niedziela, 3 marca 2013

Gdy on nie dzwoni

-Dryń dryń
-Hallo
-Cześć Alberta, czy mogłabyś...
-Janson! Spieprzaj z linii, czekam na ważny telefon!
-Od tygodnia ?

Mogło chodzić tylko o jedno. Zawsze o to samo. Była na randce, poznali się albo przez portal randkowy, albo przez znajomych. Randek było już od groma, cała jedna, i była rewelacyjna. To znaczy on się nawet raz zaśmiał i na jej cycki spojrzał. Szaleństwo uczuć zostało uruchomione gdy na odchodne rzucił 'zdzwonimy się' z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. To znaczy to mógł być też uśmiech umęczenia nudną randką, NO ALE!, przecież nie był.

I nie dzwoni.

W poniedziałek zgubił telefon na pewno
We wtorek pewnie ma dużo pracy
W środę chce sie pewnie z nią podroczyć, łobuziak jeden
W czwartek pojawia się alarm, trzeba obgadać to z koleznakami i dowiedzieć się, że żona brata stryjka ciotki też tak miała, a potem on się jej oświadczył w świetle księżyca. Uff.
W piątek umarła mu babcia, ogarnie sie to zadzwoni
W sobotę spotyka się z rodziną...

A w niedzielę zadzwonił Janson i jednym, krótkim 'a może nie jest zainteresowany' wprowadził panikę. No bo jak to tak ?! Po prostu ?! Przecież wszystkie poradniki mówią o tym, że faceci tak się droczą, że jak nie dzwoni, to znaczy że lubi, ale nie wie jak to wprost powiedzieć. Że co, że on pewnie siedzi teraz z inną, trzecią w tym tygodniu randką i mówi jej, że owszem, spotkał się z toba, ale to nic poważnego? Ale przecież tak nie może być. To by oznaczało, że jak Wojtek mówi Alicji, że nie chce się z nikim żenić, to nigdy się nie oświadczy. To by oznaczało, że jak Bartek ma problemy z erekcją, to może już Basia go po prostu nie kręci. To by oznaczało, że jak Stefek mówi, ze dla niego to tylko przyjaźń + seks, to mówi serio! Aaaaaaaaaaaaa! I co ja, biedna teraz zrobię?

A może by tak zająć się sobą. A może by tak wreszcie przyjąć na klatę fakt, ze jak facet jest zainteresowany to zadzwoni ( może z lekkim opóźnieniem, bo my też mamy swoje poradniki i nie chcemy wyjść na łatwych), a jak nie dzwoni to wyszukiwanie powodów jest tylko stratą czasu, bo jego powody mogą nie mieć z tobą nic wspólnego. Ot, żonę ma na przykład, taki defekcik.

Nie zrozumcie mnie źle, wielu kolesi też wpada w pułapkę domysłów, choć na trochę innym polu. W kwestii dzwonienia kobiety są mistrzyniami dorabiania teorii. Nie dzwoni = nie jest zainteresowany. Tyle. Idziemy dalej.
fotka: link

Za inspirację do tej notki dziękuję Blackdresses

3 komentarze:

  1. A można, tak po prostu i najbanalniej, samej zadzwonić? (tzn., ja wiem, że można, ale czy można i zdaniem drugiej strony...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga strona, w mojej osobie, uważa że wtedy jest mniej frajdy z gonienia króliczka.

      Usuń
  2. Haha, powinieneś częściej pisać w rodzaju żeńskim :D

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...