Siedzę w jednej z miliona warszawskich kawiarni. Miliarda nawet. Próbuje bardzo usilnie skupić uwagę na artykule o technologicznych możliwościach demontażu DPFów w nowoczesnych dieslach, ale uwaga ma jest ciagle, bezczelnie, prowokowana przez dwie szczęśliwe kobiety, siedzące obok. Kojarzycie minę, jaką zrobiła jedna z bohaterek Seksu w wielkim mieście, ta czarnowłosa, która szukała męża według zasad (seks najwcześniej na piątej randce itp), a znalazła wtedy, gdy zasady olała, gdy oświadczała reszcie, że właściwie, to jak o tym pomyśli, to jest codziennie szczęśliwa? No właśnie takie miały te dwie piękne panie. Gdybym, wzorem Kominka, nie przysiągł żyć w celibacie, to bym się zakochał. Ale do rzeczy.
Panie sobie trajkoczą, aż rozmowa schodzi na facetów i całowanie:
-Cholera, wiesz, to jest jak narkotyk, uwielbiam jak ma dwudniowy zarost i mnie drapie.
-Noooo. Musi drapać :)
-Wiadomo :)
I dalej o jakiś butach, czy innych nikomu nie potrzebnych bzdetach. Aż przychodzą fececi. Witając się, całują dziewoje, po czym jedna, z wyrzutem, stwierdza:
-Kochanie, znowu się nie ogoliłeś i mnie całą podrapiesz..
Niech mi ktoś to wytłumaczy :)
|
Zdjęcie: Ofemnin.pl |
Gdzieś kiedyś słyszałem, że kobieta jest jak matematyka: nie trzeba jej rozumieć, trzeba umieć ją wykorzystać. Także tego...;)
OdpowiedzUsuń