wtorek, 18 czerwca 2013

Mężczyźni odchodzą

-Ewidentnie chciała mnie złapać na dziecko. Wiecznie miała o coś pretensje i gdy już praktycznie się wyprowadzałem zaszła w ciążę. A ja nie chcę żadnych zobowiązań, mnie nic niczego nie dał, sam sobie zawsze radziłem, to i dziecko sobie poradzi. Daję jakąś tam kasę, ale ona nastawia je przeciwko mnie, więc nie liczę na bycie rodzicem. To wszystko z resztą jej wina, liczyła na moją kasę i się przeliczyła. Że co ? Że ten chłopak nie jest temu winien ? Już za późno, on mnie na pewno nienawidzi.

Xawier, właściciel sieci sklepów z ubraniami, którego poznałem na kursie angielskiego, sam nie miał ojca. Odszedł do swojej rodziny, na Ukrainę. Pewnie nawet nie wiedział, że miał syna.
___________________________________________________________

-Mój ojciec wiecznie pracuje. Nie ma go w domu, a jak jest to wszystko musi się kręcić w okół niego, no bo przecież dzięki niemu jesteśmy bogaci. Czy wszyscy dorośli są tacy głupi i nie wiedzą, że nie o to chodzi? Kiedyś matka wyjechała do sanotorium, to wczesniej nagotowała nam obiady. Na trzy tygodnie. A ja pamiętałem, ze ojciec lubił gotować, ja tez lubię. Nawet o tym nie pomyślał. I tak ze wszystkim, nigdy nie jest ciekawy, co ja lubię robić. Za to by chciał, żebym przychodził do jego biura.. A może on czasem by wpadł do domu ? Nie jestem moją matką, nie mam do niego pretensji o wszystko.

Dezydery, kolejny zbuntowany nastolatek latami włóczący się samotnie po osiedlach i szukający kłopotów, miał szczęście. Jego talent do koszykówki dal mu uwagę trenera. To wystarczyło, żeby się wziął i nie wpadł. 
_____________________________________________________________

Na podzamczu mojej wielkiej, dwudziestometrowej twierdzy , jest warzywniak, prowadzony przez braci i ich synów, przynajmniej w soboty. Mają tam dobre ceny, a gdy raz sprzedali kiepskie owoce i o tym powiedziałem, bez problemu oddali mi pieniądze. Lubię uczciwych ludzi. Ale nie dlatego tam wracam. Wracam dla rzadkiego widoku. Opieki młodszych mężczyzn przez starszych. Trzech starszaków, Tatowie i Wujkowie, trzech młodych, na oko dwunasto - szesnastoletnich. Gdy jest robota to się na niej skupiają, ale od czasu do czasu, po zamknięciu, siadują i obgadują dzień. A ja, od czasu do czasu, siadam w knajpie obok i udaję, że nie podsłuchuję.

-Ty robiłeś to dobrze, to źle, jutro ci pokażę jeszcze raz.
-Fajna ta sąsiadka, niezła z niej laska
-Jak postawić te skrzynki, żeby były widoczne? Dobrze myślisz, zrobimy tak.
-Jak was złapię ze szlugami to nogi z dupy powyrywam
-Pamiętaj młody, nie dawaj kobiecie wszystkiego za szybko, nie odsłaniaj się zupełnie.
-Ty dobrze liczysz, ogarnij kasę fiskalną. 

Nie ma znaczenia, że starsi słuchali Dylana na kasetach, a młodzi lecą z Eminemem na Iphonach. Nie ma znaczenia, że ten jest synem tamtego. Za każdym razem mam ochote im powiedzieć: trzymajcie się bracia, robicie kawał dobrej roboty. Ale nie mówię. Bo nie wypada, bo nie moja sprawa, bo mam swoje problemy na głowie, bo to ich grupa, nie moja. I tylko łapę uścisnę mocniej temu, który akurat jest gdy robię zakupy.

Coż, tu mogę. Trzymajcie się. Kawał dobrej roboty.

Inspiracja



zdjęcie pochodzi z: http://pl.123rf.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...