Ta kobieta nie wyglądała jakby była w stanie rzucić kogokolwiek. Chyba że samą siebie. Pod pociąg. Wyglądała, jakby kolejny facet miał jej dość i poszukał szczęścia w ramionach i cipce innej. I tak do mnie dotarł ogrom problemu.
Jaką niby atrakcję ma stanowić dla facet kobieta, która z nim rywalizuje ? Kto by chciał, żeby w domu była powtórka pracy? Argument o strachu mężczyzn przed silnymi kobietami podnosę głownie desperackie babo - chłopy, które za żadne skarby świata nie są w stanie zrozumieć, że siła kobiecości nie polega na agresji, wulgarności, czy rywalizacji. Siła kobiecości to kwestia wrażliwości. Bo mężczyźni mogą wyśmiewać 'babskość', mogą narzekac, że baby myślą jedno, czują drugie, robią trzecie a mówią czwarte, ale jakbyśmy chcieli faceta za partnera, to byśmy brali faceta za partnera. Takich partnerstw mamy od cholery w życiu zawodowym. W domu chcemy mieć spokój, bazę i filar, na którym możemy się opierać. Nic dziwnego, że facet się frustruje gdy jego bazie jest wieczny rozpiździaj emocjonalno - układowy. Czy ktoś słyszał, żeby jakiś filar musiał być we wszystkim lepszy od człowieka opierającego się o niego ?
Nie, kurwa, nie oznacza to, że chcę zagonić kobiety do sprzątania i siedzenia w domu. Róbcie karierę, ale do cholery miejcie jaja robić to jak kobiety, a nie babo chłopy! Wiem, że wielu babkom trudno to sobie wyobrazić, ale istnieje coś takiego jak kobiecy styl pracy, oparty na relacjach, współpracy, a nie rywalizacji, budowaniu, a nie kopaniu dołków. W korporacjach jest miejsce na sukienki. Kobiety na szefów! W historii wszechświata to właśnie silne, mądre, kobiece kobiety rządziły wszystkim. Po prostu nie było o nich słychać!
Dla pierwiastka kobiecego jestem gotów zrobić niesamowicie dużo. Zdobyć wszechświat. Oddać rękę lub nogę. Oddać pół mojego majątku. Być wiernym. Napisać piosenkę, czy nawet pojechać na maksa i skończyć z graniem w bierki pod wodą. Dla kobiety przyjaciółki, kochanki, inspiracji. Nie dla kobiety - rywala. Ta myśl uderzyła mnie już po rozmowie przy Trawce. Wspólczesny facet jest cholernie zagubiony i wylękniony, z powodu braku wzorców. Ale to działa w dwie strony, współczesna kobieta zapędziła się w tej rywalizacji o bycie super byznesłoman tak daleko, że zapomniała gdzie tkwi jej największa potęga. W zdrowej emocjonalności.
I nie, nie karzę wam teraz być rozpłakanymi księżniczkami czekającymi na zbawienie. Chodzi o zupełnie inny poziom. Dużo się mówi, że faceci nie chcą się żenić, bo małzeństwo dużo mniej im teraz daje, niż naszym ojcom. To prawda, tylko, ze jakiś debil wymyślił sobie że chodzi o tak zwany opierdunek, tzn pranie/ugotowanie/sprzątanie, tak jakby faceci nie potrafili sami o to zadbać. Potrafią. Połowa moich kumpli bardzo lubi odkurzać, bo wtedy mają czas na przemyślenia. Chodzi o potrzeby emocjonalne. O uzupełnianie się, a nie gonienie. O ukojenie po ciężkim dniu i ciepło waszych ud.
Ogarnijcie się baby.
Ja to nazywam syndromem spuszczonego ze smyczy psa.
OdpowiedzUsuńAle co tak nazywasz ?
UsuńZachowanie, które opisujesz :)
UsuńDla zobrazowania posłużę się przykładem studenta, który na co dzień w domu ma rygor a w akademiku labę. Co robi student w nowym miejscu? "Korzysta z życia"... w nadmiarze. U kobiet jest tak (oczywiście nie generalizujmy), że przez wiele lat były takimi trochę szarymi eminencjami - decyzyjne ale o tym cicho sza. Teraz mogą otwarcie wyrażać własne zdania, mogą się porównywać z mężczyznami, demonstrować więc to robią... w nadmiarze. I tak jak student często bez namysłu i często głupio... można, więc trzeba.
Tekst jak najbardziej trafny, ale widze też jeszcze jedną kwestię pt. "w domu nie ma miejsca na dwie gwiazdy rocka". Chodzi o to, ze i dla babo-chłopa istnieją adekwatni partnerzy czyli mali, zagubieni w życiu chłopcy. Problem jest wtedy gdy babo-chłop cholernie chce samca alfa i zapomina, że dwie gwiazdy nie mogą lśnić na tym samym firmamencie.
OdpowiedzUsuńMówi jedno, czuje drugie, myśli trzecie, robi czwarte :)
UsuńA może problem leży jednak w facetach? I w tym, że większość z nich, nie jest w stanie zaakceptować, że kobieta może być w czymś dobra, a nawet lepsza od mężczyzny. Dlaczego męski brak ambicji ma skutkować tym, że przdsiębiorcze kobiety zostają babo-chłopami? Bo w rzeczywistości jest tak, że nie tylko wulgarna żądna władzy baba bedzie babo-chłopem. Zostanie nim każda kobieta, która wybije się ponad przeciętność i nie będzie chciała udawać głupszej niż jest po to, żeby facet mógł poczuć się lepszy.
OdpowiedzUsuńMężczyzna chce oparcia, świetnie, ale kobieta też ma do tego prawo. Do silnego faceta, któy będzie ją wspierał i dopingował do działania. A zamiast tego mamy zagubionych mężczyzn, pragnących akceptacji dla własnej miernoty. Pozbawionych ambicji przeciętniaków, któych odstrasza sama myśl o tym, że kobieta może odnieść sukces.
Drodzy panowie, może zamiast leczyć kompleksy, warto zacząć działać, żebyśmy miały Was za co podziwiać.
Zanim nauczyłam się chodzić, już lubiłam się ścigać i rywalizować kto szybciej raczkuje. A później były wyścigi na placu zabaw, walka, kto lepiej wykopie dołek w piasku i zbuduje większy zamek. Pracę też sobie wybrałam taką, gdzie trzeba powalczyć. Rywalizacja to mój żywioł i nic na to nie poradzę. W tym się sprawdzam, to mnie nakręca. A emocjonalność mam przy tym bardzo zdrową. Na tyle, że nie zamierzam udawać kogoś innego, żeby za wszelką cenę jakiś samiec mnie pokochał. Nie zamierzam dopasowywać się do czyichś wyobrażeń o kobiecości i zastanawiać się, czego potrzebują wylęknieni chłopcy bez wzorców. I nie będę zmieniać stylu pracy, bo komuś się wydaje mało kobiecy. Ja wiem, że jestem bardzo kobieca nawet wtedy, jak bez wahania walę w pysk zaczepiającego mnie pijaka, zamiast wchodzić z nim w relację opartą na współpracy i budowaniu. Niech tymi wszystkimi problemami i oczekiwaniami chłopców martwią się panie, dla których celem życia jest wrzucenie na fejsa zdjęcia w białej sukni. Bo to one cały czas zastanawiają się, dlaczego faceci nie chcą się żenić. Ja mam raczej odwrotny problem;)
OdpowiedzUsuń