W uwodzeniu chodzi o otwartość. Nie musisz lubić wszystkiego, jedni wolą brutalną szczerość, inni subtelność. Ktoś szuka romantyzmu, ktoś szuka ostrego pieprzenia w klubowym kiblu. I wszystko jest ok, jeśli swoje opinie opierasz na własnych doświadczeniach. Problem pojawia się wtedy, gdy z jakiegoś powodu nie pozwalasz sobie na te doświadczenia. Z mojej obserwacji wynika, że takiemu zamknięciu zawsze towarzyszy jedno. Największy grzech, jaki popełniasz wobec samej siebie.
Nadmiarowe poczucie winy.
Czterdziestoletni faceci, którzy nigdy nie dorośli, bo czują się winni wobec swoich matek. Kobiety, których ciała wyją z tęsknoty za fizyczną rozkoszą, odmawiające jej sobie, bo tata im powtarzał, że muszą się szanować. Ludzie sukcesu, często bogaci, samotni, bo nie potrafią podejść do obcej osoby i zagadać o pogodzie, bo rodzice im mówili, że to niegrzeczne. Manipulanci seksualni, szukający kontroli, bo kogoś skrzywdzili i teraz chcą uniknąć bałaganu jaki się z tym wiąże. Modliszki, nigdy nie zasługujące, w swojej ocenie, na miłość, wiecznie każące się brakiem prawdziwej bliskości..
Nie jestem jeszcze psychologiem i nie mnie leczyć innych na tym poziomie. Ale fakty są takie, że ogromna rzesza ludzi szukających informacji o uwodzeniu, szuka ich nie po to, aby się rozwijać, aby żyć lepiej, pełniej, fajniej, tylko po to aby rozwiązać jakiś swój głębszy problem. Szukają odpowiedzi jak uwodzić, z desperacją, jakby od tego zależał ich ratunek. A w praktyce, każdy kto ma spokój w duszy, uczy się uwodzić przy okazji. Życia. Jak uwodzić? Nijak, wystarczy czuć. Nawet jeśli uczucia są trudne.
Więc rzucam w próżnie pytanie:
Czy często nie żyjesz pełnią życia, bo czujesz się winna ?
Autorka: Gdybym dorosła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz