół roku, badań naukowych nad tym zagadnieniem odkryłem 5 największych błędów popełnianych przez kobiety, chcące kogoś poznać z pomocą portalu randkowego. Przez facetów też są pewnie popełniane, ale kogo oni obchodzą.

1. Korzystasz z pierwszego lepszego portalu, nie zastanawiając się, co ten wybór o tobie mówi. Działasz gdzie popadnie, to trochę tak, jakbyś założyła pierwsze lepsze ciuchy na wystrzałową randkę, bo przecież liczy się wnętrze. Otóż liczy się również zewnętrze. Serio, to jest podstawowa informacja, jaką się widzi z drugiej strony. Każdy portal jest inny. Niektóre oferują wróżenie przyszłości z waszych imion, inne dobierają ludzi po ich preferencjach. Idealne miejsca dla idiotek, i tapeciar.

2. Za dużo oczekujesz po samym spotkaniu w internecie. Niesamowicie wiele kobiet sprawia wrażenie iż mysli, że facet je pokocha widząc wyłacznie ich profil. Liczba lasek, których profile pokazują postawę "mam bogate wnętrze/szukam drugiej połówki/ szukam męża" rozpierdala. Nie zrozumcie mnie źle, to nic złego mieć takie uczucia, ale to są oczywiste oczywistości i pisanie o tym to tak jakby przyznanie się do tego, że nie masz nic ciekawego do powiedzenia. A do tego takie teksty są cholernie poważne i zobowiązujące - biedna księżniczka, pewnie desperatka, szuka księcia na zawsze.. spierdalałbym. Jest jeden prosty sposób, aby nie strzelać sobie samobója na dzień dobry. Nie pisz o sobie, pisz o swoich opiniach. Daruj sobie teksty: jestem wyjątkowa/ inna, a jednak taka sama/tajemnicza/pytaj to mnie poznasz. Na każde 20 profili podobne schematy są na 17. Wszystkie wyjątkowe. Przyjdzie jeszcze czas, że facet pozna twoją wyjątkowość i się w niej zakocha. Ale czy w czasie spotkania w realu wyjeżdżacie od razu z takim tekstem, że jesteś wyjątkowa ? Więc czemu to robicie na profilach!? Take it easy, portale randkowe są randkowe tylko z nazwy, randka się odbędzie jak się sobą zainteresujecie. Portal to tylko wstępniak do znajomości.

3.Kwestia zdjęć. Kurewsko ważna kwestia. Pewnie czytałyście w Cosmo, że mężczyźni to wzrokowcy. I wiecie co? Cosmo jest mądre! Oznacza to, że pierwsza rzecz dla nas ważna to wasz wygląd reprezentowany przez fotki. Oto główne głupoty fotkowe:

- Brak fotki. 96 % facetów nie zawraca sobie głowy profilami bez fotek, bo po co, skoro na portalu jest 1984 profili z ? 4% to kryptogeje. Także jesli jesteś brzydka, albo, co bardziej prawdopodobne, wydaje cie się, że jesteś brzydka, pamiętaj, że bez fotki nie masz najmniejszych szans kogoś poznać.

-Brak uśmiechu. Słuchajcie, o ile nie jesteście zajebiście zgrabnymi lachonami, które i tak na serwisy nie wchodzą, to po waszych fotkach facet może dostać 2 informacje. Uno: w jakiej jesteście kategorii wagowej, due: czy jesteście pogodne.  To jest pierwsza, często podświadoma salekcja, jakiej faceci dokonują. Mnie się zawsze odechciewa zagadywać do ponuraków, które wyglądają jakby nawet nie chciały się trochę postarać i uśmiechnąć. Trąci deprechą.

-Fotoszopowanie zdjęć. Szczególnie w kwestii wagi. Głupoty tysiąclecia. Bo? Ano bo pewnie dostaniecie kilkanaście wiadomości, pewnie się umówicie z jednym czy drugim. Po czym każdy z nich was przerżnie raz czy dwa i pójdzie swoją drogą, tłumacząc, ze jesteś wspaniała, ale to jednak nie to. Nie traktuje się poważnie kobiet, które na dzień dobry oszukują. No chyba, że jest się desperatem, którego od 10 lat żadna nie chciała. Graj tym co masz. To wystarczy.

4. Brak jakichkolwiek treści. Często zdarzają sie profile, co prawda ozdjęciowane, ale totalnie wyznute z informacji. I czego takie kobiety oczekują, że facet będzie wiedział, jak ją zainteresować, totalnie na golasa? Szkoda czasu na profile kobiet, którym nawet nie chce się napisać czegokolwiek, mnie od razu staje przed oczyma obraz kłody w łóżku - najgorszy koszmar każdego mężczyzny. Portale randkowe to fajne narzędzie do wstępnego kontaktu, a nie panaceum na całe zło. Jak chcesz, żeby ktoś cię rozumiał bez słów, to najpierw musisz się z nim chociaż spotkać. Dać szanse chemii. W praktyce to działa tak, że zanim spotkasz tego, z którym ci będzie dobrze, pogadasz ze 20stoma, spotkasz się z pięcioma, a dwóch złamie ci serce. Samo życie.

5. Zbyt późne odpowiadanie na wiadomości. Na portalach sprawy lecą szybko, jeden dzień to maks czasowy na odpowiedź, później zapomina się już, kim jesteś, albo fajnie gada z inną. Albo chcesz się umówić, albo nie, jeśli tak, to poświęć te 15 minut dziennie na sprawdzenie wiadomości.

No. Zakładać push-upy, robić fotki i walczyć o orgazmy! Z Bukiem.
Zdjęcie: internet

poniedziałek, 22 października 2012

Jakie kobiety stają się boginiami

Ot, tak mało istotny szczegół w życiu każdej kobiety. Mądre, głupie, ładne, brzydkie, dobre, złe. Słyszałyście już o sobie różne epitety, prawda? A ten jeden? Bo gdzieś tam, na skraju świadomości, chciałybyście kiedyś, choć na chwilę, być dla kogoś boginią. Bo tego nie słyszy się codziennie. Trochę jak faceci, którzy pragną usłyszeć, że są bogami seksu i żaden inny wam tak dobrze nie zrobił. Na co dzień się o tym nie myśli, jest jak jest, czasami po prostu wystarczająco dobrze. Ale pragniecie. Pragniecie, bo nie wiecie co mogło by się wtedy wydarzyć. I te kombinacje, co mają w sobie te panie, o których oni mówią per bogini. Przecież Wenus wcale nie była ładniejsza od przeciętnej kobiety.

Oto kilka historii, opowiadających o tym, jakim kobietom mężczyźni oddają cząstkę siebie do końca życia.

- Od dwudziestu lat, każdego dnia dziękuję losowi, że mi ją zesłał. Tak, jest dla mnie boginią, ale jak komuś to powiesz, to zniszczę twoją karierę - oświadczył mi niedawno mężczyzna pełen sukcesów, z którym gadałem przy szklaneczce, czy dwóch, Jacka. Sukcesów stałych, zawodowych, ugruntowanych. - od kiedy sie poznaliśmy, nie chciałem być z żadną inna. Jak się poznaliśmy? Wyobraź sobie zatłoczoną miejską ulicę wczesną jesienią. Na miejskich ulicach dominują młode kobiety, z reguły przybyły tu za lepszym życiem, podczas gdy większość mężczyzn woli zostać ze swoimi traktorami. Takie morze kobiet, już bardziej ubranych niż rozebranych, ale jeszcze bez warstwy ciepłej odzieży, która jednocześnie zasłania ich kobiece atuty. Patrzysz na taką ulicę i widzisz, że strój każdej z nich, w ten czy inny sposób krzyczy: pragnij mnie, jestem seksowna, młoda i atrakcyjna. Widzisz tę rzekę kobiecej rywalizacji o męskie pożądanie, czasem się w niej zanurzasz. Aż spotykasz jedną, której strój i postawa mówią: mam to gdzieś. Jak była ubrana? Sukienka. Widzisz, wszystkie nosiły dżinsy. Nie zrozum mnie źle, zgrabny tyłek w obcisłych spodniach to fajny widok, ale to takie samo wszystko. Jej sukienka była prosta, praktyczna i wygodna dla niej. Totalnie miał gdzieś, czy się to komuś podoba, czy nie. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia, pomimo że miałem podejrzenia, iż jest lesbijką. Czy była? Nie. Jest biseksualistką, a ja mam raj na ziemi.


-W życiu nikt mi się tak nie postawił - szef kancelarii prawniczej - właściwie całe życie byłem górą, jeśli wiesz co mam na myśli, nawet jeśli nie miałem racji to i tak ją miałem. A ta smarkula,
pierwszoroczna sekretarka, miała czelność mi udowodnić, jak niemoralne były nasze zachowania w tamtej sprawie. Wiesz, gdy całe życie wszyscy się ciebie słuchają i starają przypodobać, spotykasz kogoś kto się nie boi mieć własnego zdania i wpadasz. Jej uśmiech też nie przeszkadzał. Teraz jestem związany z kimś innym, planujemy ślub, ale wiem doskonale, że nigdy nie zapomnę tamtego bezczela. Czy spaliśmy ze sobą? Tak, kilka razy, potem ona wyjechała do Francji na staż i życie poszło w innym kierunku. Ale o tej jednej, innej niż wszystkie kobiety, będę marzył do końca życia. 

- O, cześć Wacławie, kopę lat :] Jestem sama, ale czekam na kolegę, co u ciebie - tak witała się z barmanem ( mówiłem już, że dobrze jest znać barmanów?) bogini, z którą spotkałem się z rok czy dwa lata temu. Kozaki przed kolana na obcasie, obcisłe dżinsy, czarny golf, burza blond włosów spięta w kok. I spojrzenia facetów. Wszystkich. Kobieta, która nigdy się w barze nie nudzi, bo nawet jak nikogo nie zna, to zaraz pozna. Zaczynamy rozmawiać o wspólnej pasji, uwodzeniu.
- Mam faceta i go nie zdradzam, ale nie wyobrażam sobie być z kimś, kto ma problem z tym, że wychodzę na miasto i flirtuje. Na szczęście mam szczęście i przyciągam fajnych facetów :)
Cóż, to nie był kwestia szczęścia. To była kwestia wyboru. Nieważne, czy facet miał problemy ze światem, czy świat z facetem, jeżeli przekraczał jej granice, odpadał. Choćby przez rok miała spać sama. Innymi słowy kobieta owa nigdy nie otwierała się na mężczyzn jej nie szanujących, a takich nie brakuje. Czasami, gdy facet był dobry, umiejętnie ją uwodził, sama przekraczała swoje granice dla niego. I dzięki takiemu podejściu, przez kilka lat zdobyła dość doświadczeń by stać się boginią. W tym barze, parę lat temu, nie było mężczyzny, który nie chciałby oddać jej duszy. Poza mną, bo jak wiadomo, ja duszy nie mam.



poniedziałek, 10 września 2012

Męskie zdecydowanie

Gadam z kumplem, który niedawno się rozszedł po wieeelu latach i teraz powoli odzyskuje radość życia, ale jest zbyt nieśmiały, żeby podrywać kobiety ot tak, po prostu.

-I co, randki internetowe ?
-Tak, nawet fajnie to się sprawdza, wymieniam kilka maili, umawiam się i albo się dzieje, albo nie. Tylko wiesz, często jest tak, że kobiety wrzucają swoje najlepsze fotki, odstawione i mega seksowne, a w realu to trochę inaczej wygląda.
-No, to prawda, człowiek szuka szczerej i nie pogrywającej, a tu taka ściema, też mi się to zdarzyło. I wtedy masz ochotę powiedzieć: no dobra może i jesteś fajna, ale po co ściemniasz z wyglądem?
- Dokładnie

Pół godziny później pijemy u niego piwko.

- O, zobacz, nowy portal randkowy, choć powyszukujemy
- Spoko. O rany jaki pasztet, jak można pokazywać się w szarym, komunistycznym sweterku!?
- Patrz na tą, nawet się nie umalowała
- Rany, kobieto, po jaką cholerę opisujesz tutaj całe swoje życie !?
...

No. Bo my szukamy takiej prawdziwej. I szczerej.
Tylko broń borze za bardzo :)

http://weblog.infopraca.pl/



wtorek, 4 września 2012

Płacenie

Dziś miała być wesoła i pozytywna notka, o tym jak to fajnie mieć zakolegowanych barmanów i kelnerów, bo takowi, na randkach, fajnie człowieka wspierają. U mnie zakolegowanie polega na pogadaniu o dupie maryni, chujowym szefie i małych napiwkach. I zostawieniu sporego. Obsługuje cię potem taki, gdy jesteś z dziewoją i jakimś cudem zawsze jest pod ręką, zapyta czy wszystko ok, pośmieje się wspólnie i powie wam, że ładna z was para. A jej się buźka śmieje. Bardzo lubię fajnych barmanów. Ale nie o tym jednak napiszę.

Na wczorajszej randce, po raz enty, ujrzałem takową scenkę u pary siedzącej stolik obok.Gadają, kręcą, uśmiechają się do siebie, choć są trochę skrępowani, widać że pewnie pierwsza randka. On chwilowo zajęty swoim telefonem, ona woła kelnera i prosi o rachunek. Gdy ten się zjawia, ona proponuje po połowie, a koleś... nie robi nic. Zgadza się, przyjmuje to za oczywistość. No żesz cholera jasna, co za kretyn bezjajeczny!

Drogie Panie, wydrukujcie to i pokażcie swoim facetom, synom i ojcom. Niech raz porządnie wbiją sobie do łba: płacenie za kobietę na randce jest kurewsko ważne! Ona ma pełne prawo odmówić i zapłacić za siebie ( wtedy albo jest skrajną feministką, albo jej się nie podobasz, w obu przypadkach spieprzaj gdzie pieprz rośnie), ale jeżeli nie spróbujesz zapłacić, toś metrofrajer. Dajesz jej sygnał, że traktujesz ją jak koleżankę. Na serio tak ciężko wyartykułować: "słuchaj, sprawiło by mi przyjemność, gdybyś dała się zaprosić" ? I to niezależnie od tego, czy wam się randka układa czy nie. Albo jesteś facetem, albo nie masz czego szukać u fajnych kobiet. Poza tym, jak ona da się zaprosić i jest normalna, to będzie wdzięczna - pojawia się świetna okazja do kontaktu fizycznego...

Chyba zrobię jakieś kursy z elementarza dobrych manier.
Zdjęcie: papilot.pl


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...