piątek, 21 grudnia 2012

Co mężczyźni myślą o małżeństwie

-On taki duży dzieciak jest, boi się zobowiązań

-Twierdzi, że chodzi o pieniądze, że nie chce mnie sponsorować, tylko kochać, więc po co nam ślub

-On nie chce wolności stracić. To znaczy twierdzi, że po prostu nie wierzy w małżeństwo, ale ja wiem swoje, na pewno ma jakąś na oku, typowy facet


Taki obraz mężczyzny, broniącego się przed węzłem małżeńskim ręcami i nogami, niedojrzałego do zobowiązań, szukającego wymówek, jest od jakiegoś czasu bardzo popularny w podświadomości społecznej (na podstawie badań wszystkich 12 reprezentantów społecznych, którzy się do mnie odzywają. W tym kota). Jak dołożymy do tego kwestie praktyczne, takie jak emancypacja i fakt, że mało która kobieta zgodzi się współcześnie być pełnoetatową żoną domową, z mediów wylewa się obraz mężczyzny wolącego całe życie wyrzucać zużyte podpaski niż się oświadczać. Facet = małżeństwofob.

Taaa. Takie tam pierdolenie
.

Jak wszyscy wiecie otaczają mnie głównie stada kobiet. Już ich nawet nie zliczę. Lubię kobiety, ot tak. Jakimś jednak cudem udało mi się zakolegować z pokaźną liczbą facetów. Prawda, że trzech to brzmi pokaźnie? A mężczyźni, wbrew pozorom, rozmawiają.

-No więc kiedy jej powiedziałem, ze chcę przed ślubem pomieszkać trochę sam i zobaczyć jak to jest, bo z nią mieszkam już siedem, a w ogóle z kimś 40 lat, to wiesz co usłyszałem ?
-Na zdrowie?
-Że to dla niej koniec. Bo co ludzie powiedzą
-O kurwa

Wiecie co, mężczyźni nie zrywają z kobietami, z którymi są na poważnie. Mężczyźni nie analizują kilka razy dziennie czy są w dobrym związku, czy są szczęśliwi. Jesteśmy prości, jak jestem z kobietą to jestem, aż... nie wkurwi mnie tak bardzo, że z nią zerwę. I to właśnie się stało w powyższym przypadku. Teraz dopiero Cortez, mój hiszpański kumpel od sportów, czyli ekstremalnych szachów, miał powód do przemyślenia wszystkiego. Bo chciał się z nią żenić i zakładać rodzinę. Ale chciał tego dla nich, dla niej i dla niego. Nie ludzi.

Byli jeszcze parę lat razem, ale on już nigdy nie widział w niej kandydatki na żonę.

-----------
Gdzieś w najczarniejszych zakamarkach blogosfery, czyli na blogu Segritty, przeczytałem ostatnio wypowiedź kobiety, mniej więcej o takiej treści: "całe życie mi mówiono, że ślub to jest dla rodziny. Że to jest powinność". No rzesz kurwa, je jebię. Motywy naszych decyzji mają największe znaczenie, jeśli kobieta chce się hajtać, bo tak trzeba, to ja się nie dziwię mężczyźnie, który nie chce. Z nią.

------------
-Kiedy po dziesięciu latach udanego małżeństwa zacząłem lepiej zarabiać, pojawił się problem. Nie, między nami kwestia pieniędzy zawsze była ok, nawet mam takie powodzenie, że w szczęśliwym małżeństwie kasy zawsze jest dość, a śmieci wyrzucają się same. Ale jej pieprzona rodzinka chciała wiecznie pożyczać, a kiedy się postawiłem, bo to nasze z żoną pieniądze i nic im do nich, żona mnie nie poparła. Kurde, poczułem się jakby mnie przez cały czas oszukiwała. To kto tu tworzy rodzinę, ja z nią i z naszym Wojtkiem, czy my z jej szwagrami? To był moment przełomowy, szczerze, to gdybym wiedział, że tak to się potoczy, nie ożeniłbym się. Z nią.

To opowieść kolejnego kumpla. Który się teraz zastanawia co dalej.

--------------
-Nigdy nie chciałem być z żadną inną
- twierdzi bohater 'Kobiety pragną bardziej' - ale nie może być tak, że ona stawia ultimatum: albo ślub, albo koniec.
-Ja się ugiąłem - odpowiedział jego kumpel. Ten, który zdradził swoją żonę przy pierwszym lepszym zauroczeniu inną*

Nie zrozumcie mnie źle, nie twierdzę, że na świecie są tylko zajebiści, dojrzali faceci, bo ciapciaków nie brakuje. Po prostu od cholery się mówi o wadach facetów, o ich brakach, a prawda jest taka, że od groma jest kobiet niesamodzielnych emocjonalnie, niedorosłych, niedojrzałych. Z mojego doświadczenia wynika, że to jest właśnie główny powód, przez który nie chcemy się angażować na całego. Bo baby to pedały.

Mężczyźni z moich kręgów chcą się żenić. Z wolnymi kobietami. Pieprzyć pieniądze, kazdy kto umie liczyć wie, że we dwoje zawsze wychodzi się do przodu na kasie. Mogą być kłótnie, fochy, ciche dni. Ale bądźmy razem z naszymi sprawami. Nie: bo ludzie powiedzą, tylko bo ja chcę. Tylko tyle i aż tyle.

* no dobra, to była Scarlett, ja tam go rozumiem.

Fotka: zczuba.pl

4 komentarze:

  1. Jeśli w jakimś świecie równoległym kiedyś się spotkamy to za ten tekst masz u mnie piwo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze się składa, bo jestem blogerem i lubię piwo ;)

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...